Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił zarządzenia wojewody mazowieckiego w sprawie zmian nazw 12 ulic w Warszawie - w tym alei Armii Ludowej na ulicę Lecha Kaczyńskiego.
Zarządzenie wojewody zaskarżyły władze stolicy.
Sąd uznał, że podstawowym błędem był brak wykazania w uzasadnieniach zarządzeń powodów takich decyzji i wskazania przesłanek ustawowych dla danej zmiany.
WSA ocenił, iż wojewoda wydając zarządzenia powinien w uzasadnieniach decyzji wyraźnie wskazać, dlaczego w świetle ustawy dekomunizacyjnej dotychczasowe nazwy ulic podlegają pod te przepisy i w związku z tym wymagają zmiany. - W uzasadnieniu powinno się znaleźć wyraźne wyjaśnienie, dlaczego w ocenie wydającego zarządzenie dana nazwa symbolizuje lub propaguje komunizm - zaznaczył sąd.
Sąd podkreślał, że badając zaskarżenie decyzji wojewody oceniał wyłącznie jej zgodność z prawem. - Sąd w żaden sposób nie wchodzi w oceny natury historycznej czy politycznej, bo nie jest to jego rolą i kompetencją. Mimo że wojewoda odwołał się do polityki historycznej prowadzonej przez obecny rząd, sąd nie jest władny i nie ocenia zasadności, celowości, sposobu przeprowadzania polityki historycznej - uzasadniał sędzia.
Wojewoda zapowiada wniosek kasacyjny
W poniedziałek po południu biuro prasowe wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery powiadomiło, że wojewoda złoży skargi kasacyjne na wyroki do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zrobi to po zapoznaniu się z ich pisemnym uzasadnieniem (ma na to 30 dni od daty wpłynięcia wyroku do urzędu wojewódzkiego).
Biuro prasowe Sipiery przypomniało, że zarządzenia zastępcze zmieniające nazwy ulic i placów wynikały z realizacji zapisów Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego.
W całym Mazowieckiem wydano 103 zarządzenia zastępcze dotyczące nazw, z czego 47 dotyczyło Warszawy.
Rada zmieniła tylko sześciu patronów
Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną samorządy miały czas do 2 września 2017 roku na zmianę nazw propagujących komunizm. Pod koniec sierpnia zeszłego roku Rada Warszawy - z inicjatywy Platformy Obywatelskiej - zdecydowała, że nowych patronów będzie miało sześć ulic.
W listopadzie 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wydając zarządzenia zastępcze, zdecydował o zmianie nazw 47 kolejnych ulic, w tym alei Armii Ludowej na ulicę Lecha Kaczyńskiego.
- Wojewoda jako przedstawiciel rządu w terenie wykonuje tak zwane zarządzenie zastępcze. Skoro władza samorządowa sama się zrzeka, czegoś nie wykonuje, a powinna, trzeba to wykonać przez decyzje, które są przypisane ustawowo. Z tego oczywiście skorzystałem - mówił wtedy Sipiera.
Miasto skarży zarządzenia
Wówczas - w połowie listopada ubiegłego roku - Rada Warszawy głosami PO zdecydowała o zaskarżeniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zmiany tych 47 nazw ulic przez wojewodę. Zdaniem PO wojewoda wykorzystał ustawę do celów politycznych i nie konsultował zmian z mieszkańcami.
W skargach - poza kwestią braku konsultacji - wskazano m.in. na naruszenia przepisów o ogłaszaniu aktów normatywnych, gdyż zarządzenia weszły w życie w chwili ich podjęcia, bez żadnego vacatio legis. Ponadto, zdaniem skarżących, przepisy tzw. ustawy dekomunizacyjnej naruszyły konstytucję, w tym zasadę "określoności prawa", bo są "ogólne i nieprecyzyjne". Wskazano też, że ustawa wprowadziła nakaz zmian nazw ulic, a nie przewidziała wsparcia finansowego dla samorządu ze względu na koszty tej operacji.
- Ustawa dekomunizacyjna ingeruje w status jednostki samorządu terytorialnego w sposób oczywisty - wskazywał reprezentujący miasto mecenas Adam Jaroszyński.
"Bezczynność samorządu"
W odpowiedzi prawnicy reprezentujący wojewodę wskazali, że miasto już wcześniej - na podstawie tych przepisów, które teraz uznaje za niekonstytucyjne - dokonało zmiany nazw sześciu ulic. Odnosząc się do zarzutu ingerencji wojewody w kompetencje samorządu, mecenas Maja Dudak powiedziała, że miasto miało 12 miesięcy na zmiany nazw ulic. - Dopiero bezczynność samorządu uruchomiła działanie wojewody, zarządzenia zastępcze wchodzą w grę tylko wtedy, gdy organ miał coś zrobić, a tego nie zrobił - zaznaczyła przed sądem.
Ponadto, według pełnomocników wojewody, zażalenia powinny być w ogóle odrzucone przez sąd, gdyż pierwotnie wniesione zostały przez radę miasta, a nie miasto stołeczne Warszawa. Dopiero później - po wezwaniu sądu - brak ten został uzupełniony, ale w ocenie reprezentantów wojewody nie może to już sprostować pierwotnego stanu.
Wkrótce kolejnych 13 rozpraw
W poniedziałek rozpatrywane były - poza zmianą al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego - także skargi na zmiany nazw ulic: z 17 stycznia na Komitetu Obrony Robotników, z St. Kulczyńskiego na Rodziny Ulmów, z St. Wrońskiego na Anny Walentynowicz, z S. Bartosika na Grzegorza Przemyka, z T. Duracza na Zbigniewa Romaszewskiego, z F. Bartoszka na Stanisława Pyjasa oraz z J. Wasilkowskiego na Wojciecha Kilara.
Na 29 maja wyznaczono 13 takich rozpraw, m.in. zmiany nazwy z Małego Franka na Danuty Siedzikówny "Inki", z J. Szałka na Olgi Johann, z A. Kacpury na Stefana Melaka oraz z Z. Modzelewskiego na Jacka Kaczmarskiego. Następne 12 rozpraw ma odbyć się 30 maja - w tym zmiany z H. Kozłowskiej na Grażyny Gęsickiej, z W. Rzymowskiego na Przemysława Gintrowskiego, z Dąbrowszczaków na Borysa Sawinkowa oraz z J. Lewartowskiego na Marka Edelmana. Inne z zażaleń mają być rozpoznane na terminach czerwcowych.
Łącznie w WSA zarejestrowano 50 skarg na zarządzenia zastępcze wojewody o zmianach nazw ulic, czyli na wszystkie zarządzenia zastępcze dotyczące Warszawy, także trzy podjęte w grudniu 2017 roku.
PAP/kk/mś/b