13 godzin potrzebowały miejskie służby, by zająć się na poważnie studzienką. Brak klapy sparaliżował rano aleję Prymasa Tysiąclecia. Potem były nieudane próby dopasowania nowego włazu. Czy teraz się uda?
Poranny korek na trasie S8 to żadne zaskoczenie. Ale aleja Prymasa Tysiąclecia stojąca już o 6 rano to co innego. Na miejsce pojechał nasz reporter.
Szybko znalazł przyczynę korka. Tuż przed wjazdem na estakadę nad ulicą Wolską, na prawym pasie stał radiowóz. Od północy zabezpieczał studzienkę bez klapy. To najprawdopodobniej efekt najechania przez jakiś ciężki pojazd; klapa "wyskoczyła" i najwyraźniej zaginęła. Możliwe też, że została ukradziona.
W porannym szczycie zwężenie estakady mogło oznaczać tylko jedno: korek w stronę Dworca Zachodniego zaczynał się już na Żoliborzu. Od rana z usterką walczą miejskie służby.
"Trwają prace budowlane"
Po kilku nieudanych próbach dopasowania brakującej klapy, na miejscu zjawiła się kolejna już tego dnia ekipa.
- Przyjechali pracownicy z piłą do betonu i młotem pneumatycznym. Zabrali się za wycinanie niewymiarowej metalowej opaski - relacjonuje Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Wszystko wskazuje więc na to, że w asfalcie zajdzie się nowa opaska, do której łatwiej będzie dopasować klapę do studzienki.
"Więcej włazów nie mamy"
Około godziny 11 na miejscu po raz kolejny na miejscu pojawili się pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Tym razem przywieźli aż dwie klapy.
- Żadna nie pasowała do otworu w studzience. Panowie powiedzieli, że w tej sytuacji rozwiązanie problemu leży po stronie Zarządu Dróg Miejskich, ponieważ oni nie mają już innych włazów - relacjonuje nasz reporter.
Odsiecz wodociągowców
Pracownicy wodociągów pierwszy właz przywieźli chwilę przed 10. - Sprawdzili studzienkę, przymierzyli przywiezioną klapę i okazało się, że jest za mała. Zmierzyli więc otwór i odjechali - opisywał Zieliński.
Dodał też, że po chwili zjawili się kolejni panowie. Tym razem z prywatnej firmy wodociągowej. - Zrobili pomiary i odeszli. Wcześniej powiedzieli, że znalezienie odpowiedniej klapy może okazać się wyzwaniem, bo metalowa opaska zatopiona w asfalcie jest niewymiarowa. Jest większa niż inne otwory na trasie. Oznacza to, że jeśli nie znajdzie się pasująca klapa, trzeba będzie wymienić całą opaskę - wyjaśnił Zieliński.
Czekają żeby... nie powodować korków
Wcześniej Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich przekazała, że problem brakującej klapy miał rozwiązać konserwator Zarządu Dróg Miejskich.
- Został niezwłocznie powiadomiony dziś rano [policja twierdzi, że informowała służby miejskie już około północy - red.]. Może się zdarzyć tak, że wykona pracę nocą, by nie powodować utrudnień. Można powiedzieć spokojnie, że w ciągu najbliższych 24 godzin ten właz zostanie tam zamontowany - zapewniła.
Nie przeszkodziło to Zarządowi Dróg Miejskich... pochwalić się sukcesem na Twitterze:
⚠️Studzienka w ciągu al. Prymasa Tysiąclecia, nad ul. Wolską, zabezpieczona. Nie ma żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa użytkowników drogi⚠️ Niestety, co jakiś czas borykamy się z problemem kradzieży włazów, przez co dziś rano ruch na tej arterii był utrudniony. @warszawa pic.twitter.com/uXsz1glIkJ— ZDM Warszawa (@ZDM_Warszawa) 20 czerwca 2018
Drogowcy byli na miejscu już wcześniej. Po 8, z dumnym napisem "całą dobę" na samochodzie. Najwyraźniej całodobowy serwis nie obejmuje jednak studzienek, bo nowego włazu ze sobą nie przywieźli.
Jak się okazało, ich celem nie była wymiana klapy, a jedynie zluzowanie policyjnego patrolu. - Gdy drogowcy dotarli, policjanci odjechali [przez moment na miejscu były nawet dwa patrole, w tym jeden w nieoznakowanym radiowozie - red.] - relacjonował Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
I dodawał: - Drogowcy uprzątnęli fragmenty pokruszonego asfaltu wokół studzienki i zabezpieczyli jezdnię. Ustawili barierki i wózek ze znakami, i światłami, informujący o konieczności zmiany pasa. Potem odjechali.
Policyjne zabezpieczenie
Zanim w ogóle zareagowały miejskie służby, studzienkę ochraniali wolscy policjanci. - Są tam od północy, czekają na przyjazd służb drogowych - przekazała nam po godzinie 7 rano Marta Sulowska z komendy rejonowej na Woli.
Jak wyjaśniła później, policjanci dwa razy alarmowali o problemie: - Przed północą dostaliśmy zgłoszenie od kierowcy. Policjanci zauważyli brak pokrywy od studzienki. Natychmiast powiadomili o tym dyżurnego technicznego miasta. Przekazali też, że zabezpieczają to miejsce.
I dodała: - Taka informacja została przekazana ponownie około godziny 3 nad ranem. Ponownie do dyżurnego technicznego miasta.
Na miejskiej infolinii 19115 usłyszeliśmy jednak, że zgłoszenie dotarło tam dopiero po godzinie 7 rano. - Służby są powiadomione i dojadą. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie to naprawione - powiedział nam wtedy dyspozytor.
kk/r