Zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm usłyszał 45-latek zatrzymany 9 listopada - poinformowała prokuratura i ABW na wspólnej konferencji. To pracownik krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego. Przyznał, że planował zaatakować Sejm, w chwili gdy będą w nim najwyższe władze. W sprawie głos zabrał Donald Tusk, dochodzą też kolejne szczegóły działań prokuratury i ABW.
- Pracujący i przebywający w Sejmie mogą czuć się bezpiecznie - zapewniła we wtorek marszałek Ewa Kopacz, odnosząc się do udaremnionego zamachu na konstytucyjne organy władzy. Prokuratura i służby zdały egzamin - oceniła. Marszałek poinformowała, że natychmiast po konferencji prokuratury i ABW poleciła zweryfikować, czy procedury bezpieczeństwa obowiązujące w Sejmie są wystarczające.
Biuro Ochrony Rządu w związku z informacją o planach niedoszłego zamachowca Brunona K. wprowadziło stan podwyższonej gotowości - powiedział w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy mjr Dariusz Aleksandrowicz. W ramach tego w czasie obchodów Święta Niepodległości obowiązywały specjalne środki bezpieczeństwa.
Dopiero dzisiaj o 6 rano ABW i krakowska prokuratura zatrzymały drugiego mężczyznę, który pomagał Brunonowi K. Właśnie trwają z nim prokuratorskie czynności. - Jutro rano zdecydujemy czy wystąpimy do sądu o areszt - potwierdził informacje tvn24.pl Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Trzecia podejrzana w sprawie zamachu osoba przebywa na wolności. Ma ona zarzut nielegalnego posiadania broni.
- My jako Polska jesteśmy w stanie przeżyć nawet najostrzejsza debatę, na każdy temat, ale każde państwo jest zagrożone w swoich fundamentach gdy do debaty publicznej i zachowań dużych grup społecznych wdziera się przemoc i kiedy formułuje się poglądy, które w oparciu o taką czy inną ideologię, wszystkie, które nie wyrzekają się przemocy, moga doprowadzić do nieszczęścią. Dlatego te słowa dedykuję wszystkim bez wyjątku - od lewa, przez centrum do prawa, od PiS, przez PO do lewicy - podkreślił premier kończąc konferencję po posiedzeniu rzadu.
Premier: Nie chce nikogo epatować profilem ideowym zatrzymanego, ale nie wygląda mi na entuzjastę PO. Dlatego wydaje mi się, że jest to wystarczające ostrzeżenie dla wszystkich bez wyjątku, żeby powiedzieć, że czas na taki boży spokój w Polsce, który nie polega na tym, żeby wszyscy ze wszystkimi się zgadzali, ale żeby wyrzekli się w języku zapowiedzi przemocy.
Tusk: Chodzi mi o to, by zmiany spowodowały, że ABW nie w każdej sytuacji dubliuje działania prokuratury. Cała sytuacja umocniła mnie w przekonaniu, że ABW koncentrująca się właśnie na takich sprawach jak ta dzisiejsza jest właściwym kierunkiem.
Tusk: Nie wiem dlaczego ten dzień jest lepszy lub gorszy do komunikowania tej wiedzy. To prokuratura na wniosek ABW podjęła decyzję o zatrzymaniu i przygotowaniu komunikatu w tej sprawie. Nie konsultowano ze mną tej daty, nie widzę jednak żadnego kontekstu politycznego. Informację otrzymałem 31 października. Była to informacja, ze istnieje osobnik, który przygotowuje się do przeprowadzenia zamachu. 9 listopada otrzymałem informację o zatrzymaniu podejrzanego.
- Chcę powiedzieć, że to przekleństwo, które wyraża się w przysłowiu mądry Polak po szkodzie okazało się nieprawdziwe. To jest bardzo ważne i nowe dla nas doświadczenie, dramatyczne doświadczenie. Widać wyraźnie, że czasami jeden nieodpowiedzialny osobnik jest w stanie doprowadzić do dramatu. Ten potencjalny zamachowiec nie ukrywał swojej fascynacji Breivikiem - powiedział premier Donald Tusk na konferencji po posiedzeniu rządu.
I podkreślił: - Muszę pogratulować ABW, która we współpracy z prokuraturą postępowała tak, żeby móc zatrzymać podejrzanego - powiedział premier.
Donald Tusk dodał też: - Niech to będzie dla nas wszystkich sygnał, że powinnismy być mądrzy przed szkodą i żebyśmy wyrzekli się języka agresji w debacie publicznej - powiedział Tusk.
Prof. Włodzimierz Sady, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie o zatrzymanym przez ABW pracowniku uczelni: - Zatrzymanego ani wcześniej nie znałem, ani nie wiedziałem ojego działalności.
Dopytywany przez reporterkę TVN24, jak mógł nie znać własnego pracownika, powtórzył: - Nie znałem. W naszym uniwersytecie pracuje około 1500 pracowników.
Czy były skargi na zatrzymanego adiunkta? - O ile rozpoznałem sprawę, żadnych skarg nie było. (...) Był przeciętnym pracownikiem, nie wyróżniającym się - dodał prof. Sady.
- Pracownicy są zszokowani - przyznał.
Jak ustalił portal tvn24.pl, niedoszły zamachowiec w swoich wyjaśnieniach opowiedział, jaki skutek zamierzał osiągnąć atakiem terrostycznym. - Pragnął, by po zamachu doszło do masowych wystąpień, do rewolty, która miała doprowadzić do zmiany obecnego systemu politycznego - twierdzi jedna z osób znająca ustalenia śledztwa.
Lech Wałęsa ws. informacji o planowanycm zamachu: - Nawiedzonych wariatów jest wielu w każdym kraju. (...) My jednak jesteśmy coraz bardziej podobni do Europy, a na Zachodzie słyszymy co się dzieje; co jakiś czas są tam zamachy. Służby nie mogą lekceważyć żadnej informacji. 10 dni temu, w okolicach Święta Niepodległości, była taka wzmożona akcja ochrony. Ponieważ ja już tyle lat jestem inwigilowany i kontrolowany, to czułem, że coś się dzieje. Trzeba było nawet zmienić udział w mszy świętej. Czasami jest to bardziej widoczne, czasami mniej, ale VIP-y w takich sytuacjach są czulej chronieni.
Krzysztof Kwiatkowski, PO (b. minister sprawiedliwości i prokurator generalny): - Mamy informację o poglądach, którymi kierowała się osoba podejrzana o przygotowanie zamachu, ale jednocześnie mamy informację, że nie działał w żadnych strukturach politycznych. To może pozwoli nam ostudzić temperaturę dyskusji politycznej na ten temat.
- Mieliśmy nadzieję, że w życiu publicznym nie istnieje już taka przemoc - dodał.
TVN24: mężczyzna został zatrzymany w miejscu pracy i tam przetrzymywał najwięcej materiałów
Według posła PO i członka sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marka Biernackiego od11 września 2001 roku trzeba zakładać, że terroryzm jest współczesnym zagrożeniem. - Terrorystom chodzi o to, by zastraszyć społeczeństwo - podkreślił Biernacki.
Kolejne nieoficjalne informacje. Jak ustalił Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl zamachowiec planował staranować bramki wjazdowe na teren Sejmu, by jak najbliżej znaleźć się sali plenarnej. - To jedna z wersji zamachu, którą brał pod uwagę. Był tak zdeterminowany, że nie wykluczał samobójczej misji - mówi nieoficjalnie jeden ze śledczych.
Dlaczego prokuratura i ABW nie zatrzymali osób zwerbowanych przez podejrzanego? Według nieficjalnych informacji współpracowali z ABW. Jeden z nich najprawdopodobniej jest funkcjonariuszem Agencji działający pod przykryciem.
- Dlaczego konferencja została zorganizowana teraz, kiedy jeszcze niektóre osoby związane ze sprawą są na wolności - pytał w Sejmie na konferencji Opioła. I dodał: - Nie rozumiemy, dlaczego teraz - podkreślił.
Zszokowane całą sprawą jest PiS. Poseł Marek Opioła - wiceszef komisji ds. służb specjalnych - powiedział na konferencji w Sejmie, że sprawa wymaga zwołania szybkiego posiedzenia komisji. - Tą sprawą powinna jak najszybciej zająć komisja - powiedział.
Jego zdaniem przed komisją powinien przestawić informację m. in. premier Donald Tusk i szef ABW Krzysztof Bondaryk.
Szef SLD Leszek Miller powiedział w TVN24, że cała sprawa z zatrzymaniem niedoszłego zmachowca nie dziwi go, bo w Polsce ostatnio emocje polityczne są bardzo duże.
Prezydent o sprawie wiedział - podobnie jak premier - od kilkunastu dni - powiedziała w TVN24 szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzeska-Wieczorek.
Prokuratura potwierdza, że zatrzymany to pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie: - Na świecie służby specjalne zatrzymują zamachowców głównie po realizacji. W Polsce nasze służby specjalne zrobiły to wcześniej, zrobiły to z wyprzedzeniem, nie dopuszczając do niebezpiecznego zdarzenia. I chwała za to służbom.
Wcześniej podkreślał, że postępowanie ws. planowanego zamachu, było wzorem współpracy między Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury. Dodał, że wszystkie działania wykonano profesjonalnie, funkcjonariusze pracowali, nie zważając na zmęcznie i brak snu, a całość działań była doskonale koordynowana m.in. przez szefa ABW.
Śledczy: razem z zatrzymanym w szkoleniach uczestniczyły jeszcze cztery inne osoby.
- Zatrzymany gromadził broń na różne sposoby - kupował ją na targach, giełdach, także za granicą, w tym w Belgii. Nie miał pozwolenia na broń. Na razie nie był badany psychiatrycznie i psychologicznie - powiedział prokurator Krasoń.
- Mężczyzna przyznał się do prowadzenia szkoleń, przeprowadzania próbnych detonacji, stwierdził, że jego motywacja nie wynikała z jego woli, tylko działał pod siłą sugestii innych osósb. Podejrzany nie należy do żandego ugrupowania ani partii politycznej. Twierdzi, że kierował się motywacjami narodowościowymi, ksenofobicznymi, antypaństwowymi, antysemickimi - powiedział prokurator Krasoń.
Prokuratura: w toku śledztwa zatrzymano jeszcze dwie osoby. - Sprawa ma charakter rozwojowy - powiedział prokurator Krasoń. I dodał, że śledczy mają informacje, z których wynika, że niedoszłego zamachowca miała inspirować jedna osoba, obywatel polski, nie związany z żadną partią polityczną. - Według naszych informacji był to pomysłodawca całej akcji - powiedział prokurator.
- Zagrożenie było realne - podkreślał Artur Wrona z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Na dowód zaprezentował nagranie, na którym podejrzewany o planowanie zamachu na prezydenta, rząd i Sejm przeprowadzał próbne detonacje materiałów wybuchowych w różnych miejscach kraju m.in. w Przeginii (woj. małopolskie), głównie na otwartej przestrzeni i na akwenach wodnych.
Do wybuchów dochodziło we wrześniu. W sumie mężczyzna użył 250 kg materiałów wybuchowych. W dniu zamachu - jak powiedział Wrona - zamierzał zdetonować aż 4 tony takich ładunków. Miały one być umieszczone w jednym samochodzie, jednak nie w ciężarówce.
ABW: pierwsze informacje o podejrzanym uzyskalismy pod koniec 2011. Od tego momentu mężczyzna był rozpoznawany.
Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie przyznał, że kiedy pierwszy raz zapoznał się z materiałami ABW, miał wątpliwości co do realności zagrożenia.
- Musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście w Polsce jest możliwe zagrożenie zamachem terrorystycznym. Czy osoba, którą podejrzewamy jest do tego stopnia zdeterminowana, by taki atak wykonać. A w szczególności odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy miała możliwości przeprowadzenie tego rodzaju działania. I na wszystkie te pytanie muszę odpowiedzieć: tak - mówił szef krakowskiej prokuratury apelacyjnej.
Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie poinformował, że śledztwo toczy się w dalszym ciągu, i jest bardzo dynamiczne. Na bieżąco są podejmowane działania procesowe. Przyznał, że konferencja, na której służby miały przedstawić informację o planowanym zamachu miała się odbyć już tydzień temu, ale w śledztwie pojawiły się nowe wątki, które trzeba było sprawdzić.
- W tej sprawie nie było przecieku, informacja w mediach pojawiła się w dniu konferencji - zaznaczył Wrona. I dodał, że ze strony ABW i prokuratury była pełna dyskrecja, co było kluczowe dla śledztwa.
- Początkowo zatrzymany nie przyznał się do winy. Jednak w trakcie posiedzenia sądu zmienił zdanie i zaczął składać wyjaśnienia. 10 listopada prokuratora skierowała wniosek o tymczasowy areszt - powiedział prokurator Krasoń.
Mężczyzna usłyszał zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm - powiedział prokurator Krasoń.
Śledczy poinformowali też, że odnaleziono kilkanaście sztuk broni i amunicję, a także ubranie maskujące, kamizelki kuloodparne itp. Ponadto polskie i zagraniczne tablice rejestracyjne, specjalnie spreparowane do użycia.
Na podstawie prawidłowo zebranych materiałów prokuratura wydała postanowienie o postatwieniu zarzutów, zatrzymaniu, i przeszukaniu kilkunastu miejsc w polsce - dodał prokurator. - W wyniku przeprowadzonych przeszukań odnaleziono materiały wybuchowy, które mogą być wykorzystywane przy planowanym zamachu jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch. Znaleziono tez przedmioty do wykorzystania w konstruowaniu bomb m. in. zapalniki.
Celem ataku był budynek Sejmu. Podejrzeany wchodził w porozumeinie z innymi osobami, werbował osoby, które miały mu pomóc w działaniach, rozpracował okolice budynku Sejmu - powiedział podczas specjalnej konferencji prokuratury i ABW prokurator Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Komunikat dotyczący "osoby planującej zamach na konstytucyjne organy RP" zamieszczono na stronie krakowskiej prokuratury apelacyjnej. Jej rzecznik poinformował, że postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zostało wszczęte 5 listopada i powierzone krakowskiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zatrzymanie mężczyzny potwierdził w TVN24 rzecznik ABW Maciej Karczyński. Nie chciał mówić o szczegółach.
Co planował?
Podejrzany został aresztowany pod zarzutem przygotowań do zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej. Szczegóły sprawy zostaną przekazane podczas konferencji prasowej we wtorek o godz. 10 w siedzibie ABW w Warszawie. Weźmie w niej udział m.in. szef krakowskiej prokuratury apelacyjnej Artur Wrona.
"Konferencja będzie poświęcona omówieniu przeprowadzonych działań związanych z udaremnieniem ataku na konstytucyjne organy RP" - czytamy w komunikacie ABW. Komunikat na temat konferencji prasowej, poświęconej omówieniu działań ABW związanych z zatrzymaniem osoby przygotowującej zamach terrorystyczny, zamieszczono także na stronie ABW.
Nieoficjalne informacje
Według wiarygodnego źródła "sprawa jest poważna, przygotowania były zaawansowane, a celem ataku mógł być m.in. Sejm i prezydent".
Jak informuje TVN24, zatrzymany to pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Z racji pracy miał dostęp do środków chemicznych, które miały mu posłużyć do konkstrukcji materiałów wybuchowych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się też, że zatrzymany planował zamach podczas jednego z posiedzeń parlamentu, na którym będą obecni prezydent, premier i przedstawiciele wszystkich opcji politycznych. Brał pod uwagę przeprowadzenie zamachu w różne święta państwowe. Śledczy nie wykluczają, że planował przeprowadzenie zamachu 11 listopada, ale jest to hipoteza, nie ma na to dowodów.
Według naszych informacji nie działał sam, niewykluczone są kolejne zatrzymania.
Mężczyzna został zatrzymany 9 listopada. Za przygotowywanie zamachu na konstytucyjne organy RP grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Autor: Maciej Duda, mn//mat / Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24