- Musi powstać komisja śledcza ds. CBA, jeśli się tak nie stanie będzie to naruszenie demokracji. Spodziewam się, że po tej deklaracji premier mnie odwoła, ale nie mogę być już w tej sprawie wobec niego lojalny - powiedział Roman Giertych.
- Nigdy nie mieliśmy jeszcze sytuacji, że szef MSWiA apeluje o powołanie komisji śledczej, gdyż w jego ocenie prokuratura nie jest w stanie działać. Po oświadczeniu ministra Kaczmarka powołanie komisji śledczej ds. CBA jest przesądzone. Nie wyobrażam sobie, żeby posłowie nie zareagowali na apel, to byłoby nieodpowiedzialne i naruszałoby demokrację - mówił na konferencji prasowej lider LPR. Dodał, że może stanąć przed komisją, ale pierwszy powinien zeznawać Kaczmarek.
Zdaniem Giertycha, Kaczmarek mówiąc o okolicznościach swojej dymisji zarzucił instytucjom państwowym naruszenie prawa, a prokuratura nie jest w stanie tego wyjaśnić. - Jego odwołanie nie ma związku ze sprawą przecieku na temat akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Został zdymisjonowany, w związku z informacjami, jakie posiada na temat działań prokuratury i służb specjalnych - stwierdził Giertych.
Według lidera LPR, działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Ministerstwie Rolnictwa były intrygą.
- Ewentualne aresztowanie Andrzeja Leppera przy jego stanie zdrowia to byłby wyrok śmierci - grzmiał Giertych. - Nie mogę się zgodzić na to by, cel uświęcał środki, a tak działa PiS. Spodziewam się, że premier mnie odwoła, bo nie mogę spełnić jego warunku o nie powoływaniu komisji śledczej - podkreślał lider LPR.
Giertych mówił o Kaczmarku również w kontekście proponowanej przez LPR zmiany premiera. - W rozmowach kuluarowych to nazwisko padało najczęściej - oznajmił lider LPR.
Giertych na pytanie, czy w dalszym ciągu uważa ministra Ziobrę za najlepszego kandydata szefa rządu, odpowiedział, że nigdy nie wymieniał nazwiska ministra sprawiedliwości w tym kontekście.
mac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24