Chcieli mu pomóc, okazało się, że odpoczywa po kradzieży

Strażnicy myśleli, że mężczyzna potrzebuje pomocy (zdj. ilustracyjne)
Rośnie liczba kradzieży. Edyta Kochlewska o stratach sklepów
Strażnicy miejscy zauważyli z okolicach centrum handlowego Łopuszańska mężczyznę, który wyglądał jakby potrzebował pomocy. Okazało się, że to sklepowy złodziej, który odpoczywał po ostatnim "skoku".

Strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego patrolowali we czwartek, 6 listopada, okolice centrum handlowego Łopuszańska. Przy jednej z posesji zauważyli leżącego człowieka z torbami pełnymi zakupów. Podeszli do mężczyzny sądząc, że potrzebuje pomocy.

Torby pełne łupów

"Prawda okazała się bardziej prozaiczna. Leżący okazał się 'dobrym znajomym' pracowników ochrony pobliskiego centrum handlowego. W torbach znajdowały się hurtowe ilości czekoladowych batonów. Mężczyzna był też amatorem fluorescencyjnych pisaków i flamastrów. Wszystkie te przedmioty wyniósł ze sklepów, o czym zaświadczył przechodzący przypadkiem pracownik centrum handlowego z Łopuszańskiej" - przekazali w komunikacie strażnicy miejscy.

Zdaniem straży miejskiej tym samym, wersja o "znalezieniu słodko-świecącego łupu na śmietniku", jaką prezentował dotąd 33-latek zupełnie straciła na wiarygodności. - Wyszło też na jaw, że ochrona centrum handlowego ma na nagraniach więcej tego typu 'zakupów' w jego wykonaniu. Strażnicy wezwali na miejsce policję, której będzie składał dalsze wyjaśnienia" - podsumowano w komunikacie.

Kara za kradzież zależy od wartości skradzionego mienia. Poniżej 800 złotych jest wykroczeniem, za które grozi mandat do 500 złotych lub areszt do 30 dni. Kara za kradzież rzeczy o wartości powyżej 800 złotych to już przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, grzywną.

Czytaj także: