Premier o "haniebnych wyrokach". Ilu sędziów Sądu Najwyższego orzekało w stanie wojennym?

[object Object]
Mateusz Morawiecki zarzuca sędziom Sądu Najwyższego "haniebne wyroki" w stanie wojennymtvn24
wideo 2/35

Mateusz Morawiecki kolejny raz, tym razem na forum Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że w Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie stanu wojennego, którzy wydawali "haniebne wyroki". Sprawdziliśmy zatem, czy zasiadali i zasiadają w nim sędziowie, którzy orzekali w stanie wojennym. Obecnie jest ich dwóch. Morawiecki nie wytłumaczył na czym polega "haniebność" ich wyroków. Sami zainteresowani dowodzą, że w stanie wojennym zachowali się godnie i niezależnie.

- Czy wiecie, że ci sędziowie z czasów stanu wojennego, niektórzy z nich, ci, którzy wydawali haniebne wyroki, dzisiaj są w tym bronionym czasami przez was Sądzie Najwyższym? - pytał 4 lipca podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim premier Mateusz Morawiecki. - Jest kilku sędziów stanu wojennego, którzy do dzisiaj tam są - dodał.

Policzyliśmy, ilu sędziów Sądu Najwyższego ma na swoim koncie orzekanie w czasie stanu wojennego w sądach rejonowych i wojewódzkich, a także w sądach wojskowych. Wzięliśmy pod uwagę zarówno sędziów czynnych jak i tych, którzy przeszli w stan spoczynku w latach 2016-2018, czyli od kiedy Prawo i Sprawiedliwość forsuje swoje zmiany w sądach i trybunałach RP.

Przez ten czas przez Sąd Najwyższy przewinęło się dziesięcioro sędziów, którzy orzekali w sprawach karnych w stanie wojennym. Są to Józef Iwulski, obecny prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, oraz sędziowie Izby Karnej Waldemar Płóciennik (pracujący obecnie), Dorota Rysińska, Jacek Sobczak, Andrzej Siuchniński, Lech Paprzycki (wszyscy w stanie spoczynku). Oraz sędziowie Izby Wojskowej Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki, Marian Buliński (przeszli w stan spoczynku w kwietniu 2018 r.) i Janusz Godyń (w stanie spoczynku od 2016 r.).

W przeddzień wejścia w życie obecnej ustawy o Sądzie Najwyższym, sędziów orzekających w sprawach karnych stanu wojennego było siedmioro (Iwulski, Płóciennik, Rysińska, Siuchniński, Steckiewicz, Rychlicki, Buliński). Obecnie jest dwóch.

Premier Morawiecki nie stawia sędziom Sądu Najwyższego zarzutu z powodu samego faktu pracy orzeczniczej w stanie wojennym. Czyni zarzut z powodu wydawania "haniebnych wyroków". Żeby móc to ocenić, potrzebna jest choćby skrótowa wiedza, jakie prawa obowiązywały w Polsce po wojskowym zamachu stanu z 13 grudnia 1981 roku.

Prawa stanu wojennego

W PRL od 1969 roku obowiązywał kodeks karny zwany kodeksem Andrejewa. Przewidywał surowsze kary niż obecnie, zwłaszcza za przestępstwa przeciw obronności i porządkowi publicznemu. Za najcięższe przestępstwa - morderstwo, szpiegostwo, zdradę stanu - przewidywał karę śmierci.

Władzom PRL, które wprowadziły stan wojenny, do rozprawy z opozycją sam kodeks karny jednak nie wystarczał. Uznały więc za wykroczenia i przestępstwa czyny, które w normalnym kraju służą realizacji wolności obywatelskich np. udział w demonstracjach, strajkach, kolportowanie ulotek, wydawanie nieocenzurowanej prasy i książek.

Karalne było wtedy również "rozpowszechnianie fałszywych wiadomości w celu wywołania niepokoju publicznego". Oczywiście władza sama decydowała, co jest prawdą, a co nie, sądy PRL karały więc np. za rozpowszechnianie hasła "uwolnić więźniów politycznych".

W metodzie osądzania wrogów władzy wprowadzono zaś tryb doraźny. Wyjaśnienie tego, na czym on polegał, również jest ważne, bo część sędziów uznaje decyzje odstąpienia od tego trybu w stanie wojennym za akt odwagi. Tryb doraźny miał na celu ukaranie wroga władzy po pierwsze z całą surowością, a po drugie metodą na skróty.

Surowość polegała na tym, że w trybie doraźnym sądy mogły orzekać kary zwiększone o połowę. Dyskusyjna przez pewien czas była dolna granica kary, ale dyskusję tę rozstrzygnął Sąd Najwyższy PRL, polecając sądom powszechnym, aby w trybie doraźnym skazywały na nie mniej niż trzy lata więzienia. W przypadku skazania na grzywny istniała natychmiastowa egzekucja. Czyli jeżeli skazanemu rodzina nie przyniosła do sądu gotówki na grzywnę, natychmiast trafiał do aresztu

Metoda na skróty w trybie doraźnym zakładała ograniczenie prawa do obrony, jak i brak możliwości zaskarżania wyroków (chyba że w nadzwyczajnym trybie). Większość wyroków orzeczonych w trybie doraźnym stawała się prawomocna już po pierwszej instancji.

Pod presją

W stanie wojennym sędziowie orzekali pod presją komunistycznych władz. Były naciski z Ministerstwa Sprawiedliwości i od Służby Bezpieczeństwa, aby wobec opozycjonistów zapadały wyroki skazujące, a kary były surowe. Prof. Adam Strzembosz wielokrotnie opisywał atmosferę w warszawskich sądach w czasie stanu wojennego, zaznaczając, że w Warszawie środowisko niezależnych sędziów było stosunkowo silne. Na prowincji pod tym względem było znacznie gorzej.

Władza jednak naciskała na "słuszne" wyroki również w Warszawie, a na nieposłusznych sędziach brała odwet. Wszczynano postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, którzy przywracali do pracy zwolnionych związkowców. Ze stanu sędziowskiego wyrzucony został na przykład Krzysztof Kauba (w wolnej Polsce wieloletni rzecznik prasowy Sądu Najwyższego) za posiadanie nielegalnych czasopism. A gdy czterdzieścioro sędziów zaprotestowało w obronie Kauby, wiceminister sprawiedliwości uznał ich za zorganizowaną grupę przestępczą i domagał się osądzenia przed sądem karnym, do czego jednak ostatecznie nie doszło.

Ilu orzeka "dziś"?

Przemawiając 4 lipca w europarlamencie, premier mówił o sędziach, którzy "dzisiaj" są w Sądzie Najwyższym. Według stanu z tego dnia w Sądzie Najwyższym było trzech sędziów, którzy wyrokowali w sprawach karnych w stanie wojennym i ujawnili ten fakt: Józef Iwulski, Waldemar Płóciennik i Andrzej Siuchniński.

Dziś takich sędziów jest dwóch. 5 lipca, bowiem sędzia Siuchniński decyzją prezydenta RP przeszedł w stan spoczynku.

Przyjmując jednak, że skoro premier mówił 4 lipca "dziś", przeanalizowaliśmy informacje o wyrokach ferowanych w stanie wojennym przez trzech, a nie dwóch sędziów.

Dostępne źródła informacji to podręczne dane o wyrokach ze stanu wojennego w serwisie Instytutu Pamięci Narodowej oraz pisemne oświadczenia zainteresowanych sędziów. Przy czym liczba wyroków podawanych przez IPN nie zawsze zgadza się z liczbą wyroków podawanych przez zainteresowanych sędziów. Zdarza się, że sędziowie oświadczają o większej liczbie wyroków wydanych w stanie wojennym, niż podaje serwis IPN. Zdarza się również wprost przeciwnie.

Dodatkowym problemem jest to, że premier nie wyjaśnił, na czym polegała "haniebność" wydawanych przez nich wyroków.

Iwulski: zdanie odrębne w jednym procesie

Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, przyznał dopiero we wtorek 3 lipca, że orzekał w stanie wojennym w sądzie karnym. Zapewnił, że była to tylko jedna sprawa, w której złożył zdanie odrębne.

Nie jest to jednak ostatnie słowo, jakie sędzia Iwulski powiedział o swoim orzekaniu w stanie wojennym. W poniedziałek 9 lipca ma po raz kolejny zabrać głos. Zasób Instytutu Pamięci Narodowej zawiera bowiem informacje o siedmiu sprawach, w których orzekał sędzia w stopniu podporucznika o imieniu i nazwisku Józef Iwulski.

Iwulski przyznaje, że w stanie wojennym został zmobilizowany i otrzymał stopień podporucznika. Twierdzi, że pamięta tylko jedną sprawę, w której orzekał, a nie siedem. Jednak i wokół tej sprawy pojawiają się sprzeczne informacje.

Sędzia twierdzi, że w sprawie, w której zostało skazanych pięciu działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, zgłosił zdanie odrębne, w myśl którego należało wszystkich uniewinnić. Tymczasem w książce Adama Strzembosza i Marii Stanowskiej "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005) znajduje się informacja (str. 231), że sędzia Iwulski opowiedział się w tej sprawie za uniewinnieniem dwóch, a nie wszystkich pięciu oskarżonych.

"Informacja zawarta w książce (...) jest wielce uproszczona" - ocenił Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego. Przypomniał, że sam sędzia Iwulski twierdzi, że wobec dwóch wtedy skazanych domagał się uniewinnienia z braku dowodów, a wobec wszystkich pięciu ze względu na uchybienia prawne.

Płóciennik: dwa skazania, dwa uniewinnienia

Waldemar Płóciennik jest przewodniczącym wydziału II Izby Karnej Sądu Najwyższego, rozpatrującego wnioski kasacyjne z terenów apelacji łódzkiej i warszawskiej.

W oświadczeniu z 30 stycznia 2018 roku potwierdził, że orzekał w stanie wojennym w trzech sprawach i sądził cztery osoby - dwie skazał, dwie uniewinnił. W serwisie IPN jest informacja tylko o wyroku zakończonym uniewinnieniem. O procesach, w których zapadły wyroki skazujące, Płóciennik poinformował osobiście. Dlaczego po tylu latach? "Jestem bowiem zdania, że sędzia wypowiada się w wydanym orzeczeniu oraz jego uzasadnieniu" - uważa Płóciennik. Zabrał głos publicznie po tym, gdy po uchwaleniu ustawy o Sądzie Najwyższym rządzący politycy ogłosili, że nowy akt prawny pozwoli na zdekomunizowanie Sądu Najwyższego.

Płóciennik poinformował, że jako sędzia Sądu Rejonowego w Koszalinie skazał we wrześniu 1982 roku Zofię Pietkiewicz na 8 miesięcy pozbawienia wolności za znieważenie milicjanta. Obrońca - jak twierdzi sędzia Płóciennik, zastrzegając "o ile dobrze pamiętam" - odwołując się od wyroku zaskarżył tylko wymiar kary. Nie domagał się uniewinnienia swojej klientki.

Również w Koszalinie Płóciennik skazał "w latach 80." działacza Solidarności za kolportowanie ulotek. Wymierzył mu karę półtora roku pozbawienia wolności, ale zawiesił jej wykonanie, w związku z tym skazany mógł wyjść z aresztu na wolność. "Żadna ze stron nie zaskarżyła tego wyroku" - twierdzi Płóciennik. Brak precyzyjnego osadzenia w czasie tej sprawy. Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku. Władze jednak represjonowały opozycję do końca lat 80.

I w końcu jako koszaliński sędzia Płóciennik uniewinnił 24 czerwca 1983 dwóch żołnierzy: Sławomira Lenera i Józefa Zarębę. Lenera prokurator chciał skazać za posiadanie "Listu Mariana Jurczyka", a Zarębę za to, że ręcznie napisał na pocztówce słowa "Zima 82/83. Wojskowy Obóz Internowanych".

Siuchniński: w trybie zwykłym

Sędzia Sądu Najwyższego Andrzej Siuchniński oświadczył 26 stycznia, że po ogłoszeniu stanu wojennego nie odszedł z sądownictwa tylko orzekał dalej. Zrobiła tak na przykład część sędziów popierających Solidarność. Uznali oni bowiem, że lepiej zostać i wyrokować tak, aby represje władzy nie były zbyt dotkliwe, niż odchodzić i zwalniać miejsce dla sędziów dyspozycyjnych.

Na cztery procesy, w których orzekał Siuchniński, w trzech przypadkach sąd odstąpił od stosowania trybu doraźnego, "co samo w sobie już było wyrazem demonstracyjnej wobec stanu wojennego postawy", jak napisał Siuchniński w styczniowym oświadczeniu. Odstąpienie od tego trybu zwiększało możliwości obrony i odwoływania się od wyroku. Jedna zaś sprawa toczyła się w trybie zwykłym od samego początku.

W sprawach, w których orzekał Siuchniński, Sąd Wojewódzki z Bydgoszczy skazał 29 grudnia 1981 roku na rok pozbawienia wolności Marka Karnickiego za to, że przez służbowy radiotelefon nawoływał pracowników Kombinatu Budowlanego w Bydgoszczy do strajku dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Sąd odstąpił w tej sprawie od trybu doraźnego i skazał oskarżonego w trybie zwykłym. Z akt wynika, że członkowie składu orzekającego (w tym Siuchniński) przegłosowali surowego przewodniczącego co do wymiaru kary. Przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, gdyż domagał się kary dotkliwszej, co najmniej dwóch lat więzienia.

Bydgoski sąd z udziałem Siuchnińskiego skazał też 30 grudnia 1981 roku Ewę Nowicką na 10 miesięcy pozbawienia wolności za to, że w pierwszych trzech roboczych dniach stanu wojennego nakłaniała pracowników bydgoskich zakładów elektromechanicznych Ema-Belma do zwalniania tempa i opóźniania produkcji i stosowania się do uchwał Solidarności. W tym procesie również sąd odstąpił od trybu doraźnego i tu również sędzia przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, uznając, że sąd powinien surowiej ukarać opozycjonistkę. Wynika z tego, że za łagodniejszą karą opowiedzieli się pozostali sędziowie.

8 stycznia 1982 roku sąd skazał Zbigniewa Wierzbickiego, przewodniczącego Solidarności w Stolbudzie w Sępólnie Krajeńskim, na rok więzienia za próbę zorganizowania 14 grudnia 1981 roku zebrania załogi, na którym miała zostać podjęta decyzja o strajku. Tu również sąd odstąpił od trybu doraźnego, a sędziowie przegłosowali przewodniczącego, który chciał związkowca ukarać surowiej.

12 marca 1982 roku sąd skazał Grzegorza Staszewskiego za to, że w czasie przerwy śniadaniowej w bydgoskim Spomaszu 16 grudnia 1981 roku odczytał postulaty domagające się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia internowanych i wezwał pracowników, by gromadzili zapasy jedzenia, leków oraz koce na planowany strajk. Tego samego dnia sąd uznał za winnego Adama Józefa Piaseckiego, ale odstąpił od wymierzenia mu kary za to, że wywiesił na bramie Spomaszu dwa sztandary Solidarności i nawoływał do strajku. Sprawa Wierzbickiego i Staszewskiego odbywała się od początku w trybie zwykłym. Z informacji IPN nie wynika, jakoby zgłaszano w tej sprawie zdania odrębne.

37 lat po wprowadzeniu stanu wojennego Siuchniński oświadczył, że o ile nie wynika to z dokumentów, nie będzie informował o tym, jak przebiegały narady nad wyrokami w składach kolegialnych, w których zasiadał. Przypomniał, że ujawnienie tajemnicy narad naraża sędziego na odpowiedzialność dyscyplinarną.

Siuchniński uznał również, że orzecznictwo Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy w latach stanu wojennego "było co najmniej przyzwoite" i "było ono wyrazem cichego bojkotu stanu wojennego mającego w swoim założeniu maksymalnie możliwie stępić ostrze (...) represji".

Wildowicz: SB zarejestrowała go jako kontakt

Spośród czynnych sędziów Sądu Najwyższego oświadczenie w styczniu złożył również orzekający w Izbie Karnej Eugeniusz Wildowicz. Oznajmił w nim, że został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa bez swojej wiedzy. Jak stwierdził, dowiedział się o tym przypadkowo w 2013 r., po odtajnieniu przez Instytut Pamięci Narodowej dokumentów SB. Prokurator IPN nie wszczął jednak postępowania lustracyjnego, ponieważ nie ma w Instytucie dowodów świadczących o jakichkolwiek kontaktach Wildowicza z funkcjonariuszami SB. W serwisie IPN o represjach w stanie wojennym nie ma jednak informacji, jakoby Eugeniusz Wildowicz orzekał w stanie wojennym w sprawach karnych.

Oświadczenia sędziów dziś w stanie spoczynku

Fala oświadczeń sędziów Sądu Najwyższego z końca stycznia była reakcją na wcześniejsze wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. Zaraz po powołaniu na stanowisko premiera mówił w expose w Sejmie do posłów: - Czy was nie kłuje w oczy to, że jeszcze dzisiaj w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy byli sędziami stanu wojennego? Nie kłuje was w oczy, że oni wydawali wyroki na działaczy Solidarności, trzy-, czteroletnie za plik ulotek?

Z kolei na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami 10 stycznia Morawiecki dowodził, iż "w Sądzie Najwyższym wciąż zasiadają sędziowie, którzy byli zaangażowani w ferowanie surowych, politycznie umotywowanych, wyroków w czasie stanu wojennego w latach 80. Inni byli poufnymi informatorami komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".

Po tych wypowiedziach premiera, oprócz wyżej wspomnianych - czynnych do dziś - sędziów, oświadczenia złożyli również Dorota Rysińska (w stanie spoczynku od 2018 roku) i Jacek Sobczak (w stanie spoczynku od 2016 roku).

Rysińska uczestniczyła w składach sędziowskich, które uniewinniły jedną osobę, a warunkowo umorzyły sprawę trzech - wynika z badań Marii Stanowskiej. Sędzia Rysińska oświadczyła, że nie będzie się sprzeciwiać ujawnieniu akt spraw wszystkich procesów, w których orzekała w stanie wojennym. Podkreśliła, że oprócz uniewinnień - twierdzi, że było ich więcej - i warunkowych umorzeń, sądy z jej udziałem orzekały w stanie wojennym głównie kary w zawieszeniu.

Sobczak zaś oświadczył, że w stanie wojennym został zmobilizowany i przymusowo doprowadzony do jednostki wojskowej, gdzie miał orzekać w Sądzie Wojsk Lotniczych. Jako wojskowy nie mógł zrezygnować z orzekania, bo wówczas zostałby uznany za dezertera. Jak napisał, orzekał wyłącznie w składach kolegialnych i nigdy nie był przewodniczącym ani sprawozdawcą.

Sędziowie, którzy zbyli zarzuty milczeniem

Oświadczeń nie złożyli i do zarzutów się nie odnieśli trzej sędziowie Izby Wojskowej: Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki i Marian Buliński. Sędziowie ci przeszli w stan spoczynku w związku z likwidacją Izby Wojskowej Sądu Najwyższego 3 kwietnia w myśl nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, która istnienia takiej izby nie przewiduje.

W zasobie IPN pojawia się również nazwisko prezesa Izby Wojskowej SN do 2016 roku sędziego Janusza Godynia, który w stanie wojennym orzekał w sprawach karnych w sądach Śląskiego Okręgu Wojskowego. Sędzia Godyń również nie złożył w swojej sprawie żadnego oświadczenia.

W styczniu oświadczenia nie złożył również pozostający od 2016 roku w stanie spoczynku były prezes izby karnej Lech Paprzycki. On również orzekał w sprawach w stanie wojennym, przy czym, jak przypominają Adam Strzembosz i Maria Stanowska, demonstrował niezależność w swych orzeczeniach. Uniewinnił m.in. z zarzutów dyscyplinarnych innego sędziego - Mikołaja Kwiatkowskiego - który przywrócił do pracy osobę zwolnioną z przyczyn politycznych, co nie spodobało się władzy. Paprzycki złożył co najmniej dwa zdania odrębne wobec wyroków skazujących, uczestniczył w wymierzeniu dwóch kar w zawieszeniu oraz współorzekał o dziewięciu uniewinnieniach.

Cztery dekady po stanie wojennym

Ocenie postępowania sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, nie sprzyja czas. Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, w przemówieniu w Senacie tuż przed uchwaleniem obecnej ustawy w grudniu 2017 roku, przypominał senatorom chcącym dekomunizować Sąd Najwyższy, że wielu sędziów orzekających w PRL udało się już w stan spoczynku, w tym w stan spoczynku wiecznego.

Trudno jest też zweryfikować sprzeczne informacje zawarte w dokumentach. Na przykład Jacek Sobczak twierdzi, że składał zdania odrębne, choć serwis IPN nie podaje takiej informacji. Ale ten sam serwis IPN nie podaje informacji o zdaniu odrębnym złożonym przez Józefa Iwulskiego w sprawie działaczy KPN kolportujących ulotki, choć fakt złożenia zdania odrębnego jest potwierdzony przez Marię Stanowską w książce, która powstała na podstawie badania archiwów.

Waldemar Płóciennik z kolei w swoim oświadczeniu poinformował, że orzekał w większej liczbie procesów, niż podaje to serwis IPN.

Akty odwagi, w spokojnych czasach wyglądające niewinnie

Analiza tylko tych dwóch przykładów pokazuje, że zasadne jest pytanie, czy serwis Instytutu zawiera wszystkie, czy tylko niektóre dane o procesach karnych ze stanu wojennego. Zainteresowani sędziowie nie wiedzą, czy akta tamtych spraw zachowały się do dziś. A tylko one - pod warunkiem, że są kompletne - pozwoliłyby na stwierdzenie przez prawników czy historyków, czy wyroki te były "hańbiące" i "politycznie umotywowane", jak twierdzi premier, czy też "co najmniej przyzwoite" i pozwalające "po wielu latach spokojnie spoglądać w lustro", jak uważają sędziowie, autorzy oświadczeń.

Napisanie zdania odrębnego w państwie zarządzanym przez wojskową dyktaturę czy też zmiana trybu postępowania przed sądem wojskowym na korzystniejszy dla oskarżonego są oceniane jako przejawy odwagi przez ludzi, którzy znają realia tamtych czasów. "Napisanie zdania odrębnego wymagało dużej odwagi cywilnej, szczególnie w pierwszych dniach stanu wojennego, gdy zastraszenie prezentacją nagiej siły było ogromne. Dlatego opór sędziów, dzisiaj wyglądający dość niewinnie, wcale takim nie był ani dla nich samych, ani dla nadzoru sądowego" - napisał Adam Strzembosz w książce "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005).

Strzembosz, który był gościem "Faktów po Faktach" w środę 4 lipca, przypomniał, że gdy w latach 80. był konspiracyjnym liderem sądowniczej Solidarności Regionu Mazowsze, docierały do niego przecieki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że stan wojenny został zawieszony między innymi dlatego, że sądownictwo nie spełniło oczekiwań uzbrojonej władzy i wtrąciło do więzień mniej działaczy opozycji, niż spodziewali się komuniści.

W 1990 roku w Sądzie Najwyższym została przeprowadzona weryfikacja sędziów. 80 procent z nich nie zostało dopuszczonych do dalszego orzekania. W kolejnych latach naturalną ścieżką awansu do Sądu Najwyższego trafiali sędziowie, którzy wcześniej pracowali w niższych instancjach, a orzekanie części z nich przypadało na czasy stanu wojennego.

Rzecz jasna sędziowie, którzy w stanie wojennym pisali zdania odrębne lub uniewinniali oskarżonych, nie byli jedyną grupą wykazującą się odwagą. To bowiem opozycjoniści narażali się najbardziej. W tej grupie jest również Mateusz Morawiecki, który - jak podaje m.in. "Encyklopedia Solidarności" - podczas przesłuchań był bity i zastraszany. Obecnie Morawiecki - jako premier - choć już co najmniej trzykrotnie zarzucił Sądowi Najwyższemu, że zasiadają w nim sędziowie niemający moralnego prawa orzekać, jak dotąd nie podał konkretów, kogo ma na myśli, ani też nie uzasadnił, które wyroki i dlaczego uznaje za haniebne bądź motywowane politycznie.

Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia pogratulował Rafałowi Trzaskowskiemu zwycięstwa w prawyborach KO. Podkreślił, że ich wynik go nie zaskoczył. Radosławowi Sikorskiemu przekazał wyrazy szacunku za determinację. Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic przyznała, że nie jest zaskoczona wynikiem głosowania, a zdaniem Marka Sawickiego z PSL to dowód na to, że "Trzaskowski ma wewnątrz swojego środowiska silną pozycję". - Dobrze, że znamy już kandydata partii rządzącej. Reprezentuje on poglądy przeciwne do naszych w większości kwestii. Uważamy, że mamy szansę z nim wygrać - powiedział jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.

Szymon Hołownia o prawyborach w KO. "Tak przegrać, to jak wygrać"

Szymon Hołownia o prawyborach w KO. "Tak przegrać, to jak wygrać"

Źródło:
TVN24

Rafał Trzaskowski został oficjalnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach na urząd prezydenta RP. Jeśli zostanie wybrany, wygaśnie jego mandat prezydenta Warszawy. Wyjaśniamy, kto w takiej sytuacji obejmie stery w stolicy.

Rafał Trzaskowski kandydatem w wyborach na prezydenta Polski. Kto będzie rządzić Warszawą, jeśli wygra?

Rafał Trzaskowski kandydatem w wyborach na prezydenta Polski. Kto będzie rządzić Warszawą, jeśli wygra?

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Ogłoszono zwycięzcę prawyborów w Koalicji Obywatelskiej. Kandydatem ugrupowania w przyszłorocznych wyborach prezydenckich jest Rafał Trzaskowski. - Zwycięzca uzyskał 74,75 procent głosów - przekazał Donald Tusk.

Prawybory w Koalicji Obywatelskiej. Ogłoszono zwycięzcę

Prawybory w Koalicji Obywatelskiej. Ogłoszono zwycięzcę

Źródło:
TVN24

Olek urodził się zupełnie zdrowy. Kiedy miał sześć lat w jego życiu wydarzała się ogromna tragedia, która sprawiła, że do końca życia będzie wymagał kosztownej rehabilitacji. "Uwaga!" TVN oraz Fundacja TVN prowadzą wspólną akcję pomocy chorym dzieciom.

"Zobaczyłem wtopione części jego ubranka w ciało". Dziewięcioletni Olek potrzebuje pomocy

"Zobaczyłem wtopione części jego ubranka w ciało". Dziewięcioletni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Uwaga! TVN

Austria coraz częściej zastępuje aluminiowe znaki drogowe drewnianymi. Dotychczas rozwiązanie to wprowadzano w wybranych regionach, a teraz drewniane oznaczenia pojawią się także w Wiedniu. Głównym celem jest ochrona środowiska.

Drewno wyprze aluminium. Na austriackich drogach

Drewno wyprze aluminium. Na austriackich drogach

Źródło:
PAP

Gdyby Ukraina miała "swoje Redzikowo", byłaby w zdecydowanie lepszej sytuacji - mówił w programie "Wstajesz i weekend" redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Mariusz Cielma. W czwartek siły rosyjskie użyły do ataku na miasto Dniepr pocisku balistycznego średniego zasięgu Oriesznik, o czym poinformował sam prezydent Władimir Putin. Broń ta może przenosić głowice nuklearne. - Z całą pewnością jest to waga ciężka, jest to pierwsza liga rosyjskich wojsk rakietowych - dodał Cielma, oceniając możliwości tej rakiety.

"Waga ciężka, pierwsza liga rosyjskich wojsk rakietowych". Ekspert o tym, czym jest rosyjski Oriesznik

"Waga ciężka, pierwsza liga rosyjskich wojsk rakietowych". Ekspert o tym, czym jest rosyjski Oriesznik

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Kilkadziesiąt tysięcy domów i firm w Irlandii zostało w sobotę pozbawionych prądu po uderzeniu burzy Bert. Skutki gwałtownej pogody odczuwa też Wielka Brytania, gdzie zamknięte zostały niektóre drogi, nie kursują pociągi. Meteorolodzy ostrzegają przed śnieżycami, ulewami i silnym wiatrem.

"Zdarzenie powodujące wiele zagrożeń" na Wyspach

"Zdarzenie powodujące wiele zagrożeń" na Wyspach

Źródło:
Reuters, PAP, Met Office

Akceptuję wynik prawyborów. Wzywam wszystkich, którzy na mnie głosowali do bezwarunkowego poparcia kandydata na prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego - oświadczył w sobotę Radosław Sikorski. - Rafale, walcz, walcz, walcz i wygraj! - wykrzyknął, zwracając się do zwycięzcy.

Sikorski do Trzaskowskiego: słuchaj, podpiszesz mi tych 50 nominacji ambasadorskich, co?

Sikorski do Trzaskowskiego: słuchaj, podpiszesz mi tych 50 nominacji ambasadorskich, co?

Źródło:
TVN24 GO

"To nie była łatwa rywalizacja", "jestem bardzo zadowolony" - tak wynik prawyborów w Koalicji Obywatelskiej komentują politycy KO. - To jest historyczny moment - ocenił Dariusz Joński.

"Historyczny moment", który "Rafała tylko wzmocni"

"Historyczny moment", który "Rafała tylko wzmocni"

Źródło:
TVN24

"Halo, jest tu ktoś? Wychodzimy, idziemy" - słychać na nagraniu udostępnionym przed policję. Funkcjonariusze z Bydgoszczy wyważyli drzwi, weszli do zadymionego mieszkania i wynieśli dwie osoby, które nie były w stanie się poruszać. Wszystko zarejestrowała policyjna kamera.

Wyważyli drzwi i wynieśli dwie osoby z zadymionego mieszkania. Nagranie

Wyważyli drzwi i wynieśli dwie osoby z zadymionego mieszkania. Nagranie

Źródło:
KWP Bydgoszcz/TVN24

Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, w tym roku odnotowano już ponad 26 tysięcy przypadków zachorowania na krztusiec, 35 razy więcej niż w zeszłym roku. To najwyższa liczba zachorowań od kilku lat. To choroba podstępna, bo objawy często mylone są z przeziębieniem. Tyle, że trwa dłużej, jest bardziej uporczywa i możemy nawet nie wiedzieć, że nią zarażamy. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Krztusiec w Polsce. Podstępna choroba mylona z przeziębieniem

Krztusiec w Polsce. Podstępna choroba mylona z przeziębieniem

Źródło:
TVN24

W piątek wieczorem na warszawskiej Ochocie policja oraz pogotowie ratunkowe interweniowały wobec agresywnego mężczyzny, który zaczepiał przechodniów i zatrzymywał samochody. Został obezwładniony przez policjantów. Ratownicy zabrali go do szpitala.

Wbiegał na jezdnię, uderzał w jadące samochody i atakował przechodniów

Wbiegał na jezdnię, uderzał w jadące samochody i atakował przechodniów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Hiszpania ukarała pięć tanich linii lotniczych grzywnami w łącznej wysokości 179 milionów euro za nadużycia, w tym za pobieranie opłat za bagaż podręczny - podaje BBC. Linie lotnicze zapowiadają odwołania się od kar.

Hiszpania nakłada "historyczne" kary na linie lotnicze

Hiszpania nakłada "historyczne" kary na linie lotnicze

Źródło:
BBC

Burza śnieżna nawiedziła w piątek północno-wschodnie Stany Zjednoczone. Przyniosła ze sobą obfity śnieg. Miejscami w stanie New Jersey spadło ponad 50 centymetrów tego opadu.

Zamknięte szkoły, paraliż na drogach. Miejscami spadło pół metra śniegu

Zamknięte szkoły, paraliż na drogach. Miejscami spadło pół metra śniegu

Źródło:
Reuters, FOX Weather

Trąba wodna uformowała się w sobotę rano w rejonie Darłowa na Pomorzu Zachodnim. Wirujący nad Bałtykiem lej został uchwycony na zdjęciu. - Tego typu zjawisko jest bardzo lokalne i krótkotrwałe - przekazał synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński.

Wirujący lej nad Bałtykiem

Wirujący lej nad Bałtykiem

Źródło:
Sieć Obserwatorów Burz, tvnmeteo.pl

Północnokoreańscy żołnierze zostali zauważeni w okupowanym Mariupolu i na okupowanych terenach obwodu charkowskiego - podała amerykańska telewizja CNN, powołując się na źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy i armii ukraińskiej.

Przechwycone rozmowy i niepokojące doniesienia z Mariupola. "Gromadzą się"

Przechwycone rozmowy i niepokojące doniesienia z Mariupola. "Gromadzą się"

Źródło:
CNN, Defense Express

Wołodymyr Zełenski poinformował, że na jego polecenie minister obrony Rustem Umierow rozpoczął rozmowy z krajami partnerskimi w sprawie dostarczenia Ukrainie nowych systemów obrony powietrznej po ataku Rosji na Dniepr. Wcześniej o tym, że Ukraina dąży do pozyskania środków obrony przed pociskami międzykontynentalnymi napisała agencja Interfax-Ukraina.

"Poza słowami, musimy działać". Zełenski wydał rozkaz

"Poza słowami, musimy działać". Zełenski wydał rozkaz

Źródło:
PAP

Chiński statek Yi Peng 3, którego załoga podejrzana jest o zerwanie dwóch kabli telekomunikacyjnych na dnie Morza Bałtyckiego, pozostaje w cieśninie Kattegat. Zdaniem publicznego nadawcy DR może mieć uszkodzoną kotwicę.

"Wymagało to dużej siły". Nowe informacje o zerwanych kablach na dnie Bałtyku

"Wymagało to dużej siły". Nowe informacje o zerwanych kablach na dnie Bałtyku

Źródło:
PAP

Odchodzący prezydent Stanów Zjednoczonych nie krył wzruszenia, kiedy w czasie pożegnalnej kolacji dla pracowników Białego Domu jego małżonka Jill wymieniała jego osiągnięcia. Oceniła, że cztery lata jego prezydentury były czymś, co "zapiera dech w piersiach".

Joe Biden nie potrafił ukryć łez

Joe Biden nie potrafił ukryć łez

Źródło:
tvn24.pl

Czy pracodawca może mnie zmusić do uczestniczenia w firmowej wigilii? - zapytała internautka w mediach społecznościowych. - Dla jednych to fantastyczna okazja do spotkania i integracji zespołowej, dla innych istny koszmar i na samą myśl o takim wydarzeniu mają nudności - zauważyła w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Monika Smulewicz, ekspertka prawa pracy.

Firmowy "śledzik" to prawo czy obowiązek? "Mamy już dość takiego układu"

Firmowy "śledzik" to prawo czy obowiązek? "Mamy już dość takiego układu"

Źródło:
tvn24.pl

Kto ma rację - najemca czy wynajmujący? Jakie prawa i obowiązki mają obie strony? I czy ocena poziomu bieli ścian to już przesada? - Z prawnego punktu widzenia muszę powiedzieć: to zależy - komentuje mecenas Katarzyna Trojanowska-Janik, specjalistka w zakresie prawa nieruchomości. Podkreśla jednak, że wynajmujący muszą być gotowi na to, że mieszkania się niszczą.

Właściciel sprawdza ściany z latarką, lokator kroi na blacie. Co wolno w wynajętym mieszkaniu?

Właściciel sprawdza ściany z latarką, lokator kroi na blacie. Co wolno w wynajętym mieszkaniu?

Źródło:
tvn24.pl

35 lat temu uchwalono Konwencję o Prawach Dziecka. Z tej okazji powołano parlamentarno-społeczny projekt "35 lat Konwencji - wyzwania przyszłości". Jak oznajmiła szefowa komisji do spraw dzieci i młodzieży Monika Rosa, "ma on ulepszyć jakość stanowienia prawa, mającego wpływ na młodych ludzi".

35 lat Konwencji o Prawach Dziecka. Powstał nowy projekt o "wyzwaniach przyszłości"

35 lat Konwencji o Prawach Dziecka. Powstał nowy projekt o "wyzwaniach przyszłości"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W Salwadorze znajduje się największe więzienie w Ameryce Łacińskiej. Trafiają tam mordercy, gwałciciele i członkowie gangów. Mowa o Centrum Odosobnienia Terroryzmu - CECOT. Więzienie otwarto w ubiegłym roku. Może pomieścić 40 tysięcy osób i zapełnia się błyskawicznie, bowiem w kraju o jednym z najwyższych wskaźników zabójstw na świecie od dwóch lat panuje stan wyjątkowy. Amnesty International przestrzega, iż Salwador doświadcza "stopniowego zastępowania przemocy gangów przemocą państwową". Społeczeństwo jednak taką politykę popiera - pierwsze dane mówią o spadku przestępczości. Telewizji CNN jako jedynej udało się dostać do strzeżonego kompleksu i pokazać, w jakich warunkach przebywają osadzeni.

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Źródło:
CNN
Odkąd pamięta, towarzyszyła mu presja. "Bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza"

Odkąd pamięta, towarzyszyła mu presja. "Bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza"

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Zagadka wyjaśniona po 24 latach. Już wiemy, kto zmarł pod Matragoną

Zagadka wyjaśniona po 24 latach. Już wiemy, kto zmarł pod Matragoną

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Cyfrowi wydawcy są zaniepokojeni. Google zapowiedział testowe usunięcie z wyszukiwarki treści publikowanych przez media informacyjne. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników, ale i tak to ruch niepokojący, pewnego rodzaju presja i straszak. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

Źródło:
TVN24

"Juror#2" to tytuł najnowszego filmu 94-letniego Clinta Eastwooda, który w końcu grudnia trafi na platformę Max. Legendarny hollywoodzki mistrz nakręcił thriller sądowy, którego bohater zasiadający w ławie przysięgłych odkrywa, że sam jest powiązany ze sprawą, w której ma sądzić. Obraz zbiera pochwalne recenzje i jest bodaj najlepszym filmem Eastwooda od czasu nakręconego w 2014 roku "Snajpera".

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Źródło:
"The Hollywood Reporter", "The Guardian", tvn24.pl

Reportaż "To nie jest kraj dla kobiet" dziennikarki TVN24 Anety Regulskiej został wyróżniony na 30. Festiwalu Form Dokumentalnych NURT 2024. Opowiada o losie kobiet w obliczu restrykcyjnego prawa aborcyjnego. - Sprawy kobiet, ich prawa, nigdy nie powinny być przedmiotem cynicznych, politycznych targów, rozgrywek czy interesów - komentowała dziennikarka.

Wyróżnienie dla reportażu Anety Regulskiej "To nie jest kraj dla kobiet"

Wyróżnienie dla reportażu Anety Regulskiej "To nie jest kraj dla kobiet"

Źródło:
TVN24, PAP

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl