Jest czas, w którym najtrudniej, najciężej żyje się tym, którzy mają najniższe pensje. Tam powinna być kierowana pomoc z pieniędzy podatników, a nie na podwyżki dla polityków - mówiła w TVN24 Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. Minister Łukasz Schreiber stwierdził, że dyskusja o ewentualnych podwyżkach to "kolejna kampania, która ma uderzyć i obrzydzać Prawo i Sprawiedliwość".
Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska poinformowała, że w przyszłorocznym budżecie planowane jest zwiększenie wydatków na utrzymanie kancelarii o 23 procent - ma to być efektem między innymi planowanego wzrostu płac dla urzędników, uposażeń i diet dla posłów.
Taka zapowiedź spotkała się z krytyką między innymi ze strony polityków opozycji. W czwartek w wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że jest "zdecydowanym przeciwnikiem tego, aby jakiekolwiek podwyżki dla polityków wprowadzać". Niedługo później premier Mateusz Morawiecki zapowiedział: - Wprowadzimy poprawki, żeby podwyżek dla polityków nie było.
"Dostali na tyle po rękach, że będą się z tego wycofywać"
O sprawie podwyżek dla polityków rozmawiali w "Faktach po Faktach" Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 i Łukasz Schreiber, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
- Jeżeli taka ustawa, która podnosiłaby kwotę bazową dla pensji polityków, wpłynęłaby do Sejmu, my wprowadzimy poprawkę, która w tej ustawie okołobudżetowej zamrozi kwotę bazową dla polityków - zadeklarowała Hennig-Kloska.
Podkreślila, że "to jest czas, w którym najtrudniej, najciężej żyje się tym, którzy mają najniższe pensje". - To tam powinna być dzisiaj kierowana pomoc z pieniędzy podatników - stwierdziła.
- Myślę, że (rządzący - red.) już dostali na tyle po rękach, że będą się z tego wycofywać - mówiła.
Schreiber: to histeria medialna
Zdaniem Schreibera "cała ta sprawa to jest jakaś histeria medialna, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością". - Z czego to się wzięło? W tym momencie trwają negocjacje ze stroną społeczną. Kwota bazowa dla budżetówki ma wzrosnąć o 7,9 procenta. Stąd jest to całe zamieszanie, bo tak zwana erka (osoby zajmujące kierownicze stanowiska w państwie - red.) i posłowie też są w tej grupie - stwierdził.
I dodał: - Wystarczy w ustawie okołobudżetowej wprowadzić zapis wyłączający na przykład erkę, posłów, sędziów. Te grupy wcale nie muszą otrzymać podwyżki.
W jego ocenie to "kolejny raz taka kampania, która ma uderzyć i obrzydzać Prawo i Sprawiedliwość". - A na komisji regulaminowej żaden z posłów opozycji nie był przeciwko - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24