Pięcioraczki, które przyszły na świat w Krakowie oddychają już samodzielnie i czują się coraz lepiej. Szczęśliwi rodzice w czasie rozmowy z reporterką "Dzień Dobry TVN" przyznają, że spodziewali się jednego dziecka, które dołączy do siódemki, która czeka w domu. - Urodziło się pięcioro, trudno nie być zaskoczonym - żartował tata, który - jak okazało się podczas wejścia na żywo - jeszcze do końca nie opanował wszystkich imion niedawno urodzonych córek i synów.
Dominika i pochodzący z Anglii Vincent Clarke są rodzicami trzech urodzonych 12 lutego dziewczynek i dwóch chłopców, którzy przyszli na świat w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Podczas wejścia na żywo w "Dzień Dobry TVN", widzowie mogli nie tylko ich poznać, ale też zobaczyć pięcioraczki. Dumna mama zdradziła, że początkowo spodziewała się, że urodzi jedno dziecko. Ale jej wiedza na temat tego, jak bardzo rozrośnie się jej rodzina zmieniała się po kolejnych badaniach przeprowadzanych w czasie ciąży.
- Występowały krwawienia, więc wracałam na kolejne badania USG. I przy okazji kolejnych badań "dokładano nam" jeszcze jedno dziecko. Kiedy "dołożyli nam" to ostatnie - piąte dziecko - byłam w szpitalu przez jakiś czas, to nie powiedziałam od razu mężowi - przyznała Dominika Clarke. I dodała: - Mąż był w wielkim szoku, aczkolwiek z każdym dzieckiem, które dodawałam miał coraz większy uśmiech.
Imiona jeszcze do opanowania
Tata pięcioraczków przyznał, że informacja o znacznym powiększeniu rodziny była dla niego gigantyczną niespodzianką. To on - jak mówi żona - wymyślił imiona dla dzieci. Podczas wejścia na żywo w "Dzień Dobry TVN" mężczyzna usiłował wymienić je wszystkie.
- Elizabeth May, Arianna Rose, Evangeline… - mówił mężczyzna, po czym urwał przyznając, że musi jeszcze je opanować.
Wtedy małżonkowie wspólnymi siłami opisali, jak dzieci mają na imię. Dziewczynki to Elizabeth May, Evangeline Rose, Arianna Daisy. Chłopcy to Charles Patrick i Henry James.
Jedna taka ciąża na 52 miliony
O wyjątkowym porodzie szpital poinformował w mediach społecznościowych, zaznaczając jednocześnie, że ciąża pięcioracza jest niezwykle rzadka - występuje raz na 52 miliony przypadków.
Ciężarna spędziła w szpitalu około dwóch miesięcy. - Mama trafiła do nas około 21. tygodnia ciąży. Wiadomo, że szczególnie ograniczone było monitorowanie stanu zdrowia płodów, bo nie zawsze możemy wszystko zobaczyć w badaniu ultrasonograficznym. Dodatkowe patologie tej ciąży wymagały prawidłowego ustawienia leczenia nadciśnienia, a w przypadku porodu prawidłowego przygotowania dzieci. Jeśli mamy poród przedwczesny, to jesteśmy w stanie pomóc neonatologom poprzez wewnątrzmaciczną stymulację rozwoju płuc lub ochronne działanie siarczanu magnezu na mózgi dzieci - mówił na antenie TVN24 prof. Hubert Huras, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Jak zaznaczył prof. Huras, "każdy tydzień to większa dojrzałość dzieci i większa szansa na ich prawidłowy rozwój". - Jest pogląd, że ciąże wielopłodowe szybciej dojrzewają, ale 28 tygodni to wciąż 28 tygodni, to nie są noworodki donoszone - stwierdził.
Źródło: Dzień Dobry TVN, tvn24.pl