Być może za bardzo koncentrujemy się na Krymie, a gra toczy się o coś innego, rozważał w "Kropce nad i" gen. Marek Dukaczewski. - Nie wiem jednak o co. Może Władimir Putin chce tylko sprawdzić jak Zachód zareaguje na jego działania - dodał. Były szef Wojskowych Służb Informacyjnych podkreślił także: - Oglądałem konferencję prasową Putina. Robił wrażenie człowieka, który kontroluje sytuację w pełni. I to jest niepokojące.
O sytuacji Polski i polskiego wojska generał Dukaczewski mówił stanowczo, że "możemy czuć się bezpiecznie. Nic nam nie zagraża". - Armia, którą dysponuje Polska, ma skutecznie bronić naszego kraju do czasu udzielenia ewentualnej pomocy z zewnątrz - zapewnił.
Jaki jest cel planu Putina?
Jednocześnie podkreślił, że nie bardzo rozumie, jaki jest cel planu rosyjskiego przywódcy, zakładając, że prezydent Rosji ma plan, który bardzo dokładnie realizuje. - Plan prezydenta Putina jest dokładnie rozpisany na nuty. Do każdego z wariantów są przygotowane scenariusze - mówił Dukaczewski. I rozważał: - Czy celem jest stworzenie warunków do zbudowania mocarstwowej pozycji Rosji? Czy celem jest sprawdzenie jak mobilne są instytucje międzynarodowe - NATO, Unia Europejska, ONZ? Jak kraje, które Rosja bardzo skutecznie przez lata wiązała ze sobą, będą reagowały w sytuacji jaka jest na Ukrainie? Nie wiem.
Dodał, że jest przekonany, iż odpowiedzi na te pytania są analizowane przez służby wywiadowcze.
Gra nie toczy się o Krym?
Generał wyraził również niepokój, że tak bardzo koncentrujemy uwagę na wydarzeniach na Krymie. Według niego "gra toczy się o coś innego". - Nie wiem jednak o co. Może Putin chce tylko sprawdzić, jak Zachód zareaguje na jego działania. Może z kilka lat Putin znowu będzie prowokował, ale już z wykorzystaniem doświadczenia ukraińskiego - zastanawiał się gość "Kropki nad i".
Jednocześnie przyznał, że "to raczej pewne, że Rosjanie będą mieli swoje wojska na Krymie." - Dla nich sprawa jest dawno rozstrzygnięta. Może decyzja Jaceniuka o zwiększeniu autonomii na Krymie uspokoi sytuację - dodał.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk dopuścił w poniedziałek możliwość rozszerzenia autonomii Krymu. Ale postawił warunek: pełne wycofanie się sił rosyjskich z samego półwyspu.
Niepokojąca postawa Putina
Dukaczewski w TVN24 przyznał, że przeszłość prezydenta Rosji, byłego funkcjonariusza KGB, sprzyja sprawnemu realizowaniu planu. - Oglądałem jego konferencję prasową. Putin robił wrażenie człowieka, który kontroluje sytuacje w pełni i to jest niepokojące - ocenił generał.
Według niego ta konferencja jest także elementem propagandy medialnej. Nie ma wątpliwości, że rosyjsko-języczna opinia publiczna jest pod jej wpływem, czego efektem jest rosnące poparcie dla Putina.
Wojna medialna
Dukaczewski skrytykował obecność na Majdanie Michaiła Chodorkowskiego, znanego przeciwnika Kremla. - Lepiej będzie jeśli Ukraina i premier Jaceniuk znajdą obszar porozumienia. Nie jest najlepszym rozwiązaniem drażnienie Putina - mówił.
Te elementy drażniące mogą być wykorzystane w wojnie informacyjnej i stać się kolejnym elementem propagandy, przekonywał: - Warto wykorzystać instrumenty medialne, by wzmocnić aprobatę rosyjsko-języcznej części społeczeństwa ukraińskiego. Zróbmy to samo, co robi Putin. Dajmy im szansę, uświadamiając, że jeśli wybiorą Ukrainę w kształcie, jaki będzie podpisany za kilka dni w Brukseli (chodzi o umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina - red.), to będą mieli szansę na lepsze życie, a za kilka lat na Ukrainie będzie tak, jak teraz jest w Polsce - apelował generał.
Autor: jl//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24