- Postanowienie o zwolnieniu Kasi przyjęłam z niedowierzaniem. Nie sądziłam, że to będzie w ogóle możliwe - mówi w rozmowie z TVN24 Beata Cieślik, teściowa Katarzyny W. Kobieta decyzją sądu została w środę zwolniona z aresztu.
Katarzyna W., matka Madzi z Sosnowca, która od 13 lipca przebywała w areszcie, została zwolniona do domu. Taką decyzję podjął sąd po zażaleniu, jakie wpłynęło od obrońcy kobiety. Katarzyna W. będzie mieć dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Postanowienie cieszy obronę, ale dziwi prokuratora, który nazwał decyzję "precedensem".
Według sądu, mimo dużego prawdopodobieństwa zarzucanego kobiecie czynu (podejrzana jest o zabójstwo córki), nie ma groźby matactwa z jej strony.
Dziwi to teściową podejrzanej, Beatę Cieślik. Według niej, wszystko, co mówi synowa, oparte jest na matactwie. - Kasia kłamie albo sobie coś wymyśla. Będzie zrzucać winę na nas wszystkich, bo cały świat jest zły, tylko nie ona - mówi TVN24 Cieślik.
"Nam ulżyło, gdy trafiła do aresztu"
Jak mówi, być może synowej "się upiecze", chociaż sama chciałaby, by Katarzyna W. poniosła karę. Jaką - tego precyzować nie chce. - Nieważne, jaka będzie kara, życia Madzi i tak nie zwróci - mówi.
Cieślik nie wie, gdzie zamieszka synowa. Nie oczekuje, że skontaktuje się z teściami. - Nie chcę jej widzieć. Nie sądzę, by miała tyle tupetu, by do nas przyjść - ocenia. Jak dodaje, jej syn, Bartłomiej, mąż Katarzyny, również przyjął decyzję z niedowierzaniem. - Nam i naszym znajomym ulżyło, gdy Kasia trafiła do aresztu - mówi teściowa podejrzanej.
Według niej, Katarzyna W. jest winna zabójstwa Madzi. - Te dowody, które my znamy, świadczą przeciwko niej. Że zabiła Madzię i że zrobiła to celowo - mówi.
Autor: jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24