Na Czerniakowskiej nie ma paraliżu, ale kierowcy muszą swoje odstać. Na skrzyżowaniu z Gagarina czerwone pali się ponad minutę, a zielone zaledwie kilkadziesiąt sekund.
W czwartek o 7.00 rano wróciliśmy na Czerniakowską. Na początku porannego szczytu kierowcom jechało się dobrze. Ale im dalej w szczyt, tym większy korek w kierunku centrum. - Kierowcy stoją już przed zjazdem z Witosa w Czerniakowską - informował o 8.00 reporter tvnwarszawa.pl Marcin Gula.
Cykl świateł na skrzyżowaniu z Gagarina nie zmienił się. - Zielone pali się nadal około 45 sekund, czerwone prawie półtorej minuty - podaje Gula.
Korki, korki i jeszcze raz korki...
Jak zaalarmował w środę na warszawa@tvn.pl Yaqb przepustowość ulicy nagle drastycznie spadła, bo światło czerwone dla Czerniakowskiej pali się zdecydowanie dłużej.
Okazało się, że wszystko przez regulację Systemu Zarządzania Ruchem, który dostosowuje się do nowych warunków ruchu po podwyższeniu prędkości na Wisłostradzie. Jak zapowiedział Zarząd Dróg miejskich, lepiej ma być w czwartek po południu, a system powinien "nauczyć się" wszystkiego w ciągu kilku dni.
Mapy dostarcza Targeo.pl
as/mz