Amerykański Departament Stanu opublikował we wtorek doroczny raport na temat przestrzegania praw człowieka na świecie. W dokumencie zwrócono uwagę na trudną sytuację Ujgurów w związku z narastającymi represjami ze strony chińskiego rządu czy działania władz w Moskwie wymierzone w przeciwników politycznych. Wśród blisko 200 krajów, których sytuację opisano jest Polska - wspomniano m.in. o wykorzystywaniu publicznej telewizji "jako narzędzia kampanii", stosowaniu przemocy wobec osób LGBT, sporach z Komisją Europejską dotyczących zmian w sądownictwie czy działaniach wymierzonych w wolności obywatelskie i niezależne media.
Departament Stanu USA co roku wydaje raport na temat przestrzegania praw człowieka w blisko 200 krajach. Wiele miejsca poświęcono w nim geopolitycznym rywalom - Rosji i Chinom, ale opisano także sytuację w krajach sojuszniczych, w tym Polsce.
Sekretarz stanu Antony Blinken przedstawiając raport zwrócił uwagę, że "trendy dotyczące praw człowieka w dalszym ciągu zmierzają w złą stronę". Podkreślił, że rządy państw wykorzystują sytuację epidemiczną jako "pretekst do ograniczania praw i konsolidowania autorytarnych rządów".
W przypadku Chin zwrócono uwagę między innymi na zaginięcie czterech dziennikarzy informujących na temat sytuacji epidemicznej w Wuhan, mieście gdzie odnotowano pierwsze przypadki zakażeń koronawirusem. Wiele miejsca poświęcono represjom, jakim poddawani są Ujgurzy – ponad milion z nich, a także innych mniejszych grup muzułmańskich przetrzymywanych jest w skrajnie złych warunkach w obozach, a kolejne dwa miliony mają przechodzić "reedukacyjne treningi".
W przypadku drugiego głównego rywala Stanów Zjednoczonych – Rosji – zwrócono uwagę na próbę otrucia a następnie osadzenie w kolonii karnej czołowego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Departament Stanu podkreślił, że z "wiarygodnych źródeł" wynika, że za próbą otrucia polityka stali oficerowie Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Polska. Telewizja "jako narzędzie kampanii", przemoc wobec osób LGBT
W części raportu poświęconej Polsce można wyczytać, że Polska jest wielopartyjną demokracją. Przypomniano, że w 2020 roku w Polsce odbyły się wybory prezydenckie, w których na drugą 5-letnią kadencję został wybrany Andrzej Duda, a przebiegowi wyborów przyglądała się Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). "Wybory prezydenckie zostały przeprowadzone profesjonalnie, pomimo niepewności prawnej w czasie procesu wyborczego w związku z epidemią COVID-19 i przełożenia głosowania na późniejszy termin" - czytamy.
Departament Stanu zwrócił uwagę, że nadawca publiczny "nie zapewnił zbalansowanych i bezstronnych treści, a prędzej posłużył jako narzędzie kampanii dla sprawującego urząd prezydenta".
W raporcie podkreślono, że rząd w 2020 roku "kontynuował wprowadzanie zmian w systemie sądownictwa i spotkał się z ostrą krytyką Komisji Europejskiej, ekspertów prawa, organizacji pozarządowych i międzynarodowych organizacji". Departament Stanu za "istotne kwestie dotyczące praw człowieka" w Polsce uznał karanie za zniesławienie, stosowanie przemocy lub gróźb przeciwko lesbijkom, gejom, biseksualistom, osobom transpłciowym lub interseksualnym, a także przestępstwa obejmujące przemoc lub groźby stosowania przemocy wobec mniejszości etnicznych. "Rząd podjął działania w celu badania, ścigania i karania urzędników, którzy dopuścili się łamania praw człowieka" – dodano.
Departament Stanu poinformował, że społeczeństwo obywatelskie odnotowało przypadki, w których funkcjonariusze mieli dopuszczać się nadużyć wobec osób pozbawionych wolności. Wspomniano, że w lutym sąd we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie byłych policjantów oskarżonych o nadużycie władzy i stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej wobec Igora Stachowiaka, który zmarł w na komisariacie. Zwrócono również uwagę na raport działającego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, w którym to opisano działania policji wobec demonstrujących w związku z zatrzymaniem działacza LGBT. "W raporcie stwierdzono, że zatrzymani przez policję byli 'poniżani', a w niektórych przypadkach byli traktowani w sposób nieludzki" – podkreślono.
Spór z Komisją Europejską, "sądy stały się mniej sprawne"
"Chociaż konstytucja przewiduje niezależność sądownictwa, władze nadal wprowadzają zmiany związane z wymiarem sprawiedliwości, które to z kolei spotykają się z ostrą krytyką Komisji Europejskiej, niektórych prawniczych ekspertów, organizacji pozarządowych i międzynarodowych organizacji. Rząd przekonuje, że reformy były konieczne dla poprawienia efektywności i odpowiedzialności systemu sądowniczego" – napisano w raporcie.
Departament Stanu zwrócił uwagę na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 8 kwietnia, w którym wydano zarządzenie wzywające do wstrzymania działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach związanych z dyscyplinowaniem sędziów. "Komisja stwierdziła, że Izba Dyscyplinarna, w której skład wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez przekształconą Krajową Radę Sądownictwa, nie jest gwarantem niezależności i bezstronności" – napisano. "Komisja Europejska i eksperci sądowi zarzucili, że polski rząd zignorował zastosowane środki tymczasowe TSUE" – dodano.
Zwrócono również uwagę na kolejne postępowanie wszczęte przeciwko Polsce przez Komisję Europejską – dotyczące uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego Unii Europejskiej. "Ustawa zezwala na karanie sędziów za utrudnianie funkcjonowania systemu prawnego lub kwestionowania statusu zawodowego sędziego. Wymaga także od sędziów ujawniania członkostwa w stowarzyszeniach. W komunikacie komisji stwierdzono, że ustawa ta 'podważa niezależność sądowniczą polskich sędziów i jest niezgodna z nadrzędnym prawem Unii Europejskiej'" – podkreślono.
Departament Stanu przekazał również statystyki dotyczące sprawności postępowań – z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2018 roku średni proces trwał 5,4 miesiąca, a w 2016 roku 4,7 miesiąca. "Z danych wymiaru sprawiedliwości wynika, że sądy stały się mniej sprawne. W 2010 roku sąd pierwszej instancji potrzebował średnio 49 dni na wydanie orzeczenia. W 2017 roku średnia wzrosła do 73 dni" – poinformowano w raporcie.
Działania wymierzone w wolności obywatelskie i niezależne media
W raporcie poświęcono wiele miejsca działaniom władz wobec przedstawicieli prasy i prawa do wolności wypowiedzi. Przypomniano wyrok z lutego, w którym dziennikarz został ukarany karą finansową za ukrywanie źródła informacji. Zwrócono uwagę również na działania policji wobec reporterów 11 listopada. "Policja postrzeliła jednego fotoreportera gumową kulą oraz użyła pałek i granatu ogłuszającego wobec dziennikarzy" – napisano.
Departament Stanu przekazał, że w sierpniu trzy osoby zostały oskarżone o obrazę uczuć religijnych za umieszczenie tęczowych flag na kilku pomnikach. Powołując się na Helsińską Fundację Praw Człowieka, stwierdzono, że stosowane w Polsce "prawo karne dotyczące zniesławienia może działać mrożąco na dziennikarza, zwłaszcza w lokalnych mediach". "Właściciele małych lokalnych niezależnych gazet byli świadomi, że potencjalne wysokie grzywny finansowe mogą zagrażać ich istnieniu" – dodano.
Departament Stanu zwrócił uwagę, że działania władz mają wpływ na społeczeństwo. Opisano zdarzenie z 7 lipca, w którym nieznani sprawcy zdewastowali biuro wydawnictwa MaxMedia poprzez napisanie na ścianie "Fakty TVN wypad". "Najwyraźniej pomylono biuro magazynu z biurem flagowego programu informacyjnego 'Fakty', który nadawał informacje krytyczne wobec rządu. Sprzęt magazynu i serwerownia zostały zniszczone, a dyski twarde laptopów i komputerów zostały skradzione. Redaktor naczelny magazynu stwierdził, że akt wandalizmu był efektem kampanii partii rządzącej przeciwko ‘opozycyjnym mediom'" – napisano w raporcie.
"Antysemickie incydenty"
W raporcie wskazano, że w 2020 roku "nadal zdarzały się antysemickie incydenty, często polegające na profanacji mienia, w tym synagogi i cmentarzy żydowskich, a także z antysemickimi komentarzami w telewizji i mediach społecznościowych".
Zwrócono uwagę na kilka ataków na żydowskie posesje i domy modlitwy – między innymi zniszczenie tablicy upamiętniającej lokalną społeczność żydowską w Szczecinie, wybicie okien synagogi we Wrocławiu czy wywrócenie kilkudziesięciu nagrobków na trzech cmentarzach żydowskich w Zabrzu, miejscowości Dobrodzień i Tarnowskich Górach.
Departament Stanu zwrócił uwagę na publikowaną przez państwowego nadawcę telewizyjnego "narrację, która wywołała zarzuty antysemityzmu". "Nadawca telewizyjny opublikował materiał, w którym twierdzi, że główny konkurent urzędującego prezydenta wykorzysta fundusze publiczne, aby 'zrekompensować Żydom' zwrot własności prywatnej, jeśli zostanie wybrany na prezydenta" – poinformowano. Przypomniano oświadczenie naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha i Związku Gmin Żydowskich w Polsce, w którym stwierdzono, że "media publiczne powinny edukować i integrować, a nie dzielić".
W raporcie wyszczególniono, że swojego finału doczekał się proces w sprawie sześciu oskarżonych o propagowanie nazizmu poprzez organizację obchodów urodzin Hitlera w lesie.
Homofobia i ataki na osoby LGBT
"W ciągu roku kilku czołowych urzędników państwowych wydało publicznie opinie uderzające w osoby LGBT albo mające charakter homofobiczny. Podczas kampanii prezydenckiej 13 czerwca prezydent Andrzej Duda powiedział, że 'ideologia LGBT' była ‘formą neobolszewizmu’ i jest ‘jeszcze bardziej destrukcyjna’ niż sam komunizm" – stwierdzono w raporcie. Przypomniano również wypowiedzi na temat osób LGBT byłego ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego i ministra edukacji Przemysława Czarnka.
"Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski uznał, że cały kraj powinien być 'strefą wolną od LGBT'. Dodał, że należy przyjąć prawo zakazujące publicznego finansowania wszelkich działań organizacji otwarcie promujących LGBT" – przypomniano. Departament Stanu przedstawił szereg innych wypowiedzi uderzających w osoby LGBT – wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy z 1 lipca, słowa ówczesnego ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego. "14 września przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości i niebawem wicepremier Jarosław Kaczyński powiedział, że 'ideologia LGBT' jest 'zagrożeniem dla fundamentów naszej cywilizacji'" – podkreślono.
W raporcie przypomniano wydarzenia z sierpnia i użycie siły przez policję i zatrzymanie 48 osób protestujących w Warszawie przeciwko aresztowaniu działacza LGBT. "Działający przy Rzeczniku Praw Obywatelskich przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur zbadali sprawę masowych aresztowań i 7 września opublikowali raport, w którym stwierdzono, że zatrzymane przez policję osoby były 'poniżane', a w niektórych przypadkach traktowane w sposób nieludzki".
Departament Stanu wymienił kilka przykładów ataków na osoby LGBT – między innymi na mężczyznę w Poznaniu. Zwrócono uwagę na działania niektórych samorządów przyjmujących "karty praw rodziny". "W całym kraju ponad 90 samorządów przyjęło statuty lub inne deklaracje odrzucające 'ideologię LGBT'. Te prawnie niewiążące dokumenty skupiały się na zapobieganiu szerzenia 'ideologii LGBT' w szkołach, wzywały do ochrony dzieci przed zepsuciem moralnym dzieci i ogłaszały, że małżeństwo jest jedynie związkiem kobiety i mężczyzny" – dodano.
Źródło: tvn24.pl