Pralnie, zakłady krawieckie, firmy sprzątające i restauracje przeżywają oblężenie. Powód? Mamy coraz mniej czasu i coraz więcej pieniędzy. Rynek usług kwitnie jak nigdy - ocenia "Metro".
Na naszym zapracowaniu krocie zarabiają pralnie chemiczne. Sieć 5 a Sec za kilka dni otworzy swój setny punkt. W następnym roku planuje co najmniej kilkanaście kolejnych. Prężnie rozwija się także sieć Perfect Clean, która w całym kraju ma kilkadziesiąt lokali.
- Klienci oddają do prania dosłownie wszystko: od krawatów i koszul po spodnie i bieliznę. Pracujemy na pełnych obrotach, a i to na odbiór czystej garderoby czasami trzeba czekać nawet trzy dni. A jeszcze rok temu trwało do góra dobę - opowiada pracownica pralni.
Prawdziwy renesans przeżywają też zakłady krawieckie. Andrzej Jachowski siedem lat temu zaczynał od jednego niewielkiego punktu w warszawskim centrum handlowym. Dzisiaj w całym kraju działa 15 należących do niego Pracowni Poprawek Krawieckich. Ich tegoroczne obroty w porównaniu z 2006 r. wzrosły o 12 proc. I wygląda na to, że będą rosły.
- Jesteśmy społeczeństwem coraz bogatszym i chcemy dobrze wyglądać. Spodni za szerokich nawet o dwa centymetry nie uciskamy już paskiem, ale oddajemy je do zwężenia - mówi Jachowski.
- Żyjemy bardzo szybko, pracujemy od rana do nocy i nie mamy czasu ani ochoty, by go spędzać na sprzątaniu, robieniu zakupów czy gotowaniu - potwierdza Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Dlatego w naszych lodówkach coraz częściej hula wiatr, za to restauracje i firmy cateringowe pracują na pełnych obrotach. Wolimy kupić czyjś czas, a własny poświęcić na przyjemności. To jest oczywiście element bogacenia się społeczeństwa. I jeśli żadne tornado nie wstrząśnie naszą gospodarką, to rynek usług z roku na rok będzie rozkwitał - podsumowuje.
Sektor usług jest jednym z najszybciej rozwijających się w naszym kraju. W 2000 roku zatrudnionych w nim było 7,2 mln osób, w 2007 - już 8,2 mln. Tylko w 2006 roku powstało w nim 800 tys. nowych etatów. Dla porównania w tym samym czasie w przemyśle zatrudniono niespełna 490 tys. osób.
Źródło: Metro