- Oznakowanie tymczasowe związane z remontem Powsińskiej jest fatalne - mówi wprost reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Mnogość znaków drogowych sprawia, że kierowcy gubią się: wjeżdżają tam, gdzie nie powinni lub jadą pod prąd. Dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji.
Drogowcy wzięli się za wymianę nawierzchni na Powsińskiej, między Idzikowskiego a świętego Bonifacego. Od piątkowego poranka jezdnia w kierunku Wilanowa jest zamknięta. Wytyczono objazdy, choć - jak udowodnił w piątek rano nasz reporter - nie wszyscy wiedzą, jak z nich korzystać. Pierwsza tablica informująca o zmianach znajduje się na Czerniakowskiej, przed skrzyżowaniem z Witosa. Plansza pokazuje jasno, że objazd do Wilanowa poprowadzony jest przez Witosa, Sobieskiego i Nałęczowską. Kilka metrów dalej znajdują się też znaki nakazu, które każą kierującym "rozjechać się" na skrzyżowaniu w prawo lub w lewo. Są również - potwierdzające to - odpowiednie znaki poziome.
Kłopotliwa jazda na wprost
- Kilkadziesiąt metrów dalej [bliżej samego skrzyżowania - red.] pojawia się jednak inne oznakowanie, które sugeruje, że jest jednak dla wszystkich możliwość pojechania prosto - zauważa Szmelter. - Podobnie oznakowanie poziome sugeruje, że dwa pasy służą do skrętu w prawo, a jeden do jazdy na wprost - dodaje. Obok znajduje się wprawdzie wyjaśnienie, a w zasadzie nakaz skrętu w prawo, który nie dotyczy jedynie pojazdów budowy oraz osób dojeżdżających do ulicy Bartoszka. I tylko oni - zgodnie z oznakowaniem - mogą jechać prosto. - To mały znak i bardzo słabo widoczny. Skutek jest taki, że gros pojazdów jedzie jednak prosto, sugerując się oznakowaniem poziomym - mówi Szmelter. Dopiero po przejechaniu przez skrzyżowanie, tuż przed barierkami ustawionymi przez drogowców orientują się, że nie mogą jechać dalej.
Chaos, niebezpieczne manewry
Reakcje kierowców, co pokazuje nagranie naszego reportera, są różne. Jedni mimo wszystko jadą prosto Powsińską, myśląc prawdopodobnie, że dalej znajduje się jakiś wyjazd. Inni próbują zawracać i lawirują między porozstawianymi słupkami i barierami. - Wykonują niebezpieczny manewr, a potem chcąc ponownie włączyć się ruchu, pokonują fragment jezdni pod prąd - relacjonuje Szmelter. Dochodzi do wielu niebezpiecznych i nerwowych sytuacji. Słychać klaksony, kierujący zajeżdżają sobie drogę. Trzeba być naprawdę bardzo uważnym i poruszać się wolno, by uniknąć zderzenia. Już w piątek pisaliśmy na naszym portalu, że frezowanie Powsińskiej generuje duże utrudnienia. Po południu, mimo długiego weekendu, Czerniakowska i zjazd z Trasy Siekierkowskiej stały w korku. Kierowcy skarżyli się na brak znaków ostrzegających wcześniej przed utrudnieniami.
Rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Karolina Gałecka zaznacza, że projekt tymczasowej organizacji ruchu został zatwierdzony przez miejskie Biuro Polityki Mobilności. - Niestety każdy remont nawierzchni wiąże się z utrudnieniami dla kierowców, dlatego prosimy o cierpliwość. Apelujemy też o zachowanie ostrożności i szczególne zwracanie uwagi na znaki, zarówno poziomie jak i pionowe - mówi.
Komunikacja na objazdach
Remont potrwa do poniedziałkowego poranka. Zamknięty odcinek najłatwiej ominąć ulicą Sobieskiego i Nałęczowską. Z utrudnieniami muszą liczyć się też piesi, rowerzyści i pasażerowie komunikacji miejskiej. Autobusy są kierowane na objazdy. Linie 108 i 189 jeżdżą Sobieskiego i Nałęczowską, a 172 - Nałęczowską.
180 (tylko w kierunku krańca WILANÓW) jedzie ulicami: Witosa - Sobieskiego - Nałęczowską, a 185, 187, N33 i N83 ulicami Sobieskiego i al. Witosa. Autobusy 131, 159 i 162 kursują na trasie: aleja Becka - łącznik przy Małych Siekierkach z Antoniewską - Antoniewską - Augustówką. 159 i 162 z kolei jadą do krańca EC SIEKIERKI, a 131 jedzie dalej ulicami Statkowskiego - św. Bonifacego - Powsińską do przystanku GORASZEWSKA.
Uruchomiona została także linia zastępcza Z89 na trasie: GORASZEWSKA - św. Bonifacego - STEGNY.
kw/mś