Na poznańskich Wierzbięcicach zderzyły się dwa samochody. Jeden z nich wypadł na chodnik i staranował dwoje pieszych, którzy w poważnym stanie trafili do szpitala. 59-letni mężczyzna, który był jedną z tych osób, zmarł potem w szpitalu. Świadkowie zdarzenia są podzieleni - jedni twierdzą, że auta się ścigały, inni nic takiego nie widzieli. Policja nie ma wątpliwości. - Przyczyną wypadku była brawura kierowcy BMW - mówi Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki.
Zastali za to skasowane czarne BMW z zamontowanym z tyłu kołem zapasowym, tzw. dojazdówką. Jak informowała kontakt24 Dominika Bral z biura prasowego wielkopolskiej policji, ze wstępnych ustaleń wynika, że po zderzeniu, BMW przejechało przez wysepkę tramwajową i wjechało na chodnik. Tam staranowało dwóch przechodniów i zatrzymało się na ścianie budynku.
"Brawura kierowcy BMW"
Na miejscu wypadku reporter TVN24 Aleksander Przybylski. Pytał świadków jak doszło do zderzenia. Ich wersje są podzielone. Jedni twierdzą, że kierowcy samochodów się ścigali i ten siedzący za kierownicą BMW stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego wpadł na chodnik. Inni świadkowie nie potwierdzają wersji miejskiego wyścigu.
Wątpliwości rozwiewa Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki.
- To była brawura 19-letniego kierowcy BMW. Kierowcy bez ubezpieczenia samochodu, a także bez prawa jazdy. Nigdy go nie posiadał. Został zatrzymany - informuje Klimczewski. Dodał, że dalsze decyzje ws. 19-latka podejmie prokurator.
Policja informuje również, że prowadzi czynności związane z drugim samochodem, który brał udział w zdarzeniu – citroenem c4.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań