Działający od pięciu lat KRD opracował pierwszy raport dotyczący współpracy ze stołecznymi spółdzielniami mieszkaniowymi i TBS-ami. Wynika z niego, że dzięki takiej współpracy można odzyskać nawet 60 proc. niezapłaconych czynszów.
Figurowanie w KRD lub innym biurze informacji gospodarczej może oznaczać dla mieszkańca duże kłopoty. Bank może odmówić mu udzielenia kredytu, właściciel nie wynajmie mu lokalu, diler nie sprzeda auta na raty.
– Efekt współpracy z KRD był piorunujący – przyznaje wiceprezes liczącej 26 tys. członków WSM Elżbieta Tutak. – Jak poinformowaliśmy niesolidnych mieszkańców jednego z osiedli, że zostaną wpisani do KRD, natychmiast zadłużenie z 230 tys. zł spadło do 140 tys. Planujemy objąć taką współpracą całą WSM.– Nawet nie trzeba niesolidnego lokatora wpisywać do tego rejestru – mówi Mateusz Doliński ze spółdzielni Juvenes. – Już sama pieczątka z logo KRD na piśmie z ponagleniem spłaty czynszu sprawiła, że ze 130 zadłużonych lokali zostało nam tylko 30.
Rzecznik KRD Andrzej Kulik przyznaje, że współpraca z jego firmą to straszak na nieuczciwych lokatorów. – Tych, którzy nie płacą, bo nie chcą, sądząc, że nic im nie grozi – dodaje.
Długi w lokalach komunalnych w stolicy przekroczyły pod koniec 2007 r. 130 mln zł. Dlaczego ratusz nie współpracuje z KRD? Jak nam powiedziała Joanna Gutowska z Biura Podatków i Egzekucji, nie zezwala na to ustawa. Wynika z niej, że informację gospodarczą mogą udostępniać przedsiębiorcy. A miasto firmą nie jest.
Ale np. Poznań przyjął inną wykładnię prawną. Uznał, że jednostka, która zarządza lokalami, działa jak przedsiębiorstwo. I poznański Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych podpisał współpracę z KRD.
Źródło: "Życie Warszawy"