Celnicy z Podkarpacia udaremnili przemyt ponad 275 kilogramów nieobrobionego bursztynu. Towar usiłował przemycić do Polski obywatel Ukrainy przez przejście graniczne w Korczowej. Jak informują celnicy, to największa w tym roku próba przemytu bursztynu.
Jak poinformowała rzecznik prasowa Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie Edyta Chabowska, bursztyn został znaleziony w samochodzie osobowym na polskich numerach rejestracyjnych, którym kierował obywatel Ukrainy.
- Podczas kontroli funkcjonariusze wykryli, że w samochodzie dokonano przeróbek konstrukcyjnych, które wykorzystane zostały do przemytu. W sumie znaleźliśmy ponad 275 kilogramów nieoszlifowanego bursztynu – dodała.
Nie chciał płacić podatku
Chabowska zaznaczyła, że legalny przywóz do Polski takiej ilości bursztynu wiązałby się z koniecznością uiszczenia ponad 63 tysięcy złotych VAT.
Wobec obywatela Ukrainy wszczęte zostało postępowanie karne skarbowe, w jego ramach funkcjonariusze zatrzymali nie tylko przemycany towar, ale także przerobiony do przemytu samochód. Cudzoziemiec otrzymał również trzyletni zakaz wjazdu do Polski i innych państw grupy Schengen.
Straty dla państwa
Rzeczniczka przypomniała, że to już kolejna, największa w tym roku próba przemytu bursztynu, udaremniona przez funkcjonariuszy KAS na Podkarpaciu.
- Od początku tego roku, podczas kontroli na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w regionie, funkcjonariusze udaremnili przemyt blisko 600 kilogramów bursztynu. W 2017 roku były to 424 kilogramy bursztynu – zaznaczyła Chabowska, która dodała, że nielegalny przywóz bursztynu do Polski naraża nie tylko na straty Skarb Państwa, ale także uczciwych przedsiębiorców zajmujących się handlem i obróbką bursztynu.
Zatrzymany bursztyn ulegnie prawdopodobnie przepadkowi na rzecz Skarbu Państwa.
Największy przemy to ten niewykryty?
Jak ujawnili dziennikarze "Superwizjera", przemyt bursztynu to ogromny, lukratywny biznes. Do tego stopnia, że polski bursztyn to zaledwie kilkanaście procent rynku. Reszta to kruszec z przemytu, szczególnie z Ukrainy.
Największym wykrytym przez służby przemytem do Polski była próba wwiezienia 1,5 tony bursztynu wartego 24 miliony złotych. Informator "Superwizjera" brał udział w tej akcji. Okazało się, że przechwycony transport był tylko przykrywką. - To nie był pech. To po prostu 1,5 tony do przechwycenia. Ale 16,5 wjechało bokiem - ujawnił. - W innym transporcie, ale za pół godziny. Byłem przy tym, jak te 16,5 tony wjechało i pomagałem jeszcze rozwozić - dodał.
Autor: wini / Źródło: PAP / TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krajowa Administracja Skarbowa