- Oni nie dostarczyli jeszcze skrawka dowodu - mówił o wynikach prac zespołu Antoniego Macierewicza prof. Paweł Artymowicz w "Faktach po Faktach". Naukowiec z Toronto twierdzi, że wyniki jego badań obalają tezę zespołu parlamentarnego o zamachu na tupolewa z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Jego zdaniem to, o czym mówi Macierewicz jest "nieokreślone i amorficzne".
Według Artymowicza, "lot ku śmierci" Tu 154M rozpoczął się około 20 metrów nad poziomem pasa. - To była mniej więcej ta chwila, kiedy kontrolerzy wydali ostatnie ostrzeżenie. Powiedzieli "horyzont 101" i to była ostatnia chwila, kiedy jeszcze odejście awaryjne by się udało. Niestety, reakcja była, ale spowolniona o kilka sekund - mówił naukowiec.
"To, co mówi zespół Macierewicza jest nieokreślone"
Podkreślił, że jego zdaniem teza o zamachu, do którego miało dojść już po tym, jak tupolew minął słynną brzozę, czyli w ostatnich chwilach lotu, jest "zupełnie irracjonalna". - Słyszałem dzisiaj, jak pan Macierewicz mówił, że były jakieś wybuchy, w ostatnim miejscu, do którego doleciały szczątki. Jak można mówić o wybuchu, kiedy samolot już nie istnieje - zwracał uwagę. Po czym dodał: - To, o czym mówi zespół Macierewicza, czyli wybuchy, jest tak nieokreślone i amorficzne, że trudno dyskutować. Artymowicz odpierał też zarzuty ekspertów z zespołu Macierewicza, którzy przekonują iż doszło do zmanipulowania taśm z pokładu tupolewa. - Kopia zapisu dźwięku była badana przez wiele instytutów. (...) Tam nie ma ani żadnych luk, przerw. To wiarygodne źródło danych - stwierdził. - To jest problem zespołu Macierewicza. Oni nie dostarczyli jeszcze żadnego skrawka dowodu - podsumował także.
"Była wielka presja sytuacyjna"
Według Artymowicza, podczas lotu do Smoleńska "była wielka presja sytuacyjna" i pilot bardzo chciał zrealizować zadanie, nie był jednak wystarczająco wyszkolony, by dokonać tego w panujących warunkach i przy słabym sprzęcie. - Po prostu czuł się zobowiązany do tej misji i pozwolił sobie na złamanie reguł bezpieczeństwa.
Paweł Artymowicz, fizyk z Uniwersytetu w Toronto, twierdzi, że obalił tezy dotyczące zamachu w Smoleńsku na prezydenckiego tupolewa. Przebadał zapisy z kokpitu tuż przed katastrofą, przeanalizował raporty komisji Millera i MAK-u i na podstawie opisu terenu wokół lotniska stworzył ścieżkę lotu w jego ostatniej fazie.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24