Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o 12 milionach, teraz już o 15. Przebudowa Dźwigowej drożeje. Zakład Remontów i Konserwacji Dróg, który ma zabezpieczyć ulicę przed podmywaniem, napotkał pod ziemią wiele niespodzianek. Już kilka razy zmieniał projekty. Drogowcy chcą nadal walczyć o tę ważną dla mieszkańców arterię, ale przyznają: "Lepiej, żeby kiedyś nie powstała".
- Co z Dźwigową? - pytają na forum tvnwarszawa.pl internauci. Mimo zimy prace przy jej modernizacji trwają. Drogowcy z Zarządu Dróg Miejskich, który nadzoruje inwestycję, mają deadline: do końca maja 2012. Taki termin końca przebudowy tej ważnej dla mieszkańców Bemowa i Ursusa arterii nakazał Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Na bieżąco zmieniają projekty
Przebudowa jest projektowana na bieżąco (ZDM nazywa to "projektowaniem kroczącym"). Pojawiają się coraz to nowe wyzwania inżynierskie.
Budowlańcy walczą z wodą, która podmywała ulicę. Ostatnio zastosowano wstrzykiwanie betonu, ale okazuje się, że potrzebne będą jeszcze poprawki.
- Na teraz mamy praktycznie zakończony jet grounting (prawie 2 tysiące otworów, przez które pod ziemię został wstrzyknięty beton)... - opowiadał nam na budowie Wiktor Wojewódzki, szef ZRiKD. - ... oraz przepompownię, która pozwoli na bieżąco odsysać wody gruntowe spod jezdni. Na początku lutego zaczniemy pruć jezdnię i budować system drenaży - dodaje. Jeśli pogoda pozwoli - temperatury znacznie nie spadną.
- Sam projekt doprowadzenia kanałów do przepompowni zmieniał się pięć razy, bo po rozkopaniu ziemi okazywało się, że coś jest inaczej, niż zakładaliśmy. Podobnie może być po zerwaniu asfaltu - zwraca uwagę.
Adam Sobieraj, rzecznik ZDM, przywołuje inny przykład komplikacji w trakcie prac: okazało się, że aby kontynuować prace przy skarpie, trzeba było wyciąć drzewo. Drogowcy musieli poczekać na zezwolenie na wycinkę. Bez tego musieliby zapłacić karę w wysokości 500 tys. zł. Udało się tego uniknąć.
Finalny koszt nieznany
Przez zmiany wzrasta też cena. - Nie wiedzieliśmy, że to będzie tyle kosztowało - przyznają nieoficjalnie miejscy urzędnicy, mówiąc o tym remoncie.
Jeszcze na jesieni informowaliśmy, że szefowa ZDM Grażyna Lendzion koszty szacowała na 12 milionów złotych. Teraz już wiadomo, że wyjdzie drożej. Realnie wydano 11 mln - na tyle opiewają zapłacone faktury. Ale ZDM ma do zapłacenia kolejne. Pytany o koszt Adam Sobieraj, rzecznik drogowców, mówi już o 14 milionach. A może być jeszcze więcej. Szef Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg ocenia w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że kwota może wynieść 15 mln zł.
- Wszystko zależy jednak od tego, co znajdziemy pod jezdnią po jej rozebraniu - zastrzega Wojewódzki.
Ratusz gotowy dokładać
Czy ta przebudowa jeszcze się opłaca? Czy miasto myśli o rezygnacji z niej? - pytamy wprost.
- Proszę zapytać o to mieszkańców, którzy pytają, kiedy ulica wreszcie będzie oddana - odpiera Sobieraj. I dodaje: - Może to był grzech pierworodny. Ulica powstała na podmokłym terenie - przypomina.
Bartosz Milczarczyk, rzecznik Ratusza, pytany o to samo odpowiada krótko: – Jeśli koszty wzrosną, będziemy musieli dołożyć. Chcemy wreszcie załatwić problem ulicy Dźwigowej na dobre - deklaruje.
Walczą o ulicę
Czy to się uda? Wojewódzki podkreśla, że drogowcy robią wszystko, co w ich mocy: - Wody nie można zatrzymać, odciąć tunelu, nie ma jeszcze takiej technologii - zaznacza. - Możnaby jeszcze wzmacniać tunel PKP, ale to są za duże pieniądze i przy jego stanie technicznym jest to nieopłacalne. W związku z tym woda zostanie zebrana systemem drenaży. Myślę... to znaczy jestem przekonany... że ten system odprowadzi wodę - kończy.
Alternatywa dla Dźwigowej
Zanim Dźwigowa powstanie na nowo, kierowcy pojadą pewnie alternatywną drogą - GDDKiA chce w marcu oddać wiadukt, który połączy ul. Gierdziejewskiego z drogą krajową nr 2, czyli przedłużeniem ul. Połczyńskiej. Czytaj więcej na ten temat.
Na razie kierowcy muszą jeżdżą objazdami, tracąc nawet kilkadziesiąt minut.
mjc/mz
Mapy dostarcza Targeo.pl