Ponad 200 osób zgromadziła zorganizowana w niedzielę w Częstochowie demonstracja solidarności z Marszem Równości w Białymstoku. "Marsz Równości idzie dalej", "Polska wolna od faszyzmu", "Każdy inny - wszyscy równi", "Solidarność naszą bronią" - skandowali manifestanci.
Uczestnicy zgromadzili się w niedzielny wieczór na placu Biegańskiego. Niektórzy mieli przy sobie flagi lub parasolki w tęczowych barwach środowisk LGBT.
- Jestem szczerze przerażona sytuacją osób LGBT w Polsce. (...) To nie jest kraj, o który walczył mój pradziadek czy prapradziadek w I czy w II wojnie światowej. Odebrali nam go w ohydny, brutalny sposób, bez mrugnięcia okiem. Powiedziano nam, że nie ma tu dla nas miejsca. Nie zgadzamy się z tym - powiedziała współorganizatorka manifestacji Monika Radecka (Lewica Razem).
Przekonywała, że trzeba głośno protestować przeciwko takim sytuacjom, do jakich doszło w Białymstoku. Podkreśliła, że Polska powinna być krajem wolnym od przemocy, w którym każda osoba niezależnie od płci, wieku, pochodzenia czy orientacji seksualnej może bezpiecznie żyć.
Spokojny przebieg
Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Częstochowie Jolanta Urbańska powiedziała, że niedzielna manifestacja była wyrazem solidarności ze wszystkimi miastami w Polsce, które protestują przeciwko przemocy i agresji. Pytana, czy wydarzenia w Białymstoku były dla niej zaskoczeniem, odpowiedziała, że nie.
- Jestem z Częstochowy, przychodzą tutaj pielgrzymki kiboli i nacjonalistów. Dla mnie to była kontynuacja tego, co się działo na Marszu Równości w Częstochowie [marsz zakłócili wtedy kontrdemonstranci - przyp. red.] - oceniła.
Niedzielna demonstracja przebiegła spokojnie, choć nie wszyscy obserwatorzy podzielali poglądy organizatorów i uczestników. Młoda dziewczyna w trakcie jednego z wystąpień podeszła do przemawiającej Radeckiej. - Rodzina to facet i kobieta. Do psychiatry trzeba iść! - wykrzyczała.
Inna kobieta, korzystając z udostępnionego przez organizatorów mikrofonu, pytała zgromadzonych, kto z nich jest z Częstochowy i kto oddałby swoje dziecko pod opiekę osobie homoseksualnej. Niemal wszyscy podnieśli ręce, po czym wyprosili mówczynię okrzykami "Idź do szkoły!".
Zgromadzenie przygotowała "Tęczowa Częstochowa" - organizator dorocznego Marszu Równości w Częstochowie. Dołączyły do niego ugrupowania polityczne: Lewica Razem i Wiosna Roberta Biedronia, a także stowarzyszenie Demokratyczna RP i grupa nieformalna Częstochowa bez Uprzedzeń.
Ataki w czasie Marszu Równości
20 lipca w Białymstoku przejście Pierwszego Marszu Równości, który odbył się pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich", kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Podlaska policja ustaliła do tej pory tożsamość ponad 100 osób podejrzewanych o popełnienie czynów zabronionych podczas marszu, w tym o pobicia jego uczestników. Po tych wydarzeniach od kilku dni w całej Polsce organizowane były wiece solidarności z Białymstokiem.
Z kolei w poniedziałek prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości. Chodziło o marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego, radnego PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, pełniącego obowiązku dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. 23 lipca wszyscy odnieśli się do zarzutów prezydenta.
Chodzi o ich udział w zgromadzeniu, które pojawiło się w okolicach białostockiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jego uczestnicy próbowali zablokować trasę Marszu Równości.
Na dzień marszu do białostockiego magistratu zgłoszono ponad 70 kontrmanifestacji, z czego - według danych magistratu - odbyło się kilka. W dzień marszu marszałek województwa podlaskiego zorganizował "Piknik Rodzinny", który poprzedził przemarsz rodzin przez centrum miasta.
Jeszcze przed przejściem marszu w Białymstoku w tej sprawie odezwę napisał metropolita białostocki arcybiskup Tadeusz Wojda. Zwrócił w niej uwagę, że marsz jest obcy kulturowo ziemi podlaskiej, wyśmiewa religię i wartości chrześcijańskie.
Autor: kz//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24