W Walendowie pod Nadarzynem doszło do nietypowej kolizji: audi zderzyło się z volvo. Z relacji naszego reportera i policji wynika, że osoby z tego drugiego auta po zderzeniu wsiadły do audi i... odjechały. Na miejscu został... kierowca audi. Policja zna już wyjaśnienie tej historii.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Walendowie (gmina Nadarzyn), na ulicy Brzozowej. - Audi zderzyło się z volvo. To drugie auto wylądowało na boku, po czym osoby z volvo wysiadły z auta, poszły do audi i odjechały. Na miejscu został tylko kierowca audi - mówił reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter.
Te informacje potwierdziła rzeczniczka pruszkowskiej komendy Karolina Kańka. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że audi zepchnęło z drogi volvo, które uderzyło w ogrodzenie i potem wpadło do rowu. Nikomu nic się nie stało. Z wstępnych ustaleń wynika ponadto, że osoby z volvo wsiadły do audi i odjechały, zostawiając na miejscu kierowcę audi. Wszystkie osoby z tych dwóch aut to obcokrajowcy - relacjonowała Kańka.
Policjantka zaznaczyła, że funkcjonariusze na miejscu wyjaśniają dokładne okoliczności zdarzenia.
"Krótkotrwały zabór pojazdu"
Więcej informacji udało nam się uzyskać we wtorek rano. - Podczas późniejszych ustaleń okazało się, że osoby z volvo porzuciły ten samochód i ukradły audi, które później zostało porzucone na terenie leśnym w miejscowości Wolica. Oznacza to, że doszło do krótkotrwałego zaboru pojazdu. W tej sprawie zostało złożone stosowne zawiadomienie. Prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia tożsamości tych osób oraz ich zatrzymania - przekazała Kańka.
Dodała też, że z informacji uzyskanych od kierowcy audi wynika, że prawdopodobnie nie znał on osób, które uciekły jego samochodem.
Informowaliśmy też o kierowcy, który wjechał w samochody i latarnię na Ochocie, po czym uciekł z miejsca zdarzenia:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl