W poniedziałek odbędzie się konferencja prasowa Mirosława Drzewieckiego - potwierdził TVN24 minister sportu. Chociaż na pytanie o dymisję odpowiedział "bez komentarza", to zdaniem "Rzeczpospolitej" dojdzie do niej jeszcze w dniu konferencji.
Wcześniej premier Donald Tusk zapowiadał, że decyzja w sprawie dalszego losu ministra zapadnie we wtorek. O tym, że premier powinien zdymisjonować Drzewieckiego przekonana jest większość Polaków.
W ubiegłą środę Polską zatrzęsła afera, szybko ochrzczona mianem "hazardowej". Chodziło o wykrytą przez Centralne Biuro Antykorupcyjne próbę zablokowania wejścia w życie niekorzystnego dla branży hazardowej rozporządzenia ministra finansów oraz zmiany zapisów w ustawie o grach i zakładach.
Ubiegnie premiera?
Wiadomo, że nacisk w tej sprawie na polityków mieli wywierać dwaj biznesmeni z branży hazardowej, Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek. W czwartek "Rzeczpospolita" ujawniła fragmenty rozmów biznesmenów z politykami PO - ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim oraz byłym już szefem klubu PO - Zbigniewem Chlebowskim. Obaj politycy zaprzeczają, by mieli lobbować na rzecz biznesmenów.
Mimo tłumaczeń i zapewnień o własnej uczciwości, Chlebowski pożegnał się ze stanowiskiem szefa klubu. We wtorek premier Donald Tusk ma zdecydować o losie ministra sportu. Czy jednak Drzewiecki ubiegnie decyzję premiera? Na poniedziałek szef resortu sportu zaplanował konferencję prasową. Co na niej powie? Według "Rzeczpospolitej", sam złoży dymisję.
"Mirek ma już dosyć"
Poniedziałkowa prasa niemal jednogłośnie donosi o spodziewanej dymisji ministra sportu. - Mirek ma już dosyć - stwierdziła w rozmowie z "Rzeczpospolitą" osoba z bliskiego otoczenia ministra sportu. - Nie będzie czekał na wtorek i ewentualną decyzję premiera.
Swojego rozczarowania tłumaczeniami ministra nie ukrywają też politycy PO. - Mnie jego wyjaśnienia nie przekonały - przyznaje otwarcie Jarosław Gowin (PO). Także jeden z ministrów stwierdził w rozmowie z dziennikiem, że Drzewiecki "raczej nie zachowa stanowiska".
"Dziennik Gazeta Prawna" również pisze, że pozycja Drzewieckiego jest nie do obronienia. Minister sportu i jego współpracownicy szykują się do odejścia z resortu - ustalił dziennik. Doradca Drzewieckiego przyznał gazecie, że "w poniedziałek jedzie do urzędu się spakować". Wcześniej - tuż po sobotniej, nieudanej konferencji, podczas której Drzewiecki tłumaczył się dziennikarzom ze swojej znajomości z Sobiesiakiem - miał powiedzieć współpracownikowi: - Trzeba się żegnać z projektem.
Nie przekonał Polaków
Nieudanej, bo jak wynika z kolejnego sondażu, tym razem GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" - o swojej uczciwości Drzewieckiemu nie udało się przekonać opinii publicznej. Aż 69 proc. ankietowanych w tym sondażu uważa, że Mirosław Drzewiecki powinien stracić stanowisko. Przeciwnego zdania jest zaledwie co piąty ankietowany (19 proc.), a 12 proc. badanych odpowiedziało "nie wiem". Sondaż przeprowadzono w sobotę na próbie 500 osób.
Z kolei w badaniu Homo Homini dla "Dziennika Gazety Prawnej", dymisji Drzewieckiego domaga się niewiele mniej, bo 68,6 proc. badanych. 20,6 proc. nie uważa tego za dobry pomysł, a 10,8 proc. odpowiada "nie wiem".
Wygląda na to, że sobotnie tłumaczenia ministra - zamiast przysporzyć mu obrońców - powiększyły grono jego przeciwników. Zaledwie dzień wcześniej, w piątek, w sondażu przeprowadzonym przez SMG/KRC dla TVN24 jego dymisji chciała połowa Polaków (47 proc.). 24 proc. stanęło w obronie ministra sportu, a blisko jedna trzecia badanych (29 proc.) nie miała zdania w tej sprawie.
Polacy nie wierzą wyjaśnieniom ministra?
Na sobotniej konferencji Drzewiecki przyznał, że Sobiesiaka zna, jednak znajomość ta ma jedynie "sportowy charakter". Chodzi o to, że obaj panowie mieli spotykać się tylko podczas imprez sportowych.
Zapewniał też, że nie rozmawiał z Sobiesiakiem na temat ustawy hazardowej. Jednak z ujawnionych przez "Rzeczpospolitą" nagrań CBA wynika, że 10 marca br. biznesmen żalił się Drzewieckiemu na ministra finansów, który podpisał rozporządzenie niekorzystne dla jego branży. "Ten idiota podpisał rozporządzenie (do ustawy hazardowej - red.), które kładzie hazard na łopatki. Możecie zapomnieć o dopłatach 180 euro, bo nikt nie będzie płacił podatku, jak nie zarobi na ten podatek... To jest w was strzał - mówił Drzewieckiemu Sobiesiak.
Minister sportu pytany o to, dlaczego kilkakrotnie zmieniał zdanie w sprawie dopłat od automatów hazardowych, minister przyznał, że podpisując pismo za pierwszym razem nie wiedział, czego ono dokładnie dotyczy.
Według Drzewieckiego, CBA upubliczniło materiały z podsłuchów, by zdyskredytować osoby publiczne. Dlatego zapowiedział, że w tej sprawie złoży zawiadomienie do ABW.
Źródło: "Rzeczpospolita", "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell