W tym sezonie miasto nie zamierza usuwać śniegu z dróg dla rowerów. Przyczyną są cięcia budżetowe i zmiany klimatyczne, które sprawiają, że okazji do używania pługów i tak było coraz mniej. Drogowcy zapewniają, że oszczędności przeznaczą na inwestycje rowerowe.
- W zeszłym roku mieliśmy umowę na oczyszczanie i odśnieżanie dróg rowerowych za 381 tysięcy złotych. Nie było jednak śniegu i skończyło się na samym oczyszczaniu. W tym toku musimy oszczędzać. Dlatego zdecydowaliśmy, że na ten sezon umowy nie podpiszemy - mówi nam Jakub Dybalski, rzecznik stołecznego Zarządu Dróg Miejskich. Zastrzega, przy tym, że "formalnie za odśnieżanie całego pasa drogi, więc i dróg dla rowerów odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta". - Ale kilka lat temu, gdy stało się to tematem, uznaliśmy, że możemy to wziąć na swoje barki - przypomina.
ZOM najwyraźniej mocno przywiązał się do takiego podziału obowiązków, bo gdy pytamy, czy w tym roku zamierza odśnieżać szlaki dla rowerzystów, odpowiedź jest krótka: "Odśnieżanie ścieżek rowerowych to zadanie ZDM. Tylko ZDM może udzielić informacji".
Jak tłumaczy Dybalski, zapisana w umowie kwota była opłatą "za gotowość" przez cała zimę, czyli firmie trzeba było płacić nie tylko za konkretne akcje po tym, jak spadł śnieg. - Nie podpiszemy umowy, jeżeli w perspektywie będą dwa czy trzy takie dni, kiedy firma będzie musiała przyjechać - argumentuje Dybalski. - Odśnieżanie przez taką firmę ma sens wtedy, kiedy śnieg będzie leżał dwa czy trzy tygodnie, a droga rowerowa będzie zasypana, a nie ma, jeśli spadnie i za chwilę stopnieje, jak w czwartek - przekonuje rzecznik drogowców.
I zapewnia, że oszczędzone kilkaset tysięcy złotych będzie można przeznaczyć na "twarde inwestycje rowerowe", na przykład budowę ścieżek.
"Jeżdżenie będzie niebezpieczne, niewygodne"
Aktywista i zapalony rowerzysta Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze pozostaje nieprzekonany. - Jeżdżenie będzie niebezpieczne, niewygodne. Jeżeli ktoś będzie chciał przewieźć dziecko, to będzie musiał dwa razy się zastanowić, zanim wyjedzie na taką drogę. Te wszystkie osoby, które w tym rekordowym sezonie (17-procentowy wzrost) przesiadły się na rower w Warszawie prawdopodobnie się zniechęcą w trakcie zimy, uznają, że miasto nie wspiera tego środka transportu - twierdzi Mencwel.
Odpiera też argumenty klimatyczne. - Wczoraj śnieg spadł i drogi rowerowe były zaśnieżone. To, że klimat się zmienia, nie oznacza, że śniegu nie ma. Równie dobrze może się zdarzyć, że w tym sezonie będą opady, więc pytanie: dlaczego akurat na rowerzystach postanowiono oszczędzać? - pyta lider MJN.
Organizacja apeluje w mediach społecznościowych, żeby prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski przeznaczył jakieś środki na okoliczność, gdyby śnieg jednak spadł. - Mamy nadzieję, że odpowie. Jeśli to się nie zdarzy, to będziemy organizować petycję czy protest w tej sprawie - zapowiada Jan Mencwel.
"W zimie rowerzyści jednak magicznie nie znikają. W tym roku wręcz ich przybyło, bo przez pandemię coraz więcej osób przesiada się na rower. Prezydenci miast w Europie wspierają te decyzje ze wszystkich sił. Bo każdy rowerzysta to mniejsze korki, smog, mniejsze emisje CO2. Dlaczego Pan robi odwrotnie? Dlaczego oszczędności szuka Pan kosztem tych użytkowników dróg, którzy najmniej kosztują budżet? Apelujemy o zmianę tej decyzji!" - zaznacza Miasto Jest Nasze.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl