Coraz więcej jest w Polsce gmin, gdzie o urząd wójta lub burmistrza ubiega się tylko po jednym kandydacie. Jak pisze "Rzeczpospolita", tak jest na przykład w Krzemieniewie w Wielkopolsce, gdzie od 1981 roku rządzi ten sam człowiek. Konkurencji nie ma - także i w tych wyborach.
Kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast można było zgłaszać do właściwych gminnych i miejskich komisji wyborczych do 27 października. Są jednak miejsca, gdzie zarejestrowano tylko po jednym kandydacie na wójta (255 przypadków) i burmistrza (58 przypadków).
Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki twierdzi, że w takiej sytuacji odpowiednia komisja wyborcza wzywa uprawnione komitety wyborcze, które wcześniej nie zgłosiły swojego kandydata, do jego zarejestrowania. Termin na dodatkowe zgłaszanie chętnych do ubiegania się o urząd wójta lub burmistrza upłynął o północy z wtorku na środę. Dzisiaj PKW ogłosi dokładną liczbę miejscowości, w których startuje tylko jeden kandydat.
Nieprzerwanie od lat
Jak pisze "Rzeczpospolita", tak jest w Krzemieniewie w Wielkopolsce, gdzie od 1981 roku rządzi ten sam człowiek - Andrzej Pietrula, bezpartyjny, ale popierany przez SLD. Według gazety, wygra i tym razem, bo nie ma konkurencji. Nie miał jej też ani cztery, ani osiem lat temu. A mieszkańcy jego pracę sobie chwalą.
On sam kampanię prowadził skromną, ale jednak. - Zabiegam o poparcie nie tylko z szacunku (dla mieszkańców-red.). Muszę w końcu uzbierać ponad 50 procent głosów - mówi Pietrula.
Jedynym kandydatem w wyborach jest też Marian Zalewski, wójt Szczurowej w Małopolsce. Gminą rządzi nieprzerwanie od 1984 roku.
Coraz więcej takich gmin
Jak zauważa "Rz", gmin, w których startuje tylko jeden kandydat, jest coraz więcej. W 2002 roku było ich 92, w 2006 - 276, teraz (stan na wtorek) 313. Dlaczego tak się dzieje? Jak twierdzą eksperci, ludzie w małych gminach nie chcą konkurować z urzędującym wójtem czy burmistrzem, bo albo się do niego przyzwyczaili, albo boją się konkurencji. - To również efekt zmęczenia polityką, a co za tym idzie - demokracją - przekonują znawcy.
Nie wybory, a plebiscyt
Zgodnie z ordynacją wyborczą, nawet jeśli nie zostanie zgłoszony drugi kandydat, wybory się odbywają. Wtedy - jak mówił Czaplicki - wyborcy danej gminy otrzymają kartę do głosowania z jednym nazwiskiem, na której umieszczone będzie pytanie, czy jesteś za wyborem danej osoby. Wyborca będzie mógł postawić znak "x" w jednym z dwóch okienek: "tak" lub "nie". Kandydat zostanie wybrany na wójta lub burmistrza, jeśli uzyska więcej niż połowę ważnie oddanych głosów.
W przypadku, kiedy kandydat nie uzyska wymaganej liczby głosów, w drodze głosowania wyboru wójta lub burmistrza dokonuje rada gminy lub miasta. Jeśli i ona nie poprze kandydata, do gminy wchodzi wyznaczony przez premiera komisarz.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24