To kolejna odsłona protestów przeciwko budowie linii wysokiego napięcia przez podwarszawskie gminy. Mieszkańcy zapowiadają cztery pikiety:
w Pamiątce na DK 7 od 15 do 20w Oddziale na DK 8 od 15 do 20w Makówce na DW 579 od 16 do 20w Jaktorowie na DW 719 od 15:30 do 20
Drogi będą blokowane w obu kierunkach, jednak w ostatnią niedzielę wakacji na większe utrudnienia narażeni są jadący w stronę Warszawy. Dojazd z południa Polski zostanie w praktyce całkiem zablokowany. Korków można się spodziewać na siódemce i ekspresowym odcinku ósemki.
Droga 719 to przedłużenie Alei Jerozolimskich przez Grodzisk i Żyrardów, czyli jedna z ostatnich alternatyw dla DK 7 i 8, a droga 579 to połączenie ósemki z Grodziskiem, którym można ominąć DK 50 fragment.
Jak to ominąć?
Protesty odbędą się wewnątrz ringu, który wyznacza DK 50. Teoretycznie kierowcy mogą więc zjechać na nią, zanim wpakują się w korek i dojechać do autostrady A2 lub – w drugą stronę – do drogi 79 przez Górę Kalwarię.
Taki objazd zaleca GDDKiA, ale przy takiej skali protestu w takim terminie na DK 50 też należy spodziewać się korka, więc możliwości objechania utrudnień będą ograniczone. Będą się też wiązać z dużym nadłożeniem drogi (do A2 można dojechać przez Rawę Mazowiecką i Skiernieiwce, a do DK79 przez Białobrzegi i Warkę).
Tak naprawdę wracający z wakacji w górach warszawiacy powinni po prostu wybrać inny dzień lub wyjechać w niedzielę bardzo wczesnym rankiem.
O co chodzi?
Protesty mają mieć postać podobną do poprzednich pikiet w tej samej sprawie – mieszkańcy miejscowości zamierzają blokować drogi, przechodząc przez przejścia dla pieszych. Czemu?
"Protestujemy przeciwko nieoczekiwanemu komunikatowi PSE o przebiegu linii 400kV, przeciwko nierespektowaniu przez PSE wypracowanych przez wiele miesięcy, wspólnie z mieszkańcami, stowarzyszeniami i samorządami, ustaleń dotyczących przebiegu tejże linii" - tłumaczą w komunikacie prasowym.
Wcześniej w ten sam sposób protestowali z kolei mieszkańcy miejscowości położonych wzdłuż DK50 (blokując tę właśnie trasę). Żadna grupa nie chce bowiem linii na swoim terenie. Kilka tygodni temu wydawało się, że powstanie ona dalej od Warszawy – teraz plany się zmieniły i znów protestują ci, którzy już myśleli, że odsunęli problem od siebie.
Linia sporna, ale niezbędna
Przebieg linii wytyczany był wielokrotnie. W maju Polskie Sieci Elektroenergetyczne zaprezentowały wyniki tzw. analizy wielokryterialnej pięciu wariantów korytarzy dla budowy linii 400 kV. Grupa robocza, której ekspertem był prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej, wskazała, że najlepszy do realizacji inwestycji i najlepiej uwzględniający interesy społeczne i środowiskowe będzie przebieg wzdłuż autostrady A2 i drogi krajowej nr 50. Wtedy protestowali mieszkańcy m.in. gmin Wiskitki, Baranów, Mszczonów, Pniewy oraz miasta Żyrardów.
"W związku z protestami społecznymi skuteczna realizacja inwestycji w korytarzu, na który wskazała analiza wielokryterialna, nie jest możliwa. W związku z powyższym inwestor postanowił wytyczyć trasę w korytarzu określonym obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego Województwa Mazowieckiego" – napisano w komunikacie umieszczonym na stronie inwestycji.
Linia ma posłużyć do wyprowadzenia mocy z budowanego największego w Polsce bloku energetycznego 1070 MW w elektrowni w Kozienicach. Dostarczy ona energię nie tylko do rozrastającej się aglomeracji warszawskiej i samej Warszawy, ale też centralnego i północno-wschodniego regionu Polski, w sumie dla kilku milionów ludzi.
Nowy blok węglowy w Kozienicach ma zostać oddany do użytku w drugiej połowie 2017 r. Linia ma powstać do 2019 r. Przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa i niezawodności Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE), zamknie też od strony południowo-zachodniej tzw. pierścień energetyczny wokół Warszawy.
CZYTAJ WIĘCEJ O TEJ INWESTYCJI
Protest przed KPRM
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: Tarego, tvnwarszawa.pl