Gdyby PiS nie rozrzucał pieniędzy na "Damę z łasiczką" czy gigantyczne nagrody, pieniądze na zrealizowanie postulatów osób niepełnosprawnych by były - mówił w "Kropce nad i" były minister finansów Jacek Rostowski. Odniósł się do protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, którzy przebywają w Sejmie od 35 dni.
Pytany, czy państwo stać na spełnienie postulatów protestujących, Rostowski odpowiedział, iż "problem polega na tym, że jak ktoś się zachowuje nieodpowiedzialnie, wydaje pieniądze bezmyślnie, to potem na rzeczy naprawdę ważne, konieczne, tak jak potrzeby niepełnosprawnych, nie ma".
- Gdyby PiS nie rozrzucał pieniędzy na takie rzeczy jak 500 milionów złotych za "Damę z łasiczką", na te skandaliczne nagrody, które sami sobie dawali, na te gigantyczne i skandaliczne zarobki, które dają szeregowym lokalnym radnym w spółkach skarbu państwa, to te pieniądze by były - dodał b. minister finansów.
Podkreślił, że rząd PO-PSL zostawił w budżecie na 2016 rok 657 milionów złotych dla opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Na uwagę, że minister rodziny Elżbieta Rafalska temu zaprzecza, Rostowski odpowiedział: - Pieniądze były w rezerwie. Na co ona (minister Rafalska-red.) zużyła tę rezerwę? (...) Na co poszły te pieniądze?
- Jak myśmy przyszli to władzy, to opiekunowie dzieci niepełnosprawnych dostawali 450 złotych, a jak odchodziliśmy, to 1200. A ta ustawa (...), którą Donald Tusk w 2013 roku wprowadził, powoduje, że dzisiaj ci opiekunowie dostają 1600 - zaznaczył Rostowski.
- Myślę, że my mamy jednak prawo moralne, żeby powiedzieć, że zostawiliśmy możliwości spełnienia chociażby tych najbardziej zasadniczych potrzeb niepełnosprawnych. PiS zdecydował tego nie zrobić - ocenił.
Zdaniem Rostowskiego partia rządząca się boi, że jeżeli ustąpi w sprawie osób niepełnosprawnych, to zaczną protestować kolejne grupy społeczne.
Dwa postulaty
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany stopniowo: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.
W odpowiedzi na postulaty protestujących uchwalona została ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem rządu ustawa ta spełnia postulat protestujących w Sejmie dotyczący dodatku rehabilitacyjnego. Według autorów ustawy (posłowie PiS - red.), przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce.
Rostowski: nagrody można było zwrócić do budżetu
Jacek Rostowski w "Kropce nad i" odniósł się również do sprawy nagród przyznanych przez ówczesną premier Beatę Szydło sobie i ministrom swojego rządu.
Na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu do połowy maja przekażą je do Caritas. Według rzeczniczki PiS Beaty Mazurek pieniądze trafiły na cele charytatywne. PO domaga się zwrócenia nagród do budżetu.
Rzeczniczka PiS wskazywała jednak, że nagrody nie mogą tam trafić, ponieważ stanowiły wynagrodzenie, a - jak dodała - z wynagrodzeniem każdy "robi to, co chce".
Zdaniem Jacka Rostowskiego jest możliwość zwrotu nagród do budżetu. Pytany, dlaczego tego nie zrobiono, odparł: - To bardzo dobre pytanie.
Zaznaczył, że nie do niego.
- Można było przekazać (nagrody - red.) na konto, a jeśli był jakiś problem czysto formalnoprawny, to oni przecież są (rząd PiS - red.) w stanie przeprowadzić ustawy, które niszczą fundamenty państwa prawa i fundamenty demokracji w tym kraju o północy, w ciągu kilku dni. Więc nie byli w stanie przeprowadzić nowelizacji ustawy o finansach publicznych dotyczącej jednego ustępu? - zauważył Rostowski.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24