Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie wraca do tzw. afery hazardowej. Teraz chce spotkania sejmowej komisji sprawiedliwości z prokuratorami prowadzącymi śledztwo. W tej sprawie złożyło stosowny wniosek. - Prokurator nie będzie mógł posłom nic powiedzieć, a posłowie PiS mają tego świadomość - uważa Sławomir Neumann (PO). - PO dyskredytuje tę dyskusję, bo jest dla niej niewygodna - odpiera zarzuty Beata Kempa.
Posłanka PiS na spotkanie z komisją sprawiedliwości chciałaby zaprosić zarówno prokuratora, który prowadził umorzone 30 grudnia 2010 r. śledztwo dotyczące ujawnienia informacji o prowadzonych przez CBA działaniach w związku z tzw. aferą hazardową, jak i prokuratora prowadzącego śledztwo dotyczące m.in. nielegalnego lobbingu w czasie prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych.
"PO próbuje pozamiatać tę aferę pod dywan"
- W sytuacji, w której PO próbuje pozamiatać tę aferę pod dywan, warto się spotkać z prokuratorami i porozmawiać, na jakim etapie jest śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie ws. tzw. afery hazardowej, czyli czy było rzeczywiście oddziaływanie na proces legislacyjny oraz w sprawie umorzenia sprawy przecieku - powiedziała Kempa.
Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Ryszard Kalisz (SLD) zapowiadał już w zeszłym tygodniu, że przychyli się do wniosku posłów PiS w sprawie zaproszenia prokuratora prowadzącego umorzone śledztwo dot. przecieku. - Prokuratura i sądy muszą wiedzieć, że są elementem władzy państwowej i podlegają również opinii publicznej. Gdyby prokurator prowadzący zrobił konferencję prasową i wyjaśnił przyczyny umorzenia, to nie byłoby tej politycznej wrzawy - dodał we wtorek.
"Prokurator nie będzie mógł posłom nic powiedzieć"
Także b. członek sejmowej komisji hazardowej Sławomir Neumann (PO) zgadza się, że prokurator powinien wyjaśnić powody umorzenia tego śledztwa, jednak jego zdaniem wniosek, o zaproszenie prokuratora prowadzącego śledztwo, które się jeszcze toczy, to typowa gra polityczna. - Prokurator nie będzie mógł posłom nic powiedzieć, a posłowie PiS mają tego świadomość - zaznaczył poseł PO.
Neumann przypomniał, że jeszcze w trakcie prac hazardowej komisji śledczej spotkania z prokuratorami odbywały się zawsze za zamkniętymi drzwiami, a posłowie z komisji posiadali certyfikaty dostępu do informacji niejawnych. - Większość członków komisji sprawiedliwości takich certyfikatów nie ma, więc takie spotkanie po prostu nie ma sensu - dodał.
Kempa na to odparła, że zdaje sobie sprawę, że prokuratora będzie obowiązywać tajemnica śledztwa. - Ale ta dyskusja jest po prostu PO nie na rękę, dlatego ją dyskredytują w oczach opinii publicznej - dodała.
Umorzenie śledztwa
O tym, że prokuratura umorzyła śledztwo ws. przecieku media poinformowały w ubiegłym tygodniu. Dotyczyło ono m.in. kwestii przekazania informacji o działaniach CBA lobbystom związanym z branżą hazardową. Inne wątki tego śledztwa obejmowały kwestie przecieków do mediów różnych informacji.
Nadal prowadzone jest inne śledztwo dotyczące tzw. afery hazardowej. W październiku 2009 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła po doniesieniu z CBA postępowanie, które obejmuje trzy wątki: niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych; podejmowania się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w ramach prac nad tą ustawą oraz udzielenia lub obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za takie pośrednictwo.
Afera hazardowa
Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. W efekcie ujawnienia afery obaj - choć odrzucali zarzuty - stracili stanowiska, a w Sejmie powstała komisja śledcza.
Sejm w październiku ub. roku zapoznał się z raportem z prac hazardowej komisji śledczej oraz dołączonymi do niego czterema zdaniami odrębnymi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP