Na niebywały talent Witolda Sobocińskiego składały się niesłychana inwencja, z jaką podchodził do zdjęć, pasja i wyczucie stylu - powiedział reżyser Krzysztof Zanussi, wspominając zmarłego wybitnego operatora.
O śmierci 89-letniego operatora poinformowała w poniedziałek łódzka Filmówka. - Dla mnie to jest ogromny rozdział historii kinematografii, ale też niezwykła biografia, bo to jest jeden z niewielu ludzi, któremu udały się dwie kariery, to znaczy stał się wielkim jazzmanem i jako muzyk jazzowy był znakomitością. Dopiero wtedy właściwie zaczęła się jego druga kariera, operatorska, która uczyniła z niego jednego z największych operatorów Europy na pewno. Niesłychana inwencja, z jaką podchodził do zdjęć, pasja i wyczucie stylu – wszystko to się składało na jego niebywały talent - podkreślił Zanussi.
"Był artystą bezwarunkowym we wszystkim"
Jak dodał, Sobociński "był - jak wielcy artyści - człowiekiem niełatwym".
- Często miał konflikty z producentami, z aktorami, ale moim zdaniem te wszystkie konflikty były warte rezultatów, które osiągał. Przede wszystkim był naprawdę wielkim pasjonatem tego, co robił, artystą bezwarunkowym we wszystkim. Niesłychanie kochał tę pracę, był jej całkowicie oddany, widział piękno w tym, co fotografuje. Pięknie fotografował kobiety. To była jego namiętność, robił to wspaniale. Stąd nawet aktorki, które miały mu za złe jego złośliwość i język, ulegały potem, widząc materiały, na których wyglądały zawsze piękniej aniżeli w rzeczywistości - wspomniał Zanussi. Według reżysera, Sobociński wyróżniał się także "ogromnym zaangażowaniem".
- Był prawdziwym filmowcem, to znaczy zajmował się filmem, a nie samymi zdjęciami i wchodził we wszystko, co w danym filmie było ważne. Był bardzo blisko aktorów. Sam miał ogromne talenty aktorskie, więc czasem nawet był niebezpieczny dla aktorów, potrafił ich przedrzeźniać albo pokazać, jak powinni zagrać, by było to lepsze. Był artystą oddanym w pełni swojemu zawodowi - powiedział.
Wybitny operator
Witold Sobociński urodził się 15 października 1929 roku w Ozorkowie koło Łodzi. W 1955 r. ukończył studia na Wydziale Operatorskim łódzkiej Filmówki. W czasie studiów występował jako muzyk w zespole jazzowym Melomani, założonym przez Jerzego Matuszkiewicza - grał m.in. na perkusji i puzonie. W latach 1955-59 był realizatorem światła i operatorem kamery w ośrodku TVP w Łodzi, a następnie - od 1959 do 1964 roku - operatorem filmów dokumentalnych w WF "Czołówka".
W roli operatora Sobociński zadebiutował w 1967 r. na planie filmu Jerzego Skolimowskiego "Ręce do góry" (wraz z Andrzejem Kostenką). Rok później pracował jako operator na planie "Wszystkiego na sprzedaż" Andrzeja Wajdy, a w kolejnych latach także m.in. "Życia rodzinnego" Krzysztofa Zanussiego (1970), "Wesela" Andrzeja Wajdy (1972), "Ziemi obiecanej" (1974, wspólnie z Edwardem Kłosińskim i Wacławem Dybowskim), "Smugi cienia" Andrzeja Wajdy (1976), "Trzeciej części nocy" Andrzeja Żuławskiego (1971), "Sanatorium pod Klepsydrą" Wojciecha Jerzego Hasa (1973). Pracował też przy "Śmierci prezydenta" Jerzego Kawalerowicza (1977), "Szpitalu Przemienienia" Edwarda Żebrowskiego (1978), "O-Bi, O-Ba. Koniec cywilizacji" Piotra Szulkina (1984), "Piratach" (1986) i "Frantic" (1988) Romana Polańskiego oraz, za który film był kilkukrotnie nagradzany, "Wrotach Europy" w reż. Jerzego Wójcika (1999).
Od 1980 r. był wykładowcą w łódzkiej Filmówce, kształcił studentów na wydziale operatorskim.
Został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych osiągnięć w działalności artystycznej i za zasługi w pracy dydaktycznej (1998), Nagrodą Międzynarodową za całokształt twórczości przyznaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych (2002), Polską Nagrodą Filmową "Orzeł" za Osiągnięcia Życia (2007), medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" (2008), Platynowymi Lwami za całokształt twórczości w Gdyni (2012), Nagrodą Specjalną Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych PSC (2014) oraz Nagrodą Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne (2017).
Autor: js/adso / Źródło: PAP