Kolejka była ogromna. Stały w niej i gwiazdy, i najbardziej wpływowi redaktorzy, bo wszyscy byli ciekawi debiutanckiej kolekcji Nicolasa Ghesquière'a dla domu mody Louis Vuitton, który wygryzł z posady samego Marca Jacobsa. "To było niezwykłe. Ostatni raz byłam tak podekscytowana, kiedy Yves Saint Laurent miał ostatni pokaz, po którym przechodził na emeryturę" - oceniła jedna z naczelnych. Jacobs, choć zaproszony, nie przyszedł.
Tak, jak Nicolas Ghesquière odszedł z hukiem z domu mody Balenciaga, z takim samym hukiem przywitał się z domem mody Louis Vuitton. - To bardzo ekscytujący dzień - oceniła Anna Wintour, redaktor naczelna amerykańskiego "Vogue'a", kilka minut przed pokazem. - Można w tej sali poczuć energię - dodała.
Miała na myśli wielkie oczekiwania wobec debiutu Ghesquière'a w LV, gdzie zastąpił amerykańskiego projektanta Marca Jacobsa. I zrobił wszystko, by odróżnić się od swojego poprzednika tak bardzo, jak to możliwe. Zamiast schodów ruchomych, fontann lub parowych pociągów i wymyślnych strojów preferowanych przez Jacobsa, na wybiegu pojawiły się jedynie modelki w prostych, efektownych i nowoczesnych strojach do noszenia na co dzień.
Choć wiele z projektów przypominało poprzedni styl Ghesquière'a z Balenciagi, tłum gości nie był rozczarowany. W czasie trwania show wysłano ponad 4 tys. tweetów, a recenzje były wyłącznie pochwalne.
"Bardzo za nim tęskniłam"
- Byłam ciekawa, czy będzie próbował swoją wizję dopasować do świata Vuittona, ale nie zrobił tego. To był głos Nicolasa - powiedziała po pokazie aktorka Chloë Sevigny, która siedziała w pierwszym rzędzie m.in. obok Catherine Deneuve, Kate Mara, księżnej Monako Charlene, Charlotte Gainsbourg, Cindy Sherman i Isabelle Huppert.
- To było niezwykłe. Bardzo za nim tęskniłam - wyznała Anne Slowey z magazynu "Elle". - Ostatni raz byłam tak podekscytowana, kiedy YSL miał ostatni pokaz, po którym przechodził na emeryturę. To było w 2002 roku - dodała.
- Paryż bez niego czuł się trochę pusto - oceniła Nina Garcia z magazynu "Marie Claire", myśląc o 1,5-rocznej przerwie w pracy Ghesquière'a, gdy w listopadzie 2012 roku odszedł z Balenciagi po 15 latach bycia tam dyrektorem kreatywnym.
Projektanci, którzy chętnie przyszli na pokaz kolegi, m.in. Stefano Pilati, Azzedine Alaïa, Jean Paul Gaultier (dla którego Ghesquière pracował na początku kariery) i JW Anderson, potwierdzili to: - Brakowało go, bo on stymuluje całą branżę. On jest geniuszem.
"Niestety, nie zakołysał łodzią"
Ghesquière uchodzi za najbardziej innowacyjnego i szanowanego projektanta swojego pokolenia. Tom Ford powiedział kiedyś o nim, że "samodzielnie doprowadził do zmartwychwstania Balenciagi". Nie sposób też nie zauważyć, że na jego nowatorskim podejściu do mody wychowało się całe pokolenie naśladowców, m.in. duet Proenza Schouler i Alexander Wang, który ostatecznie zastąpił Francuza na stanowisku projektanta u Balenciagi. Każda jego kolekcja wyznaczała trendy. Ale tym razem słynny talent do eksperymentowania był nieco osłabiony. Podobno świadomie.
- Ubrania muszą być funkcjonalne - wyjaśnił Ghesquière w rozmowie z magazynem "WWD", tłumacząc, dlaczego odszedł od charakterystycznego dla siebie futuryzmu. - Pytałem dziewczyny wokół mnie, co chcą nosić. Zebrałem trochę wiedzy od nich wszystkich i wymieszałem to. Stworzyłem szafę współczesnej dziewczyny - dodał, ale wcześniej zostawił na każdym miejscu gościa osobisty list, który zaczynał się od słów: "Dzisiaj jest nowy dzień. Wielki dzień".
"Z perspektywy, zarówno handlowej, jak i estetycznej, ten pokaz był ogromnie ważnym momentem dla współczesnej mody" - ocenił "Guardian". "To był świetny początek, subtelny" - dorzucił style.com. "Ta praktyczność szafy to jest coś, pod czym z pewnością podpiszą się legiony kobiet" - zauważył "WWD". Najbardziej wpływowy krytyk mody Suzy Menkes z "New York Timesa" była mniej bałwochwalcza: "Ghesquière wykonał dobrą robotę podczas swojego pierwszego pokazu, ale brakowało wyraźnej zmiany. Niestety, nie zakołysał łodzią, ale raczej skierował ją w innym kierunku".
Vanessa Friedman z "Financial Timesa" miała podobne zdanie: "Zgadzam się, że to był skuteczny początek. W tym momencie to działa, bo opiera się również na jego zasłużonej sławie, ale następnym razem będzie musiał wnieść więcej do 160-letniej marki".
Najsłynniejsze projekty Ghesquière'a dla Balenciagi:
"Marc był bardziej skupiony na chwili"
42-latek czuje presję. Bo choć u Vuittona zyski ze sprzedaży ubrań wynoszą jedynie 5 procent - aż 90 procent to zarobek na wyrobach skórzanych, czyli torebkach, portfelach i walizkach (dodatkowe 5 proc. to inne akcesoria) - to po zwolnieniu Marca Jacobsa pora zmienić te proporcje. Jacobsowi się nie udało. Ogromny rozgłos, który wygenerował wokół marki, nie przełożył się na pragnienie posiadania samych ubrań.
Podobno Delphine Arnault, wiceprezes koncernu LVMH Moët Hennessy Louis Vuitton i córka prezesa Bernarda Arnault (a także potencjalny następca ojca), która zatrudniła Ghesquière'a, postawiła przed nim nowe wyzwanie.
- Myślę, że nowym krokiem powinno być sprawienie, aby kobiety na całym świecie chciały nosić ubrania z logo LV - powiedziała Natalie Massenet, założycielka sklepu Net-a-Porter.
Słynący z kreatywności Ghesquière dokonał właśnie takiego cudu u Balenciagi. Czy zrobi to też u nowego pracodawcy? - Zrobiłem to już dziś. To nie tylko torebki lub tylko ubrania, ważna jest sylwetka, cały wygląd - powiedział projektant, wyraźnie zadowolony z powrotu do pracy.
Potwierdził to szef domu mody Louis Vuitton, Michael Burke: - Luksusowy klient chce mieć jasny punkt widzenia luksusowej marki, by mógł zbudować z nią długoterminową relację. Tymczasem Marc był bardziej skupiony na chwili, a nie na określeniu ponadczasowego wizerunku. On dosłownie kilka dni przed pokazem mógł całkowicie zmienić zdanie. Nicolas nie działa w ten sposób. On ma wizję tego, jaka ma być kobieta Vuittona.
Autor: am/mieś/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Louis Vuitton