Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie afery hazardowej. Oficjalnie śledczy poinformują o tym w czwartek na konferencji prasowej.
- Nie było żadnych dowodów na popełnienie przestępstwa, wpływania na tryb legislacyjny przy tworzeniu ustawy - usłyszeliśmy od prokuratorów prowadzących postępowanie. Rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska poinformowała nas jedynie, że w czwartek prokuratura podejmie decyzję o zakończeniu śledztwa. - Nie odpowiem dzisiaj na pytanie, w jaki sposób zakończymy to śledztwo i czy zostanie ono umorzone - mówi. Jednak rzeczniczka stwierdziła, że w czwartek zostanie zorganizowany specjalny briefing, na którym zostanie oficjalnie podana informacja o zakończeniu śledztwa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w czwartek rano prokuratorzy podpiszą decyzję o umorzeniu.
Miało być załatwione na 90 proc.
Afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 roku, po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej spotykali się i rozmawiali z biznesmenami z tej branży - Ryszardem Sobiesiakiem i nieżyjącym już Janem Koskiem.
Chlebowski w rozmowach telefonicznych podsłuchanych w sierpniu 2008 r. przez CBA mówił m.in. do Sobiesiaka: Na 90 procent Rysiu, że załatwię. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem.
- Ja ci powiem szczerze. Ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim. Jakby Grzegorz (Schetyna - ówczesny minister spraw wewnętrznych red.) i Mirek (Drzewiecki ) trochę pomogli. Przecież wiesz, biegam z tym sam. Blokuję tę sprawę dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa - miał narzekać siedem miesięcy później Chlebowski.
Po wybuchu afery Chlebowski, Drzewiecki i Schetyna stracili swoje stanowiska w atmosferze skandalu. Po oskarżeniu premiera Donalda Tuska przez ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego o ostrzeżenie polityków PO, szef Biura też został zdymisjonowany.
Hazard pod lupą
Równolegle z pracami prokuratury powołana została sejmowa komisja śledcza, która miała zbadać prace nad ustawą hazardową za rządów PO, PiS oraz lewicy. Prokuratura i komisja badały m.in. kwestię niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach, korupcję przy załatwieniu zapisów korzystnych dla właścicieli sieci automatów o niskich wygranych oraz próbę wprowadzenia córki Sobiesiaka do Totalizatora Sportowego m.in. przez szefa gabinetu politycznego Drzewieckiego - Marcina Rosoła.
Jako świadkowie zarówno przed komisją jak i w prokuraturze zeznawali m.in. Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna, Sobiesiak, jego córka, Rosół premier Donald Tusk, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński. W październiku 2010 roku Sejm przyjął sprawozdanie komisji, która uznała, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu, choć posłowie opozycji zasiadający w komisji mieli odrębne zdanie.
Po wybuchu domniemanej afery Sejm dość rygorystycznie znowelizował tzw. ustawę hazardową.
Nieetycznie, ale zgodnie z prawem
Jak twierdzi radio RMF FM nie oznacza to jednak, że w trakcie śledztwa nie doszukano się sytuacji wątpliwych pod względem etycznym. Taką sytuacją miało być załatwienie przez Rosoła pracy córce Sobiesiaka w Totalizatorze Sportowym. Prokuratorzy nie znaleźli jednak żadnych dowodów na przestępstwa asystenta.
Za nieetyczne można uznać także zachowanie Zbigniewa Chlebowskiego, który miał obiecywać pozytywnie załatwić sprawę zmian w ustawie swojemu znajomemu.
Pod względem prawnym umorzenie kończy aferę hazardową, choć będzie możliwość zażalenia na tę decyzję w ciągu 7 dni. Wcześniej z tego śledztwa wyłączono wątek przecieku tajnych informacji przekazanych w tej sprawie przez CBA najważniejszym instytucjom w państwie - jednak to postępowanie również umorzono. Również wcześniejszy raport sejmowej komisji śledczej nie wskazał winnych.
Źródło: tvn24.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24