Parafia św. Anny w warszawskim Wilanowie postanowiła ocieplić styropianem historyczny budynek plebanii. O zgodę konserwatora nie wnioskowała, ponieważ "nie miała wiedzy", że XVIII-wieczny obiekt jest zabytkowy. - Nie przyjmuję takich tłumaczeń - komentuje stołeczny konserwator zabytków.
O sprawie poinformował Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Marcin Dawidowicz w mediach społecznościowych. W oświadczeniu wskazał, że nie wydał zgody na prace termomodernizacyjne prowadzone na budynku plebanii parafii św. Anny przy ulicy Kolegiackiej w Wilanowie. Budynek znajduje się tuż obok Pałacu Króla Jana III Sobieskiego.
"Przeprowadzona została kontrola wykonanych prac oraz wydany nakaz usunięcia ocieplenia" - przekazał w oświadczeniu konserwator. "Jednocześnie informujemy, że wszelkie działania wykonane bez stosownych zgód oraz wbrew zasadom ochrony zabytków będą skutkować jednoznacznym sprzeciwem służb ochrony zabytków" - podkreślił.
Na udostępnionych zdjęciach widać elewację budynku, która do połowy została przykryta styropianową okładziną w kolorze szarym. Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Potwierdził, że prace są zaawansowane, ale obecnie (czwartek, przed południem) robotników nie ma na budowie. - Szarym styropianem przykryto część elewacji. Parapety zabezpieczono folią - powiedział nasz reporter.
"To karygodne, szkodliwe"
Kościół św. Anny w Wilanowie został zbudowany w latach 1772-1775 według projektu architekta Jana Kotelnickiego. Jak wyjaśnił w rozmowie z tvnwarszawa.pl stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki, plebania, tak jak sama świątynia, również powstała w latach 70. XVIII wieku.
- Mamy do czynienia z zabytkiem o proweniencji ponad dwustuletniej, bardzo ważnym dla wilanowskiej parafii, wpisanym indywidualnie do rejestru zabytków - powiedział Krasucki. - Działania, jakie podjęła parafia, jakie podjął ksiądz proboszcz są karygodne, kompletnie niezrozumiałe i szkodliwe dla zabytku. Budynek traci swój wyraz i detal architektoniczny - zauważył.
Stołeczny konserwator podkreślił, że "zabytków nie ociepla się styropianem". - Nie robi się tego nie tylko ze względów estetycznych, ale również z powodu fizyki budowli - zaznaczył nasz rozmówca.
"Parafia nie miała wiedzy"
W kancelarii parafii św. Anny zapytaliśmy, dlaczego rozpoczęto termomodernizację plebanii bez wymaganej zgody, a także, czy parafia zastosuje się do wydanego przez konserwatora nakazu usunięcia styropianu z elewacji.
"Parafia nie miała wiedzy o tym, że obiekt został przed wieloma laty uznany za zabytek" - napisała w mailu do naszej redakcji kancelaria. Parafia, zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, wniosła odwołanie od decyzji Marcina Dawidowicza do Bożeny Żelazowskiej, która pełni funkcję generalnego konserwatora zabytków oraz sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Z pewnością Parafia zastosuje się do prawomocnego i ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy" - zapewniono w oświadczeniu.
- Nie przyjmuję takich tłumaczeń. Parafia doskonale wie, prowadząc jakiekolwiek prace zarówno w kościele jak i w sąsiedztwie, że są to obiekty zabytkowe. Taka informacja jest w księdze wieczystej. Zabytkiem plebania jest od dawna. Nieznajomość prawa nie tłumaczy z jego nieprzestrzegania - skontrował stołeczny konserwator.
Michał Krasucki stwierdził, że nie wyobraża sobie innej decyzji MKiDN niż utrzymanie postanowienia mazowieckiego konserwatora w mocy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl