Ci, którzy stracili władzę, dziś histerycznie nie potrafią się z tym pogodzić - tak w grudniu 2015 roku mówiła ówczesna premier Beata Szydło, odnosząc się do działań opozycji. Z kolei prezydent elekt Andrzej Duda apelował w maju 2015 roku, jeszcze przed swoim zaprzysiężeniem, o niepodejmowanie "poważnych zmian" w obliczu "uzewnętrznionej woli narodu". Kilka miesięcy później, przed zaprzysiężeniem rządu Szydło, powiedział natomiast, że "w każdym normalnym kraju demokratycznym dzieje się tak, że władza się zmienia". Co ludzie obecnego obozu rządowego mówili, gdy sami przejmowali władzę?
W grudniu 2015 roku, a więc miesiąc po powołaniu jej na urząd premiera, ówczesna szefowa rządu Beata Szydło wygłosiła telewizyjne orędzie, by - jak mówiła - "zapewnić, że oczekiwane tak bardzo przez Polaków zmiany są i będą wprowadzane". Zarzucała opozycji, że ta "nie potrafiła wznieść się ponad własny interes". - Ten festiwal siania strachu, wprowadzania chaosu, budowania podziałów między Polakami, to nic innego jak zasłona dymna dla ochrony własnych wpływów. Ci, którzy stracili władzę, dziś histerycznie nie potrafią się z tym pogodzić - stwierdziła.
- Odchodząca Platforma Obywatelska i grupy ściśle związane z jej rządami chciały z Trybunału Konstytucyjnego uczynić ostatni bastion obrony własnego interesu. Złamali konstytucję i powołali sędziów z politycznego nadania - mówiła. Jej zdaniem "to działanie miało uniemożliwić rządowi Prawa i Sprawiedliwości wprowadzenie dobrej zmiany, czyli obniżenia wieku emerytalnego, realizacji programu dla rodzin 500 plus". - Chciano w ten sposób zablokować opodatkowanie zagranicznych banków i hipermarketów. Ten plan się nie uda - mówiła wówczas.
Sejm ustępującej kadencji na ostatnim posiedzeniu wybrał w 2015 roku pięciu sędziów TK, kadencje dwóch z nich miały się rozpocząć w grudniu, już w trakcie trwania następnej kadencji Sejmu. PiS twierdziło, że Sejm nie powinien wybierać sędziów na zapas i że w tamtym wyborze chodziło o obsadzenie Trybunału sędziami sprzyjającymi Platformie Obywatelskiej.
W tle spór o Trybunał Konstytucyjny
Na posiedzeniu Sejmu następnej kadencji, 19 listopada 2015 roku, posłowie nowej większości uchwalili nowelizację ustawy o Trybunale. Przewidywała ona powtórny wybór wszystkich pięciorga sędziów na stanowiska obsadzone przez poprzedni Sejm.
Natomiast na posiedzeniu następnej kadencji, 2 grudnia 2015 roku, Sejm powołał pięcioro nowych sędziów TK. Trybunał orzekł, że poprzedni Sejm, niezgodnie z konstytucją, na zapas wybrał dwóch sędziów TK, wybór pozostałej trójki był zaś legalny. W uzasadnieniu Trybunał stwierdził, że od trójki legalnie wybranych sędziów w poprzedniej kadencji prezydent powinien odebrać ślubowanie. Prezydent tego jednak nie uczynił.
W grudniowym orędziu Szydło podkreślała, że "demokracja to rządy obywateli, demokracja to rządy narodu". - Polacy wybrali nas, byśmy dla nich dobrze pracowali. Byśmy ich słuchali i służyli ich interesom. Nie dajmy się podzielić. Bądźmy wspólnotą. Jedną wielką biało-czerwoną drużyną. Przecież cel, który nam przyświeca, jest wspólny. Naprawa Polski. Budowa państwa, które nikogo nie wyklucza, a wszystkich łączy - apelowała ówczesna premier.
Prezydent apelował, by "nie dokonywano poważnych zmian"
Pod koniec maja 2015 roku, kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, po odebraniu uchwały o wyborze na prezydenta RP, Andrzej Duda apelował z kolei do ówcześnie rządzących, do premier Ewy Kopacz, by w okresie przejściowym "nie dokonywano poważnych zmian".
- Proszę, aby w tym okresie, kiedy wola wyborców została uzewnętrzniona, nie dokonywano poważnych zmian, przede wszystkim zmian ustrojowych ani takich, które mogą budzić w społeczeństwie niepotrzebne emocje i kreować konflikty - mówił ówczesny prezydent elekt. - Myślę, że konfliktów przede wszystkim powinniśmy bardzo unikać, nie tylko w okresie dwóch miesięcy, ale i w przyszłości. (...) Kapitał społeczny musi wynikać z jedności - mówił wówczas Duda.
Prezydent Duda w 2015 roku: w każdym normalnym kraju demokratycznym dzieje się tak, że władza się zmienia
Kilka miesięcy później, w wystąpieniu w Sejmie 12 listopada 2015 roku, prezydent Duda mówił natomiast, że "w każdym normalnym kraju demokratycznym dzieje się tak, że władza się zmienia". - Raz rządzi jedna opcja polityczna, następnym razem inna. To, że te wybory przyniosły tak zdecydowaną zmianę na polskiej scenie politycznej, także jest świadectwem polskiej demokracji - przekonywał. Te słowa padły na pierwszym posiedzeniu Sejmu VIII kadencji. Kilka dni później Duda powołał rząd Beaty Szydło, który wkrótce uzyskał wotum zaufania.
Podkreślał również to, że "w związku z tym, że suwerenem jest naród, obywatele muszą być wysłuchani".
Źródło: tvn24.pl