To kolejny już przypadek bezmyślnego zastawienia chodnika przez samochód. Tym razem kierowca wjechał dodatkowo na trawnik, dając pieszym wybór: chodzenia po skarpie lub po ruchliwej ulicy.
O problemie z parkującymi w ten sposób napisała do nas pani Agnieszka, przesyłając na potwierdzenie stosowne zdjęcie.
- Od około 1,5 roku mam problemy z chodzeniem. I zaczęłam zwracać uwagę na to, co robią kierowcy, którzy niestety czują się bezkarni. Kiedyś samochód zaparkowany jak ten na zdjęciu zwyczajnie bym ominęła, idąc po skarpie. Dziś jedyna opcja, jaka mi pozostała, to wejście na ulicę. Gdyby wtedy ktoś mnie potrącił, uznano by, że to moja wina, że wtargnęłam na jezdnię – napisała czytelniczka.
Niemal tysiąc interwencji na dobę
Dodała, że powiadomiła strażników miejskich, jednak przez dwie godziny od zgłoszenia nikt się nie pojawił, a samochód nadal stał na chodniku w najlepsze.
- Czy kierowcy serio nie mają tak bardzo wyobraźni? Ich "na chwilę" powtarza się notorycznie, każdy z nich wymaga zrozumienia, jednocześnie wykazując totalny brak empatii – ocenia Pani Agnieszka.
Jak poinformowała nas rzecznik stołecznej straży miejskiej, interwencja była. Ale kiedy strażnicy pojawili się na miejscu, samochód już zdążył odjechać.
- W ciągu doby podejmujemy średnio tysiąc interwencji. Mamy ich coraz więcej, a zakładamy, że ich liczba będzie się zwiększać właśnie ze względu na zachowania kierujących. Tylko w ostatni weekend było ich niemal 2200. Mowa wyłącznie o zgłoszeniach dotyczących nieprawidłowego parkowania - tłumaczy Monika Niżniak ze straży miejskiej.
Zobacz także przykłady działania "mistrzów" i inne tematy parkingowe:
Przykłady działania "mistrzów parkowania"
Przykłady działania "mistrzów parkowania"
skw/mś
Źródło zdjęcia głównego: warszawa@tvn.pl