Oskarżony przyznał się jedynie do zapakowania zwłok do walizki i wrzucenia do rzeki, bo "taka była wola zmarłego". Jego obrońca chciał uniewinnienia. Prokuratura - dożywocia za znęcanie się i zabójstwo. Sąd zdecydował dzisiaj inaczej i wymierzył karę 25 lat pozbawienia wolności.
Sąd Okręgowy w Gliwicach odwlekał orzeczenie wyroku, bo "sprawa była zawiła". Sekcja zwłok nie dała jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego 77-letni Helmut K. był skrajnie wychudzony, skąd na jego ciele wzięły się siniaki, czy ktoś połamał mu żebra przed śmiercią, czy też po, wkładając ciało do walizki.
Wiadomo było, że umarł wskutek gwałtownego uduszenia.
Prokuratura, żądając dożywocia, podkreślała, że oskarżony o zabójstwo staruszka 57-letni Jerzy R. pobierał emeryturę Helmuta K. Miał się opiekować staruszkiem, co sam deklarował, a nie wezwał do niego pogotowia. Lodówka była pełna, a Helmut K. ważył 37 kilogramów. Umierał na oczach Jerzego R., jak podnosiła prokurator. Wedle oskarżenia, ostatecznie został przez R. uduszony.
Adwokat oskarżonego chciał uniewinnienia, przyjmując linię obrony, że Helmut K. zmarł z przyczyn naturalnych, a Jerzy R. wrzucił jego ciało w walizce do wody, bo taka była ostatnia wola zmarłego.
Dzisiaj zapadł wyrok: 25 lat więzienia. Nie jest prawomocny. Sąd nie zgodził się z oskarżeniem w jednym: że Jerzy R. znęcał się nad Helmutem K. Uznał, że R. naraził swojego podopiecznego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co wymierzył mu jednostkową karę 3,5 roku pozbawienia wolności.
- Gdyby pokrzywdzony umarł śmiercią naturalną, oskarżony nie musiałby się obawiać, żeby powiadomić o tym odpowiednie służby. Nie zrobił tego, najpierw do kogoś wydzwaniał, a potem pozbył się zwłok - uzasadniał wyrok sędzia Adam Chodkiewicz.
Helmut K., schorowany staruszek
4 kwietnia 2016 około południa taksówkarz zobaczył dryfującą w rzece Kłodnica walizkę. Wymiary: 70 na 40 na 22 cm. Dziwnie wypukła. Zszedł, otworzył zamek, zobaczył siwe włosy pod reklamówką.
Martwy mężczyzna zwinięty był w kłębek. Ubrany, na ręce reklamówka, ręce i nogi związane sznurem. Żadnych dokumentów.
Policja opublikowała wizerunek mężczyzny. W mediach pokazywano jego twarz, ubranie, walizkę. W ten sposób już na drugi dzień ustalono tożsamość zmarłego, ostatecznie zweryfikowaną badaniem DNA.
Okazało się, że Helmuta K. od roku poszukiwała policja. Samotny, starszy człowiek, schorowany, nieporadny, z zanikami pamięci i uzależniony od alkoholu, był pod opieką ośrodka pomocy społecznej i w kwietniu 2015 roku miał się przeprowadzić do domu pomocy społecznej, ale przepadł.
Jerzy R., ograniczony opiekun
Trzy dni później po odkryciu zwłok śledczy mieli podejrzanego. Jerzy R., wyjaśnił w prokuraturze, że namówił starszego pana, by zamieszkał u niego, zamiast w DPS-ie. - Nie było między nimi umowy na piśmie, ale doszło do dorozumianego zawiązania sposobu opieki nad Helmutem K. Jerzy R. miał się nim zajmować w zamian za pieniądze na utrzymanie. Dysponował kartą bankomatową 77-latka - wyjaśniała nam Joanna Smorczewska, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gliwicach.
R. miał karmić Helmuta K. i twierdził, że to robił, a także, że chodził z nim na spacery. Stan zdrowotny ofiary mówił jednak co innego. 77-latkowi z głodu zaczęły zanikać narządy wewnętrzne. Jerzy R. znęcał się nad nim fizycznie przez rok - stwierdzili śledczy w akcie oskarżenia.
Prokuratura oskarżyła Jerzego R. o znęcanie się nad Helmutem K., zamordowanie go i zbezczeszczenie jego zwłok. Na początku kwietnia 2016 roku - jak przeczytaliśmy w komunikacie prokuratury - w mieszkaniu przy ul. Marzanki w Gliwicach Jerzy R. nałożył Helmutowi K. na głowę worek foliowy, zakleił taśmą klejącą na wysokości ust i w ten sposób zabił.
R. twierdził, że gdy zakładał worek, Helmut K. już nie żył. Założył go, bo ze zwłok zaczął wydobywać się brzydki zapach. Jak zeznał, mieszkał ze zwłokami trzy dni. Przyznał się, że spakował ciało do walizki, zataszczył nad rzekę i wrzucił do wody, bo K. "chciał spocząć w morzu lub jakiejś wodzie".
Wedle obrony, R. "ma ograniczone możliwości związane z percepcją i przyjmowaniem pewnych faktów".
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice