Jeździła autobusem od pętli do pętli, pamiętała tylko imię i nazwisko

Strażnicy miejscy zaopiekowali się seniorką
Strażnicy miejscy zaopiekowali się seniorką
Źródło: Straż Miejska Warszawa
Kierowcę autobusu zaniepokoiła starsza kobieta, która siedziała w pojeździe od dłuższego czasu i nic nie wskazywało na to, by zamierzała wysiąść. Wezwał strażników miejskich, którzy się nią zajęli. Okazało się, że 82-latka ma problemy z pamięcią, a jej zaginięcie zgłosiła rodzina.

Kierowca autobusu linii 142, który kwadrans po godzinie 20 kończył kurs na pętli przy rondzie Wiatraczna, zwrócił uwagę na pewną seniorkę. Kobieta pokonała już autobusem trasę w obie strony i nie zamierzała wysiąść. Zaniepokojony wezwał strażników miejskich.

Funkcjonariusze znaleźli wskazany autobus kilkanaście minut później. "Podczas rozmowy z pasażerką strażnicy stwierdzili, że ma problem z pamięcią. Kobieta nie umiała powiedzieć gdzie wsiadła do autobusu, dokąd jechała, ani gdzie mieszka. Na pytanie gdzie spędziła ostatnią noc odparła, że na Dworcu Centralnym. Seniorka umiała tylko podać swoje imię i nazwisko" - poinformowała straż miejska w komunikacie.

Upewnili się, że kobieta nie potrzebuje pomocy medycznej. Nie mogła jednak zostać w autobusie, bo ten ruszał w dalszą trasę. Została więc zaproszona przez strażników do radiowozu.

ZOBACZ TAKŻE: Seniorka zgubiła się, podróżując tramwajem. Uratowała ją karteczka.

Bratanica zgłosiła jej zaginięcie

Znalezienie miejsca zamieszkania seniorki nie było łatwe, bo kobieta nie posiadała przy sobie żadnych dokumentów. Pomocny okazał się telefon, który wyjęła z kieszeni i notes z zapisanymi w nim numerami do różnych osób. Aparat był jednak rozładowany, więc funkcjonariusze podłączyli go do ładowarki. Z zapisanych w notesie numerów strażnicy wybrali kilka i licząc na to, że pomoże to ustalić adres zamieszkania kobiety, poprosili oficera dyżurnego, by skontaktował się z ich posiadaczami. Niestety, niewiele to dało.

W tym czasie telefon seniorki naładował się na tyle, że można było go włączyć i sprawdzić listę ostatnich połączeń. "Strażnicy zadzwonili na najczęściej powtarzający się numer. Okazało się, że należy on do bratanicy seniorki. Kobieta poinformowała, że jej 82-letnia ciocia mieszka na Grochowie. Dodała, że zgłosiła już jej zaginięcie na policji. Zaoferowała, że przyjedzie odebrać seniorkę, ale mieszka blisko 150 kilometrów od Warszawy, więc trochę to potrwa" - zrelacjonowali rozmowę strażnicy miejscy.

Kilkanaście minut później na miejsce interwencji przyjechał patrol policji, który po potwierdzeniu tożsamości seniorki przejął ją od strażników, by przekazać kobietę najbliższym.

Apel służb

Strażnicy miejscy podpowiedzieli, jak zwiększyć bezpieczeństwo seniora. "Osobom starszym, i takim, które mają kłopoty z pamięcią, warto wkładać do kieszeni kartki z numerem telefonu do najbliższych lub adresem. Pomaga to nie tylko ustalić ich tożsamość, ale i miejsce zamieszkania" - wyjaśnili.

Przeczytaj także: Wyszli ze swoich domów i nie wiedzieli, jak wrócić.

Zaczyna się trudny czas dla seniorów
Zaczyna się trudny czas dla seniorów
Źródło: straż miejska

Pomocy potrzebował także 75-latek

W środę, 24 kwietnia, kilka minut przed godz. 11 dyżurny ciechanowskiej policji otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie chodzącym przy torach w rejonie ul. Mleczarskiej w Ciechanowie. Na miejsce zostały skierowane policyjne patrole. Funkcjonariusze już po chwili zauważyli mężczyznę. Podbiegli do niego i odciągnęli od torów, którymi po chwili przejechał pociąg. 75-letni mieszkaniec powiatu kętrzyńskiego był zdezorientowany i zagubiony. Nie potrafił powiedzieć, co robi w tym miejscu, ani jak się tu znalazł. Mężczyzna był ograniczony ruchowo. Dyżurny wezwał na miejsce pogotowie ratunkowe, 75-latek trafił pod opiekę lekarzy. 

Czytaj także: