"Próbował przepłynąć Wisłę, nie wrócił do domu". Szukał go policyjny Sokół

Śmigłowiec policji poszukuje zaginionego mężczyzny
W akcję poszukiwawczą zaangażowany został policyjny śmigłowiec
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
Policja poszukuje mężczyzny, który w niedzielę wieczorem próbował - z kolegą - przepłynąć Wisłę. Jeden z mężczyzn dobił do brzegu, drugi dotąd nie wrócił do domu. W akcję poszukiwawczą zaangażowany został policyjny śmigłowiec.

Reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński dowiedział się, że nad Wawrem, w rejonie ulic Kadetów, Poprawnej i Płowieckiej, krąży policyjny śmigłowiec. - Po dotarciu na miejsce faktycznie zobaczyłem nad tą okolicą policyjny śmigłowiec, który wykonywał niskie przeloty. Ten model to Sokół, który jest wyposażony między innymi w kamerę termowizyjną - opisywał w poniedziałek rano.

Nasz reporter widział, jak później śmigłowiec poleciał w górę Wisły, w stronę Otwocka. Zapytaliśmy policję o przyczyny tych przelotów. - Kontynuowane są poszukiwania mężczyzny, który zaginął w niedzielę wieczorem - poinformował Rafał Retmaniak z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Nie wrócił na noc do domu

I podał okoliczności zaginięcia: - W niedzielę wieczorem przed godziną 21 dostaliśmy informacje od świadków, którzy widzieli, jak dwóch mężczyzn próbuje przepłynąć Wisłę w poprzek od strony Pragi na Śródmieście. Jeden dopłynął do tej drugiej strony, ale odbił się od betonu przy bulwarach. Nie wiedział, jak wejść, więc zawrócił i przepłynął rzekę w poprzek jeszcze raz. Nurt ściągnął go aż pod most średnicowy. Tam wyszedł z wody.

Nie wiadomo jednak, co stało się z drugim mężczyzną. - Jego kolega składa właśnie zawiadomienie o zaginięciu. Mówi, że stracił go z oczu. Świadkowie zdarzenia twierdzą zaś, że widzieli w tej okolicy, o podobnej godzinie, mężczyznę, który w kąpielówkach wychodził z wody - relacjonował Retmaniak.

Policja nie wiedziała jednak jeszcze, czy świadkowie mówią o mężczyźnie, który zaginął, czy o tym, któremu udało się dobić na brzeg. Założyli więc, że drugi mężczyzna może żyć. - Dlatego sprawdzamy również tamte okolice nad Wawrem. Śmigłowiec nie szuka ciała, tylko żywego człowieka, który mógł przejść w tamtą stronę - zastrzegał Retmaniak.

- Zaginiony ma 32 lata. Na brzegu, tam, gdzie się przebierał do kąpieli, wciąż leżą jego ubrania, nie zabrał ich. Nie wrócił też na noc do domu - zwrócił uwagę policjant.

Nocą służby do godziny 3 nad ranem prowadziły poszukiwania na wodzie i lądzie. Wznowiły je w poniedziałek rano. Niestety nie przyniosły skutku - mężczyzny nie odnaleziono.

Czytaj także: