Awaria sinika w samochodzie osobowym spowodowała... spore zadymienie na ul. Jagiellońskiej. - Z rury wydechowej mocno się dymiło, natomiast kierowca nic sobie z tego nie robił, po prostu jechał dalej - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl.
Co robi kierowca, gdy z jego samochody zaczyna wydobywać się dym? Mogłoby się wydawać, że zatrzymuje się, sprawdza co się stało i wzywa pomoc drogową. No chyba, że to samochód Jamesa Bonda, wyposażony w generator mgły.
W skodzie, którą nasz reporter sfilmował na ul. Jagiellońskiej, najwyraźniej zainstalowano takie urządzenie, bo kierowca nic nie robił sobie z faktu, że jego samochód dosłownie pojawiał się i znikał w kłębach siwego dymu.
- Najprawdopodobniej miał uszkodzony silnik, ale kierowca nie zwracał uwagi, że jego auto strasznie dymiło - tłumaczył Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
ło/r