- Gdzie jest lista poległych, żebyśmy wiedzieli co z bratem? Zjechał, nie wyjechał - dopytywała się premiera Donalda Tuska siostra jednego z górników, który był w zagrożonym rejonie kopalni "Wujek-Śląsk". W piątkowy wieczór premier wyjaśniał , że wciąż nie ogłoszono listy zabitych z powodu trudności z identyfikacją górników.
Niepewność i strach - z tymi emocjami przez cały czas zmagają się rodziny górników z kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. Tragiczny bilans katastrofy: 12 górników nie żyje, 41 kolejnych jest rannych, w tym 19 ciężko.
Bez wiadomości o bliskich
Podczas wieczornej wizyty premiera Donalda Tuska w miejscu, gdzie doszło do tragedii, zatrzymała go jedna z kobiet, oczekująca na wiadomości o swoim bliskim. - Dziesięć godzin, 11 i nadal nie mam żadnych wiadomości o bracie. Nie wiemy – czy był w szoku, czy wyszedł, czy uciekł – nic. Wszystkie telefony wykonaliśmy i nie mamy nic - mówiła. - To jest po prostu nie do zniesienia, przyjechaliśmy aż tutaj, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Nie wiemy naprawdę nic - powtarzała.
Na uwagę premiera, że na razie jeszcze nie ma ścisłych informacji i trzeba jeszcze poczekać, kobieta rozpaczliwie pytała: - Ale kiedy będzie wiadomo - dzisiaj, jutro, za tydzień? Czy spodziewać się najgorszego, skoro nikt nam nie chce nic powiedzieć?
Stojący obok mężczyzna zauważył, że kierownictwo kopalni powinno przynajmniej wywiesić listę poległych. - Może już wiedzą - dodała kobieta. Na to premier odpowiedział, że co prawda wiadomo jaka jest liczba ofiar, natomiast nie można ich formalnie zidentyfikować.
- Radio ogłaszało, że jest wywieszona lista na kopalni "Wujek" i nie ma tej listy - mówił mężczyzna. - Że kondolencje poszły do rodzin. Do jakich rodzin? - dodała kobieta.
Członkowie rodzin górników przez cały czas czekali na jakiekolwiek informacje. - Zawsze człowiek jest dobrej myśli - mówili niektórzy. Mimo to, wszyscy byli pełni niepokoju.
Jedna z kobiet rozpaczała: - Ja muszę wiedzieć, ja muszę dojść tam, ja muszę go widzieć przynajmniej. Przecież ja jestem matką, to ja muszę wiedzieć. Inna przez łzy mówiła: - Żonom jest bardzo ciężko. Mało kto gada o takich rzeczach.
12 górników zginęło
Do katastrofy doszło w piątek, kilkanaście minut po godzinie 10, 1050 metrów pod ziemią, w dawnej kopalni "Śląsk" w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach. To obecnie część kopalni "Wujek", która należy do Katowickiego Holdingu Węglowego.
W katastrofie zginęło 12 górników. Kolejnych kilkudziesięciu zostało rannych. Część z nich trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, kilkoro do szpitala w Sosnowcu, a jeden górnik został przewieziony do szpitala w Łęcznej.
W Rudzie Śląskiej żałoba
W sobotę prezydent Lech Kaczyński ma podjąć decyzję o tym czy zostanie wprowadzona żałoba narodowa. Póki co na taki krok zdecydował się prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania - żałoba będzie obowiązywać tutaj 7 dni.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24