Pokaz "Zemsty" warszawskiego Teatru Polskiego zainauguruje w poniedziałek wieczorem obchody stulecia istnienia wileńskiego Teatru na Pohulance. - To wydarzenie ma wielką symboliczną moc i jest bardzo dobrą okazją do przypomnienia Litwinom o naszym dziedzictwie - mówią zgodnie przedstawiciele Ministerstwa Kultury i MSZ.
W spektaklu w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego wystąpią Joanna Trzepiecińska, Jarosław Gajewski, Daniel Olbrychski i Andrzej Seweryn. Choć na Litwie co jakiś czas goszczą polskie grupy teatralne z pojedynczymi występami, to właśnie "Zemsta" otworzy obchody stulecia Teatru na Pohulance, gdzie dziś mieści się siedziba Rosyjskiego Teatru Dramatycznego Litwy.
Historia szczególna
- To wielkie wydarzenie i cieszymy się, że dzięki pomocy wielu instytucji mogło ono dojść do skutku – mówi Anna Pilarczyk-Palaiti z Instytutu Polskiego w Wilnie.
Teatr na Pohulance to miejsce specjalne dla historii polskiego teatru. Na cegły pod jego budowę składała się polska społeczność Wilna. Budowa ruszyła w kwietniu 1912 roku, a w październiku 1913 roku teatr został otwarty. Architektami budynku na 900 miejsc na parterze i w dwóch amfiteatrach, z elementami architektury barokowej, a nawet romańskiej, byli Wacław Michniewicz i Aleksander Parczewski.
W międzywojniu swoje miejsce znalazł tu Teatr Reduta Juliusza Osterwy. Debiutowali i grywali tu najwięksi polscy aktorzy teatralni z Aleksandrem Zelwerowiczem na czele. Po II wojnie światowej polskie akcenty zaczęły zanikać. Teatr przekazano Wileńskiemu Teatrowi Dramatycznemu; potem mieścił się tu Litewski Teatr Opery i Baletu, który został przeniesiony do Wilna z Kowna, następnie był tu Teatr Młodzieżowy.
- I dlatego zainaugurowanie obchodów teatru właśnie polską "Zemstą" to rzecz niezwykle wymowna i nieprzypadkowa - podkreśla Pilarczyk-Palaiti.
Gest jak pretekst
Gest Litwinów dostrzegły polskie władze. Swoją pomoc, obok MK i MSZ, zadeklarowały m.in. Narodowe Centrum Kultury i Instytut im. Adama Mickiewicza. Spektakl, oprócz walorów artystycznych, ma jednak również do odegrania rolę polityczną.
- To przedstawienie, zagrane w takich okolicznościach, stanowi doskonały pretekst do zwrócenia uwagi na polski język i polskie dziedzictwo. W czasie przetaczającej się przez Litwę dyskusji nad prawami mniejszości narodowych ważne, by o tym mówić, nawet jeśli nie wprost - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl jeden z urzędników polskiego MSZ.
A w poniedziałek będzie do kogo mówić, bo swoją obecność w siedzibie Rosyjskiego Teatru Dramatycznego Litwy zapowiedzieli nie tylko przedstawiciele tamtejszego parlamentu, ale również rządu. - To prawda, że spodziewamy się obecności na widowni najwyższych urzędników państwowych - potwierdza Pilarczyk-Palaiti.
Ze zrozumieniem dialogów Aleksandra Fredry i sedna sporu Cześnika Raptusiewicza z Rejentem Milczkiem nikt nie powinien mieć kłopotów. W czasie spektaklu wyświetlane będą napisy w języku litewskim.
Autor: ŁS/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Z materiałów promujących "Zemstę" w reż. Krzysztofa Jasińskiego | Michał Pasich / teatr-polski.art.pl