- Policjanci od kilku dni pracowali nad sprawą dotyczącą gróźb, które drogą mailową zostały skierowane do Ministerstwa Sprawiedliwości. Z przesłanej wiadomości wynikało, że w budynku zostanie podłożona bomba. Sprawa została potraktowana poważnie – informuje Sylwester Marczak rzecznik stołecznej policji.
Przejął skrzynkę
Policjanci nie mieli problemu, żeby dotrzeć do właściciela adresu mejlowego, z którego kierowane były groźby. Jednak sprawa nie była zbyt prosta. Stwierdzili, że nie mają do czynienia z autorem wiadomości. Szukali dalej. - Najbardziej prawdopodobną z hioptez była ta dotycząca włamania lub nieuprawnionego przejęcia adresu mailowego, co zostało potwierdzone – opisuje Marczak.
Następnego dnia funkcjonariusze mieli już pewność, że mają do czynienia z osobą, która potrafi ukryć swoją tożsamość w sieci i doskonale wie, jak poruszać się w wirtualnym świecie. - Dzięki pracy operacyjnej i wykorzystaniu nowoczesnych technologii, funkcjonariusze dotarli do nadawcy wiadomości. Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Płońska - przekazuje rzecznik.
Osiem lat
Mężczyzna trafił do prokuratury, gdzie śledczy zadecydują o kwalifikacji prawnej czynu. Jeżeli usłyszy zarzut dotyczący fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu życia lub zdrowia wielu osób, może mu grozić kara do ośmiu lat więzienia.
- Przypominamy o tym, że anonimowa wiadomość z fałszywą informacją o podłożeniu ładunków wybuchowych lub innych zagrożeniach uruchamia całą lawinę działań policji i służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Autorzy takich fałszywych alarmów są jednak ustalani i pociągani do odpowiedzialności karnej – ostrzega rzecznik.
Autorka/Autor: kz/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP