Feministyczne ofensywa. Cztery nowe wystawy w MSN

"Miasto kobiet" w MSN
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzy się budowie MSN
Projekt wystawienniczy "Miasto kobiet" składa się z czterech wystaw: "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych", "Inne jutra", "Jej Serce" oraz "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975". Prezentujące feministyczną historię sztuki ekspozycje można oglądać do 3 maja 2026 roku w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

"Miasto kobiet" to projekt wystawienniczy, w skład którego wchodzą cztery osobne wystawy przygotowane przez pięć kuratorek - "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych" Julii Bryan-Wilson, "Inne jutra" Michaliny Sablik i Very Zalutskiej, "Jej Serce" Karoliny Gembary oraz "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975" Wiktorii Szczupackiej.

Cztery sekcje tematyczne oscylują wokół zagadnień takich jak związek ciała, płci i infrastruktury, rozwinięcie feminizmu jako wielowymiarowego ruchu, prawa reprodukcyjne kobiet oraz socjalistyczny feminizm. Jak powiedziała dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska, "Miasto kobiet" jest dopełnieniem przekrojowej, historycznej wystawy, która odbywa się równolegle w instytucji - "Kwestia kobieca 1550-2025". Razem mają tworzyć komplementarny obraz.

"Miasto kobiet" w MSN
"Miasto kobiet" w MSN
Źródło: UM

Od mitologii po współczesność

"Miasto kobiet" pokazuje nowszą tradycję feministycznej historii sztuki. - Wraz z pojawieniem się w latach 70. XX wieku, pierwszej fali feminizmu powstał nowy język, artystki zaczęły wprowadzać nowe materiały i techniki, a także prezentować nowy obraz kobiecego ciała. A przede wszystkim domagać się równego traktowania i ujawniać systemowe nierówności - tłumaczyła Mytkowska. Jak zaznaczyła, w tym samym czasie pojawiły się specyficzne sposoby wystawiania i wreszcie opisywania tego zjawiska, a więc feministyczna historia sztuki.

Tytuł "Miasto kobiet" każda z kuratorek rozumie na swój sposób. Jak tłumaczyła Michalina Sablik, jej zdaniem tytuł odwołuje się do pochodzącej z początku XV wieku "Księgi o Mieście Kobiet" autorstwa Krystyny de Pizan. Jej bohaterka prowadzi rozmowy z alegorycznymi postaciami, na przykład Panią Rozum i Panią Sprawiedliwość, podważając dominujące stereotypy o kobietach. Uznawana dziś za prekursorkę feminizmu, de Pizan przeciwstawiała się mizoginii, podkreślając konieczność udziału kobiet w działalności politycznej, artystycznej i społecznej. - Pizan była więc wizjonerką, która pokazywała, że inny świat jest możliwy - dodała.

Karolina Gembara zwróciła uwagę, że pojęcie "miasta kobiet" funkcjonuje w kulturze od dawna - od mitologicznych Amazonek, przez Federico Felliniego, po współczesne narracje medialne. Nawiązując do kuratorowanej przez nią wystawy, tłumaczyła, że "najmocniej wiąże się z doświadczeniem protestów kobiet z ostatniej dekady: z ich energią, gniewem, sprzeciwem, ale również z tym, jak w sytuacji ograniczania naszych praw potrafimy tworzyć wspólnotę, wspierać się i wzajemnie chronić".

Zajrzeć w trzewia feminizmu

Julia Bryan-Wilson tłumaczyła, że miasto, podobnie jak naród i ciało istnieją w sieci współzależności, wymagają troski i konserwacji, aby mogły funkcjonować, a to praca najczęściej wykonywana przez kobiety.

Prace prezentowane na wystawie "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych" uwidacznia podobieństwa pomiędzy systemami wodociągowymi i wentylacyjnymi z cielesnymi procesami trawienia i oddychania. Nazwa odwołuje się do przymiotnika "gutsy", który w języku angielskim określa kogoś śmiałego, kto nie obawia się bronić swoich przekonań lub zajmuje niepopularne stanowisko. Ma także konotacje anatomiczne, odnosząc się do ludzkich wnętrzności. Ciało zestawione jest tu z budynkiem, który także ma "trzewia" - rury tworzące sieci wodno-kanalizacyjne.

Publiczność może na niej oglądać dzieła 12 artystek, w tym m.in. Márii Bartuszovej, Evy Hesse, Mony Hatoum, Maryam Hoseini oraz Aliny Szapocznikow, które łączą organiczne i syntetyczne materiały, zestawiając cielesne, z tym, co przemysłowe. W pracach wykorzystujących różnorodne materiały - od elastycznych tkanin przywodzących na myśl warstwy skóry po aluminiowe systemy rur - artystki poruszają zagadnienia związane z wykorzystaniem infrastruktury jako broni, ludzkimi narządami wewnętrznymi i autorytarnymi reżimami. Julia Bryan-Wilson w rozmowie, zwróciła uwagę, że prezentowane prace zachęcają do polegania na swoich przeczuciach i intuicji, płynących z głębi, "z trzewi".

Praca "Inside Out" Mony Hatoum to kula, której cała powierzchnia składa się z pofałdowanych zawijasów mogących budzić skojarzenia z korą mózgową lub wyściółką jelit. Jak powiedziała kuratorka, praca "łączy w sobie twarde i miękkie, mechaniczne i organiczne w sposób odkrywczy, który rezonuje z innymi pracami". - Z kolei w "Tidal Logic" Maryam Hoseini przywołuje erotyczne fale pulsujące niczym prądy oceaniczne czy splatające się ze sobą ciała - dodała.

"Wypowiedzi artystek stanowią zaproszenie do namysłu nad praktyką słuchania własnych trzewi, instynktownych sygnałów z głębi brzucha, które mówią nam więcej, niż nadmiarowo myślący umysł" - podkreśliła w tekście kuratorskim.

Alternatywne strategie bycia w świecie

Wystawa "Inne jutra" stawia pytania o tożsamość, wspólnotę i relacje z tym, co pozaludzkie, ponieważ dotychczasowe kategorie przestają wystarczać. Punktem wyjścia jest potrzeba przekroczenia prostych podziałów, takich jak: mężczyzna–kobieta, człowiek–zwierzę, racjonalność–intuicja oraz cywilizacja–dzikość. Pojawia się też pytanie o przyszłość feminizmu, ponieważ według artystek i kuratorek w dobie kryzysu polityk tożsamościowych nie może on być traktowany wyłącznie jako walka o prawa kobiet w klasycznym sensie. "To, co nadchodzi po nim, nie odrzuca go, lecz rozwija: przekształca w ruch myślenia nie tylko o płci, ale o wielości form życia, cielesności i relacji" - zaznaczyły Michalina Sablik i Vera Zalutskaya w tekście kuratorskim.

- Prezentujemy siedem międzynarodowych osób artystycznych, które zamiast walczyć o miejsce w zastanym porządku, ukazują alternatywne narzędzia i strategie bycia w świecie. Mówią z określonych pozycji – na przecięciu bycia migrantkami, matkami, osobami queer – podają w wątpliwość wiedzę, którą posiadamy, bajki i mity, których uczymy się od dzieciństwa i sugerowane nam przez społeczeństwo podziały na "złych" i "dobrych" bohaterów - powiedziały kuratorki w rozmowie z PAP.

Baba Jaga i Meluzyna na wielkim "witrażu"

Realizacją, której nie da się przegapić na tej wystawie jest wielka kompozycja przypominająca witraż na frontalnym oknie MSN wykonana przez czeską artystkę Marię Lukacovą. Jak tłumaczyła Sablik, odwołuje się do problemu wspólnego zniewolenia kobiet i natury w zachodnich, kolonialno-kapitalistycznych państwach, które redukują je do ról opiekuńczych, biologicznych, a w związku z tym podporządkowanych. Praca przedstawia postacie ze słowiańskich legend, m.in. Babę Jagę i Meluzynę, które występują w roli potworów i zjaw. Mimo że tradycyjnie przypisuje się im groźną naturę, w kompozycji Lukacovej wychodzą na pierwszy plan pokazując przyjazne oblicze.

Film Sary Sadik, francuskiej artystki maghrebskiego pochodzenia przedstawia młodego chłopaka, który zanurza się w dymie sziszy i świecie gier wideo. Jak mówiła Zalutskaya, to rodzaj ucieczki od brutalnej rzeczywistością. - Młodzi, muzułmańscy chłopcy należą do grupy mocno stereotypizowanej w mediach i dyskusjach społecznych, dlatego Sadik, dając im głos, pokazuje ich świat wewnętrzny, wrażliwość i marzenia - zaznaczyła. Kuratorki podkreśliły, że ważne jest dla nich, aby pokazać, że na wykluczenie, stereotypizację i gettoizację narażone są różne grupy społeczne.

Materiały z klinik aborcyjnych

"Jej Serce" poświęcono prawom reprodukcyjnym. Zaprezentowane na wystawie dzieła poruszają temat doświadczenia aborcji w warunkach klinicznych i domowych oraz jej społecznej percepcji. Tytuł nawiązuje do słów "jej serce wciąż biło", które trafiły na transparenty w 2021 roku po tragicznej śmierci Izabeli z Pszczyny, ofiary obaw lekarzy przed przeprowadzeniem aborcji. Jak wskazała Karolina Gembara, zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce w 2020 roku stało się impulsem tysięcy protestów i nowych ikon gniewu i sprzeciwu.

Dodała, że wystawa pokazuje także mniej oczywiste, często niewidoczne oblicza tej rzeczywistości: codzienność kobiet próbujących zdobyć tabletkę "dzień po", czy dokumentację pracy amerykańskich klinik zdrowia kobiet - świadectwo społeczności, jej walki, troski i wzajemnego wsparcia.

Centralne miejsce wystawy zajmuje instalacja Carmen Winant, stworzona na podstawie materiałów z archiwów amerykańskich klinik aborcyjnych. Jak podkreśliła Gembara, nie są to drastyczne obrazy, którymi straszą przeciwnicy aborcji. Zamiast nich widnieje przedstawiona jest codzienna, często niewidzialna pracy: telefony, spotkania i gesty troski.

Przed wejściem do sal wystawowych na pierwszym piętrze znajdują się zdjęcia z protestów kobiet w Polsce, które miały miejsce w ubiegłych latach wykonane przez fotografki i fotografów z Archiwum Protestów Publicznych. Odwiedzający mogą zabrać je ze sobą.

Inny feminizmy - socjalistyczny i państwowy

Wystawa "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975" dotyczy wydarzeń w ramach organizowanego przez ONZ Międzynarodowego Roku Kobiet 50 lat temu. Przedstawia dokumenty archiwalne wydarzeń, takich jak m.in. pierwsza światowa konferencja kobiet w Meksyku. Jest próbą "odzyskania" historii emancypacji kobiet w czasach PRL. Jak powiedziała Wiktoria Szczupacka, przedstawia feminizm inny, od tego, który znamy jako import z Zachodu - socjalistyczny i państwowy.

- Wystawa pokazuje historię feminizmu i sztuki feministycznej alternatywną wobec tej, którą znamy z globalizującego się feminizmu po tak zwanej drugiej fali, które to idee przybierały na sile po transformacji ustrojowej i przybywały do Polski przede wszystkim z USA i Europy Zachodniej - tłumaczyła. Ekspozycja zwraca uwagę na lata 40. 50. XX wieku, kiedy działały organizacje takie jak WIDF Światowa Demokratyczna Federacja Kobiet i Liga Kobiet.

Wszystkie cztery wystawy można oglądać od 21 listopada do 3 maja 2026 roku w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Czytaj także: