Tułaczka i zniszczenia. Miasto Parkowi Miniatur nie pomoże

Zniszczony Park Miniatur
Zniszczony Park Miniatur
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl
Park Miniatur od lat tuła się po Warszawie. W ostatnim czasie problemem są także wandale, którzy demolują i bazgrają po modelach budynków. Ale na pomoc miasta prywatna inicjatywa liczyć nie może. - Obowiązują nas określone ramy prawne, nie możemy w sposób uznaniowy dysponować pieniędzmi samorządu - tłumaczy ratusz.

Z dużym odzewem czytelników spotkał się nasz niedzielny tekst o Parku Miniatur. Modele przedwojennych budynków zostały zdewastowane, a ogrodzony teren, na którym się znajdują, jest miejscem regularnych libacji. Właściciel poinformował, że naprawa pieczołowicie odtworzonych makiet kosztowałaby około stu tysięcy złotych. Przypomniał też, że park wciąż nie ma właściwego miejsca do prezentacji miniatur. Postanowiliśmy zapytać urzędników, czy istnieje możliwość, by wspomóc varsavianistyczną inicjatywę.

"Miasto nie dysponuje terenem"

- Mamy cały szereg programów wspierających prywatne przedsięwzięcia kulturalne, a także twórców bezpośrednio. Pod tym kątem organizowane są konkursy dotacyjne. Jednak w samorządzie obowiązują nas określone ramy prawne, w których możemy dysponować środkami publicznymi, dlatego - przy pełnym uznaniu dla Parku Miniatur - nie możemy w sposób uznaniowy dysponować pieniędzmi samorządu - odpowiedziała rzeczniczka ratusza Monika Beuth-Lutyk. - Jeśli chodzi o teren, to temat od lat jest omawiamy. Były różne propozycje, niemniej faktycznie miasto nie dysponuje terenem, który byłby odpowiedni i spełniałby oczekiwania, jako docelowy dla tego projektu - dodała.

Również stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki przyznał, że nie ma prostego mechanizmu pomocy. Przypomniał, że przedsięwzięcie jest prywatne. - Dlatego jedyne modele wsparcia to: dotacja, najem lokalu komunalnego. Dotacji na remonty miniatur nie udzielamy. Co do lokalu komunalnego (albo placu), to być może wskazane byłoby znalezienie w mieście jakiejś przestrzeni. Natomiast nie jest to niestety w moich kompetencjach. I podobnie jak większość czytelników boli mnie fakt, że te modele, nad którymi pracowano tak długo i żmudnie, zostały zniszczone - dodał Krasucki. Zaznaczył, że spróbuje zainteresować władze miasta i dzielnicy losem Parku Miniatur. - Ale raczej nie zmieni to trybu, w jakim można by taką inicjatywę wesprzeć (z pominięciem konkursów) - podsumował.

Od lat tułają się po Warszawie

Pierwsza miniatura Parku Miniatur - Pałac Saski - została prezentowana w 2014 roku, w gablocie za Grobem Nieznanego Żołnierza.

Następnie siedziba mieściła się w centrum Warszawy w dawnym Domu Bankowym Wilhelma Landaua przy Senatorskiej. Modele można było oglądać od 2015 roku. Miasto jednak wypowiedziało fundacji umowę, argumentując to zaległościami w opłatach. Później park działał w ogrodzie Centralnej Biblioteki Rolniczej przy Krakowskim Przedmieściu, aż wreszcie trafił w okolice Pałacu Kultury i Nauki, obok wejścia do stacji metra Świętokrzyska. Działka jest prywatna.

Czytaj także: