Na zaniedbanym skwerze na Muranowie trwają prace, których efektem będzie upamiętnienie jednego z najważniejszych odkryć po II wojnie światowej. Powstaje tam symboliczny, przeszklony kubik przypominający o znalezieniu Archiwum Ringelbluma - dokumentów pokazujących wstrząsające historie z zagłady Żydów.
"To, czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu, zakopaliśmy w ziemię. (…) Chciałbym doczekać chwili, gdy skarby przez nas ukryte zostaną odkopane, i świat dowie się całej prawdy" – to słowa z testamentu Davida Grabera, który w sierpniu 1942 roku uczestniczył w akcji ukrycia dokumentów.
Pomiędzy budynkami
Działo się to w piwnicy dawnej szkoły przy ówczesnej ulicy Nowolipki 68. Teraz to skwer, mniej więcej na wysokości numeru 28, który z trzech stron jest otoczony budynkami. Na środku jest ogrodzony teren prac. W ziemi powstał wykop z betonowym obramowaniem. - To ma być szklany kubik, który wychodzi z ziemi, dzięki temu będzie tworzył wrażenie lekkości. Całość będzie podświetlana, a na środku będzie tabliczka zawierająca informacje o archiwum - zapowiada Łukasz Prokop ze Stacji Muranów, pod opieką której powstaje upamiętnienie.
Jak podkreśla, to nie będzie pomnik, a formalnie miejsce upamiętnienia. I przypomina, że pomysł nie jest nowy. Na naszych stronach pisaliśmy już o nim dekadę temu. - W szklanym kubiku znajdzie się symbolizująca piwnicę komora zagłębiona w ziemi. Nad nią będzie wtopiony w szklaną taflę dokument - opowiadała już wówczas współautor projektu Marcin Urbanek (drugim jest Łukasz Mieszkowski).
Projekt dopiero teraz uda się wprowadzić w życie, bo trwały poszukiwania instytucji, która prowadziła by inicjatywę i finansowania. Ostatecznie zostało nią właśnie stowarzyszenie Stacja Muranów i tak powstał komitet budowy miejsca upamiętnienia Archiwum Ringelbluma. Potem przyszedł czas na uzyskiwanie pozwoleń i rozmowy z urzędnikami z Woli. Do akcji włączyło się też Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce. Zebrano pieniądze od darczyńców. - Wsparcie, które otrzymaliśmy, przerosło nasze oczekiwania - nie kryje entuzjazmu Piotr Wiślicki. - Ponad 40 darczyńców z całego świata przekazało środki, dzięki którym upamiętnienie zostanie wybudowane. Nasi przyjaciele podzielili nasze przekonanie o tym, że upamiętnienie Archiwum Ringelbluma powinno na stałe znaleźć się na mapie Warszawy – mówił "Gazecie Stołecznej" na początku roku Piotr Wiślicki, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce.
W międzyczasie udało się również zagospodarować część skweru, między innymi nowymi ławkami w ramach budżetu obywatelskiego. – To jeszcze jakiś czas temu był zaniedbany skwer, który nie mówił nic o niezwykłej historii tego miejsca – podkreśla teraz z kolei Łukasz Prokop.
Według planów ma to się zmienić w przyszłym miesiącu. Jeżeli sytuacja pandemiczna pozwoli, to prace zakończą się do 19 kwietnia, czyli do rocznicy powstania w getcie warszawskim.
Niemieckie zbrodnie
To właśnie o sytuacji w getcie opowiada między innymi Archiwum Ringelbluma. Dokumentowano w nim niemieckie zbrodnie, zbierano materiały na temat instytucji i organizacji działających w getcie. Gromadzono prywatne zapiski, kroniki, korespondencje, podziemną prasę, relacje pochodzące od osób przesiedlonych na temat sytuacji ludności żydowskiej w innych miejscach, a także rozporządzenia wydawane oficjalnie przez władze niemieckie i obwieszczenia Rady Żydowskiej. Poza tym prowadzono różnego rodzaju prace badawcze dotyczące m.in. zagadnień społecznych, gospodarczych i demograficznych.
W sierpniu 1942 i pod koniec lutego 1943, tuż przed wybuchem powstania w getcie, archiwum zakopano w piwnicach przy ulicy Nowolipki. W 1946 roku wydobyto dziesięć metalowych skrzyń zawierających pierwszą część archiwum, cztery lata później - drugą, ukrytą w bańkach po mleku. Części trzeciej do dziś nie udało się odnaleźć.
W 1999 roku Archiwum Ringelbluma zostało wpisane przez UNESCO na Listę "Pamięć Świata" – najważniejszych dokumentów ludzkości.
Źródło: tvnwarszawa.pl