Przyczyną zderzenia tramwajów na rondzie de Gaulle'a w centrum stolicy mogło być złamanie "zadajnika jazdy", czyli dżojstika, który służy do sterowania pojazdem. Tak wynika ze wstępnych oględzin rozbitego wagonu na miejscu wypadku oraz relacji motorniczej.
- Awaria układu sterowania jest najbardziej prawdopodobną przyczyną zderzenia dwóch tramwajów, w następstwie którego 11 osób trafiło do szpitala.
- Motornicza po wypadku relacjonowała, że straciła kontrolę nad prowadzonym składem z powodu złamania drążka sterującego. Z powodu zdenerwowania, kobieta nie zdążyła włączyć systemu hamowania awaryjnego.
- Przedstawiciele Tramwajów Warszawskich przekazali, że próby hamowania przeprowadzone po wypadku, potwierdziły, że awaryjny układ hamowania był sprawny. Komisja techniczna bada przyczyny wypadku.
We wtorek o 7.45 w Alejach Jerozolimskich doszło do zderzania tramwajów. W tył składu, stojącego na przystanku przy rondzie de Gaulle'a, uderzył drugi tramwaj, jadący w kierunku placu Zawiszy. W wyniku wypadku 19 osób wymagało pomocy medycznej, 11 z nich trafiło do szpitala.
"Poszkodowani pasażerowie są w wieku od 12 do 62 lat. Główne obrażenia to urazy głowy" - poinformowało w mediach społecznościowych pogotowie ratunkowe. Z powodu zablokowanego przejazdu oraz interwencji służb, utrudnienia w newralgicznym punkcie na mapie Warszawy trwały kilka godzin.
Luźny dżojstik nie pozwalał zahamować
Jak ustaliliśmy, gdy na miejsce wypadku dotarli instruktorzy nadzoru ruchu Tramwajów Warszawski, motornicza, która wjechała w drugi skład, jako przyczynę braku hamowania, wskazała awarię "zadajnika jazdy". To drążek, dżojstik z lewej strony kokpitu motorniczego, którego przechylenie w przód powoduje, że tramwaj nabiera prędkości, a cofnięcie sprawia, że hamuje.
Według motorniczej, drążek, kilka chwil przed uderzeniem, "był luźny" i napęd tramwaju nie reagował na jego ruchy, co powodowało, że skład był rozpędzony. - Po zdarzeniu, sprawdzany przez instruktorów nastawnik był luźny - potwierdza nam Witold Urbanowicz, rzecznik Tramwajów Warszawski. - Tramwaj został sprowadzony do zajezdni i zabezpieczony. Komisja techniczna zbada jego stan. Zabezpieczyliśmy monitoring także z innych składów, przejeżdżających w chwili wypadku obok, oraz dane z rejestratora jazdy tramwaju - dodaje Urbanowicz.
System awaryjny sprawny, ale nie był użyty
Tramwaj, który nie wyhamował to Konstal 116Na. W różnych wersjach był produkowany w latach 1998-2000 w fabryce w Chorzowie. Jak każdy skład posiada systemy awaryjnego hamowania. Podstawowe zabezpieczenie np. na wypadek zasłabnięcia motorniczego, to tzw. czuwak. Pedał w podłodze, który prowadzący tramwaj musi trzymać wciśnięty nogą. Jego puszczenie powoduje automatyczne uruchomienie awaryjnego hamowania.
- Przy udziale policji i służb Tramwajów Warszawskich na miejscu została wykonana próba hamowania awaryjnego. Hamowanie awaryjne zadziałało prawidłowo, tramwaj się zatrzymał. Przyczyną zdarzenia z całą pewnością nie była usterka hamulców awaryjnych - tłumaczył jeszcze we wtorek po południu rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Z naszych informacji wynika, że motornicza brak awaryjnego hamowania tłumaczyła dużym stresem. Gdy kobieta spostrzegła, że dżojstik sterowania nie działa nie zdążyła już zdjąć nogi z pedału "czuwaka".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy