Jednym z elementów umowy pomiędzy prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim a szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem ma być tak zwany pakt o zachowaniu praw nabytych, który pozwoliłby obecnym kandydatom na zachowanie zebranych wcześniej głosów poparcia. Zdaniem dr Mikołaja Małeckiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego takie rozwiązanie "to dyskryminacja osób, które w nowych wyborach będą chciały kandydować".
Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin w środę wieczorem we wspólnym oświadczeniu poinformowali, że "po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenił, że ustalenia pomiędzy politykami to "skandal i dyktatura dwóch osób, które w pakcie politycznym ustaliły sobie, jak będzie brzmiało powszechnie obowiązujące prawo". - Już jest ustalone i ogłoszone, co zrobi Sąd Najwyższy. Już jest przesądzone, że jak przejdziemy termin 10 maja, to Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów - dodał. Karnista zwrócił uwagę, że równie dobrze Sąd Najwyższy może umorzyć postępowanie.
Prawnik zwrócił uwagę również na kwestię tak zwanego paktu o zachowaniu praw nabytych. - To jest dyskryminacja osób, które w nowych wyborach będą chciały kandydować. Kandydaci, którzy zebrali swoje podpisy przed stanem epidemii są w uprzywilejowanej sytuacji. Nie może być tak, że poparcie zebrane dla kandydatów w ramach danych wyborów przechodzą na poczet kolejnych wyborów, a inni kandydaci z uwagi na stan nadzwyczajny nie będą mogli tych podpisów zgodnie z procedurą zebrać - podkreśla dr Mikołaj Małecki.
Adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego mówi, że z perspektywy prawnej to będą zupełnie nowe wybory. - Wybory 10 maja, jeśli się nie odbędą, mijają, one są anulowane. Wyznaczenie nowego terminu wyborów to są zupełnie nowe wybory. Trzeba od nowa zbierać podpisy dotyczące kandydatur osób, które mają brać udział w tych wyborach. Zmuszanie kandydatów do zbierania głosów w czasie epidemii to jest też stworzenie pewnego zagrożenia epidemicznego - podkreśla.
Zachowanie Elżbiety Witek "testem na wiarygodność paktu"
Zdaniem Mikołaja Małeckiego "testem na wiarygodność paktu" zawartego pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Jarosławem Gowinem będzie to, czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek wycofa z Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie możliwości przesunięcia wyborów.
- Co, jeśli w czwartek zostanie przeforsowana na zasadach politycznego paktu ustawa o głosowaniu korespondencyjnym i nagle władza polityczna dojdzie do wniosku, że da się przeprowadzić wybory 23 maja, bo Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że można sobie dowolnie przesunąć termin wyborów? - zastanawiał się prawnik.
Źródło: TVN24