Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie lekarki z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego przy ulicy Tochtermana, która przyszła do pracy pod wpływem alkoholu. Kobieta została już zwolniona ze szpitala.
Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska, śledztwo zostało wszczęte w kierunku art. 160 par. 2 kodeksu karnego. Śledczy badać będą, czy lekarka, która pojawiła się w szpitalu pijana, naraziła pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Przestępstwo to zagrożone jest karą od sześciu miesięcy do pięciu lat więzienia.
Art. 160 § 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 4. Nie podlega karze za przestępstwo określone w § 1-3 sprawca, który dobrowolnie uchylił grożące niebezpieczeństwo. § 5. Ściganie przestępstwa określonego w § 3 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Ponad dwa promile w organizmie
Jak informował wcześniej rzecznik radomskiej policji sierżant sztabowy Kamil Warda, zgłoszenie o pijanej lekarce przebywającej w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zostało przekazane policji w środę rano za pośrednictwem nr 112. - Policjanci, którzy przybyli na miejsce, potwierdzili, że 30-letnia lekarka jest po wpływem alkoholu. Po badaniu okazało się, że miała w organizmie 2,3 promila – przekazał sierż. Warda.
Rzeczniczka prokuratury powiedziała, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż policja została powiadomiona o sprawie przez szpital. - Lekarze zaobserwowali, że jedna z ich koleżanek może znajdować się w stanie nietrzeźwości i do szpitala wezwana została policja – przekazała prok. Borkowska. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód.
"Na uwagę zasługuje odpowiedzialna i szybka reakcja personelu szpitala"
Rzeczniczka Radomskiego Szpitala Elżbieta Cieślak w przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu zauważyła, że "na uwagę zasługuje odpowiedzialna i szybka reakcja personelu szpitala". "W sytuacji, w której zachowanie lekarki wzbudziło wątpliwości, personel szpitala nie dopuścił lekarki do pracy i skierował ją - jako pacjentkę - na Szpitalny Oddział Ratunkowy, gdzie wykonano jej badania" - napisała Cieślak. Zaznaczyła, że lekarka nie rozpoczęła pracy na oddziale, nie rozpoczęła dyżuru, nie logowała się też do systemu, nie została dopuszczona do pracy i nie miała także żadnego kontaktu z pacjentami.
Rzeczniczka poinformowała też, że 30-latka straciła pracę w szpitalu przy Tochtermana. 'W Radomskim Szpitalu Specjalistycznym nie ma i nie będzie zgody na tego typu zachowania, toteż umowa z lekarką nie będzie kontynuowana" – zapowiedziała Cieślak.
Podobne przypadki w drugim szpitalu
To nie pierwszy taki przypadek w Radomiu, że mundurowi wzywani byli do nietrzeźwego medyka przebywającego w pracy. Na przełomie 2020 i 2021 roku do podobnych sytuacji dochodziło w drugiej radomskiej lecznicy: Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym. Wówczas także dyżurny policji w Radomiu został powiadomiony, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w szpitalu na Józefowie znajduje się nietrzeźwy lekarz.
Policjanci zastali na miejscu 61-letniego medyka, który – jak się okazało po zbadaniu alkomatem – miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. To drugi raz, gdy ten sam lekarz został przyłapany w pracy po spożyciu alkoholu, jednak w obydwu sytuacjach prokuratorskie śledztwa zostały umorzone.
Pierwszy raz policja interweniowała w 2018 roku. Lekarz pełnił wówczas dyżur, mając - podobnie jak ostatnio - 2,5 promila alkoholu w organizmie. Wówczas szpital zerwał z nim kontrakt, jednak po jakimś czasie - z powodu braków kadrowych w szpitalnej izbie ratunkowej – medyk znów wrócił do pełnienia dyżurów. Sprawą zajmowała się wówczas radomska prokuratura.
W 2019 roku śledztwo zostało umorzone. Zdaniem śledczych lekarz nie naraził życia lub zdrowie pacjentów. Potwierdziła to powołana w trakcie śledztwa biegła z zakresu medycyny ratunkowej. Według niej zlecone przez lekarza badania i zastosowane leczenie wobec pacjentów, którzy trafili do niego na dyżur, były prawidłowe. Według śledczych działanie lekarza stanowiło naruszenie dyscypliny pracy, natomiast nie podlegało odpowiedzialności karnej.
Nie dopatrzyli się narażania pacjentów
Także drugi raz medykowi się upiekło. Jak poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska, kilka miesięcy temu prokuratura ponownie umorzyła śledztwo w związku z pełnieniem przez lekarza po pijanemu dyżuru w 2021 roku. W tym przypadku również powołani przez śledczych biegli stwierdzili, że zarówno diagnostyka, jak i zastosowane przez lekarza leczenie pacjentów było prawidłowe. Nie dopatrzono się, by naraził on chorych na niebezpieczeństwo zagrożenia zdrowia lub życia. Jedyne, co mu wtedy wytknięto, to zbyt zdawkowe informacje w dokumentacji medycznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24