35-latka odjechała ze stacji paliw z wężem do tankowania, który ciągnął się za jej autem - podaje straż miejska. Funkcjonariusze podjęli interwencję.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek na stacji paliw przy ulicy Towarowej. Około godz. 13. strażnicy miejscy, jadąc w kierunku alei "Solidarności", zauważyli nissana micrę, za którym "ciągnął się kilkumetrowy gumowy wąż do tankowania gazu".
Nie reagowała na znaki, jechała dalej
- Widok samochodu osobowego z ciągnącym się za nim gumowym wężem nie jest częsty nawet na ruchliwych stołecznych ulicach. Strażnicy miejscy, którzy 22 marca patrolowali ul. Towarową, byli więc tym obrazem równie zaskoczeni jak inni kierowcy. Nie mniej zdziwiona była też kierująca nissanem, która, nie reagując na znaki do zatrzymania, jechała dalej - poinformowała we wtorek stołeczna straż miejska.
Strażnicy ocenili sytuację jako zagrażającą uczestnikom ruchu, ponieważ wąż "podskakiwał i pląsał".
- Dopiero gdy kierująca zatrzymała się na czerwonym świetle, funkcjonariusze podeszli do nissana i polecili kierującej 35-latce, aby zjechała do najbliższej zatoki autobusowej. Dopiero tam zaskoczona kobieta odkryła, czego dokonała - podała straż miejska.
Po wyjęciu zaworu gumowego węża i ustaleniu danych kobiety strażnicy wrócili wraz z nią na stację paliw przy Towarowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Stołeczna straż miejska