Liczę, że po sześciu dniach protestu rząd się zreflektuje i zacznie pracować nad ustawą, by realnie pomóc osobom, które mają głodowe świadczenia - powiedziała w "Kropce nad i" Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Wiceprzewodnicząca klubu Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj podkreśliła, że polityka wobec osób niepełnosprawnych jest od lat nieuporządkowana.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi protestują w Sejmie od 18 kwietnia. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Dodatek nie miałby być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.
"Postulaty są bardzo skromne"
Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych powiedziała w "Kropce nad i", że liczy na to, iż po sześciu dniach protestu rząd się zreflektuje i zacznie pracować nad ustawą, by realnie pomóc osobom, które mają "głodowe świadczenia".
Matka niepełnosprawnego Jakuba podkreśliła, że protestujący opuszczą Sejm "dopiero wtedy, kiedy będą mieli już ustawę w ręku". Zaznaczyła, że dwa postulaty protestujących "są bardzo skromne".
Hartwich powiedziała, że protestujący nie zgadzają się na propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych - złożyłaby się na niego danina pochodząca od osób najlepiej zarabiających.
Zdaniem Hartwich Morawiecki "non stop" mówi o tym, że rząd uszczelnia system podatkowy i są pieniądze. - No, to muszą się znaleźć pieniążki w końcu dla tych niepełnosprawnych osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji - powiedziała Hartwich.
Hartwich: panie ministrze proszę nie opowiadać bajek
Przypomniała, że w 2011 roku ówczesny pełnomocnik premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu Bartosz Arłukowicz obiecywał ogromną pomoc dla niepełnosprawnych, w tym karty dla osób niepełnosprawnych.
Arłukowicz, również gość "Kropki nad i", oznajmił, że kiedy PO doszła do władzy w 2007 roku, opiekunowie osób niepełnosprawnych otrzymywali świadczenie o wysokości ponad 400 złotych. - Po bardzo trudnym proteście dla rządzących w 2014 roku udało się spowodować to, że świadczenia wzrosły do poziomu 1470 złotych. Zwiększyliśmy liczbę lekarzy rehabilitantów - mówił, dodając, że została zmniejszona cena leków.
Iwona Hartwich zwracając się do Arłukowicza powiedziała: - Panie ministrze proszę nie opowiadać bajek. To pan nam obiecywał karty dla osób niepełnosprawnych, które będą nas upoważniały do wejścia do lekarzy specjalistów bez kolejki, dzieci będą miały darmowe pampersy, darmowe leki, rurki. Tego nie ma.
"Polityka wobec osób niepełnosprawnych jest od lat nieuporządkowana"
Wiceprzewodnicząca klubu Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj podkreśliła, że polityka wobec osób niepełnosprawnych jest od lat nieuporządkowana. - To są osoby niepełnosprawne od urodzenia i wymagają ciągłej rehabilitacji. To jest taka grupa, którą każdy rząd sobie w jakiś sposób przed wyborami przypomina - mówiła.
Odnosząc się do zaproponowanej przez premiera "daniny solidarnościowej" powiedziała, że to "majstersztyk PR-owy, ale mocno nietrafiony". Dodała, że mówi się o daninie, zamiast mówić konkretnie, jak się chce pomóc niepełnosprawnym teraz.
Arłukowicz ocenił wypowiedź premiera jako "żenującą". - Finansowanie urzędów publicznych i urzędów centralnych w kraju między rokiem 2015 a 2018 wzrosło o miliard 800 tysięcy. Nie będę się pastwił nad tymi nagrodami, które sobie powypłacali (rząd Beaty Szydło-red.) - powiedział.
Ścigaj: to oczywiste, że nie zostaną ponownie wpuszczone do Sejmu
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus zaprosiła na poniedziałek do Sejmu rehabilitantów i masażystów, którzy zgodzili się pomóc protestującym niepełnosprawnym. Jak przekazała, Kancelaria Sejmu nie wydała zgody na wejście masażystów do gmachu parlamentu. Po południu Kancelaria poinformowała na Twitterze, że "zaprasza fizjoterapeutów oraz rodziców i ich podopiecznych do specjalnie przygotowanego pokoju w Domu Poselskim. Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych powiedziała, że protestujący nie zgodzili się na przejście niepełnosprawnych do hotelu sejmowego. Dodała, że w 2014 roku protestujące dostały od ówczesnego marszałka Radosława Sikorskiego zakaz ponownego wejścia do Sejmu na dwa lata. - My stąd nie wyjdziemy- powiedziała w "Kropce nad i" Hartwich.
Posłanka Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj powiedziała, że to oczywiste, że protestujące ponownie nie zostaną wpuszczone do Sejmu. - Ja dzisiaj próbowałam zaprosić kolejną mamę z dzieckiem, która na początku tego protestu musiała go opuścić, bo musiała pojechać do lekarza. Już nie została wpuszczona - dodała.
- Ja je (protestujące-red.) dopinguję, chociaż naprawdę serce mi się kraje patrząc na te osoby na korytarzu. Ja naprawdę dziwię się, że politycy mogą spokojnie przechodzić (obok) - przyznała.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24