Matka porzuconego na ogródkach działkowych noworodka usłyszała zarzut usiłowania dzieciobójstwa. Sąd zadecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Kobieta została zatrzymana przez straż miejską kilka godzin po odnalezieniu dziewczynki.
Przesłuchanie kobiety odbyło się w szpitalu. Uczestniczył w nim biegły psycholog. Zakończyło się późnym wieczorem w piątek.
- Przedstawiono jej zarzut usiłowania dzieciobójstwa - poinformował w sobotę rano Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. - Kobieta nie przyznała się do postawionego jej zarzutu. Złożyła obszerne, wewnętrznie sprzeczne wyjaśnienia - zaznaczył.
Jak tłumaczył wcześniej Saduś, usiłowanie dzieciobójstwa zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności. - Tego przestępstwa może dopuścić się jedynie matka, która zabija lub usiłuje zabić dziecko w okresie porodu - doprecyzował.
Z ustaleń śledczych wynika, że 36-latka w przeszłości urodziła dwoje dzieci. - Zrzekła się praw rodzicielskich do nich bezpośrednio po porodach - dodaje rzecznik. Dotychczas nie była nigdy karana.
Trzymiesięczny areszt
Rzecznik zapowiedział też, że prokurator skieruje w sobotę wniosek do sądu o tymczasowy areszt dla podejrzanej. - Przesłankami do zastosowania tymczasowego aresztu to obawa matactwa, ukrywania się oraz brak stałego miejsca pobytu podejrzanej - wyjaśnił Saduś.
Jak dowiedział się reporter TVN24 Paweł Łukasik, w sobotę po południu sąd przychylił się do wniosku prokuratury. Kobieta trafi do aresztu na trzy miesiące.
"Z grymasem bólu"
O szczegółach dotyczących zatrzymania matki porzuconego noworodka mówił w piątek Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej. W czwartek, około godziny 17 funkcjonariusze patrolujący rejon Pragi Północ zauważyli grupę osób próbujących spożywać alkohol przy ulicy Ząbkowskiej. - Wśród nich była kobieta, której zachowanie wzbudziło ich podejrzenia - powiedział Jabraszko.
Jak wyjaśnił, podczas interwencji, kobieta z grymasem bólu siedziała na betonowym postumencie i sprawiała wrażenie, jakby chciała uniknąć kontroli. - Uskarżała się na ból brzucha, ledwo wstała. Właściwie nie mogła się samodzielnie poruszać, a po próbie przejścia kilku kroków, zaczęła dosyć intensywnie krwawić - relacjonował Jabraszko.
Gdy ponownie usiadła powiedziała, że musi dostać się na działki przy Głębockiej. Jak zaznaczył Jabraszko, strażnicy skojarzyli to z otrzymaną nieco wcześniej informacją o znalezieniu noworodka w tej okolicy. Wezwali pogotowie i policję, która potwierdziła podejrzenia straży. - Kobieta została przewieziona do szpitala. Dalsze czynności prowadziła już policja - powiedział strażnik.
Jak potwierdził rzecznik prokuratury, w trakcie zatrzymania kobieta przebywała w środowisku osób bezdomnych. - Część z nich znajdowała się od wpływem alkoholu, stąd trudności procesowe związane z przesłuchaniem tych osób. Te osoby mogą być przesłuchane jedynie wtedy, kiedy ich stan psychofizyczny na to pozwala - powiedział.
"Stan dziecka jest stabilny"
W czwartek przed południem policja otrzymała zgłoszenie, że na działkach przy Głębockiej został znaleziony noworodek. Na miejscu okazało się, że jest to dziewczynka, która najprawdopodobniej urodziła się kilka godzin wcześniej.
- Dziecko zostało przewiezione do szpitala, gdzie jest pod opieką lekarzy. Najważniejsze, że dziewczynka przeżyła - powiedziała Paulina Onyszko z północnopraskiej policji. Dodała, że stan dziecka jest stabilny i jest "ogrzewane".
- To był bardzo trudny początek życia dla tego dziecka. Poza tym, że (dziewczynka - red.) została porzucona, to z naszych nieoficjalnych informacji wynika również, że dziecko zostało znalezione w reklamówce i nago. Tak naprawdę leżało w stercie śmieci w opuszczonej altance na terenie ogródków działkowych - relacjonowała reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz.
Śledczy przeprowadzili w czwartek po południu oględziny w miejscu, gdzie doszło do porodu. - Został zabezpieczony materiał - przekazał Saduś.
Źródło: tvnwarszawa.pl/PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl