We wtorek klub otrzymał pismo od stołecznego ratusza - zostali powiadomieni o "wszczęciu z urzędu postępowania administracyjnego w sprawie wygaśnięcia prawa użytkowania ustanowionego na rzecz RKS Okęcie". Chodzi o pięciohektarową działkę położoną przy Radarowej 1. Mieszczą się tam obiekty sportowe klubu, w tym trzy boiska. Część działki wynajmowana jest też pod klub tenisowy, inna część - Wojewódzkiemu Ośrodkowi Ruchu Drogowego. I o ile sportowy charakter boisk do tenisa czy squasha nie budzi wątpliwości urzędników, to problemem okazało się dla nich wynajmowanie działki temu WORD-owi. Według prezesa RKS "Okęcie" Stanisława Gajlewicza, to żadna nowość - klub podpisał mowę z WORD-em w 2008 roku, czyli 12 lat temu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
- Od czerwca 2019 roku przewodniczący Komisji Kultury i Sportu Sławomir Sosnowski wnioskował o odebranie terenu klubowi "żeby przywrócić mu sportową funkcję". Zarzucano nam nieprawidłowości formalne i jedną z nich ma być właśnie umowa z WORD-em - mówi nam Gajlewicz.
Szanowni Państwo. W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy pismo o wszczęciu postępowania o odebraniu terenu naszemu klubowi....
Posted by RKS Okęcie Warszawa on Tuesday, April 21, 2020
Miało być pozwolenie na wynajem - jest postępowanie i odmowa
Przyznaje też, że kiedy pojawiły się te zarzuty, przejrzał dokładnie dokumenty i okazało się, że klub nie ma formalnego pozwolenia na wynajem gruntu dla WORD-u. Prezes o tym nie wiedział, bo swoją funkcję sprawuje od niedawna. Deklaruje, że chciał to naprawić. - W listopadzie 2019 roku wypowiedziałem umowę z WORD. Wygaśnie z końcem maja. Jednocześnie zwróciłem się do miasta o pozwolenie na użytkowanie tego terenu przez WORD. Mógłbym wtedy podpisać kolejną umowę z ośrodkiem i działać w pełni legalnie - opowiada Gajlewicz.
Tymczasem we wtorek, oprócz pisma o wszczęciu postępowania, otrzymał drugi dokument od ratusza. - O odmowie pozwolenia na użytkowanie terenu przez WORD. I teraz wygląda to tak: chciałem to wyprostować, żeby było legalnie. Zamiast tego zostało wszczęte postępowanie. WORD musi się wyprowadzić, a my musimy walczyć o sport - mówi prezes Gajlewicz.
Ta decyzja dla WORD też stanowi problem - rocznie egzaminy zdaje tu kilkadziesiąt tysięcy kierowców.
Co więcej, prezes klubu twierdzi, że ma dokument z 2010 roku, w którym miasto potwierdziło, że otrzymuje od WORD-u podatek od nieruchomości. - Urzędnicy od dawna wiedzą o tej działalności, to nie jest dla nich nowość - zwraca uwagę. - Ja wiem, że ten teren jest wart fortunę. Na komisjach sportu i sesjach Rady Warszawy sugerowałem, że trzeba uchwalić plan miejscowego zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu na działalność sportową. Nie ma jednak woli, żeby to zatwierdzić - dodaje.
Ratusz zaprzecza: nie chcemy odebrać klubowi terenu na cele sportowe
Ratusz w sprawie przesłanego do RKS "Okęcie" pisma wydał specjalny komunikat. Tłumaczy w nim, że "część nieruchomości stowarzyszenie wykorzystuje na inne cele, wynajmując je - bez zgody miasta - Wojewódzkiemu Ośrodkowi Ruchu Drogowego w Warszawie, co jest niezgodnie z przeznaczeniem określonym w decyzji o jej oddaniu tj. z celem sportowym".
Urzędnicy podkreślają, że jedynie wszczęli postępowanie, które ustali, czy istnieją przesłanki do wygaszenia klubowi prawa użytkowania w części, w której nieruchomość nie jest wykorzystywana zgodnie z prawem. "Nie jest natomiast prowadzone żadne postępowanie dotyczące odebrania Robotniczemu Klubowi Sportowemu 'Okęcie' terenu wykorzystywanego na cele sportowe. Warszawa nie zamierza go przeznaczać na inne cele" - przekonuje miasto i twierdzi, że postępowanie nie może się zakończyć wygaśnięciem prawa użytkowania w tej części, w której klub korzysta z niego zgodnie z celem.
A więc to oznacza, że jeśli urzędnicy dopatrzą się nieprawidłowości, to mogą odebrać klubowi teren, na którym działa WORD. Tyle że - jak twierdzi Gajlewicz - to właśnie dzięki wynajmowi mają pieniądze na działalność sportową.
"Dzięki wynajmowi nie musimy prosić miasta o finansowanie"
- Każdą złotówkę, którą otrzymujemy z wynajmu, przeznaczamy na cele statutowe jak szkolenia dzieci, utrzymanie klubu czy działalność społeczna. Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego, więc co roku publikujemy sprawozdanie finansowe. Sugerowanie, że klub na tym zarabia jest nie w porządku, bo dzięki tym środkom nie musimy prosić miasta, żeby nas finansowało - zaznacza prezes.
Chwali się też wynikami swoich podopiecznych: - W klubie trenuje 180 dzieci, mamy też drużynę seniorów i medalistów w podnoszeniu ciężarów. My jako beniaminek w lidze okręgowej wskoczymy teraz do czwartej ligi, wchodzimy piętro wyżej, mamy świetnego trenera. A jeśli wszystko się zabetonuje, to gdzie te dzieciaki będą trenować? Lepiej, żeby cały dzień siedziały przed komputerem?
Gajlewicz wie, że dla kogoś może być to tylko mały, nic nieznaczący klub - dla niego to coś więcej. - Dla mnie to jest taka kropla, która przelewa czarę goryczy. Nie mamy już Sarmaty, Marymontu, Świtu. Nie wiadomo, co stanie się z Polonią. Kluby padają jeden po drugim. To znaczy, że dzieje się coś złego. Za jakiś czas okaże się, że dwumilionowe miasto ma tylko Legię i żadnych szans na amatorskie granie - podsumowuje smutno.
Autorka/Autor: Marcela Pęciak
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl / Facebook, RKS "Okęcie"